Gdzie byłeś?

280 18 1
                                    

- Jutro wylatujemy- powiedział Vince po tym jak dowiedzilismy się że wszyscy lecimy na wyspy w Tajlandii. Zawsze chciałam tam polecieć więc w pakowaniu pomogła mi Maja I Milena. Nie zmieściłam się w jednej walizce.
Bywa.
Shane pomógł mi znieść walizki, patrzyłam tylko z zdziwieniem jak on się zmieścił do plecaka. Tony wsumie też, ale mniejsza.

Na lotnisko jechałam z Willem I Dylanem. Minus I plus w jednym aucie, ja oczywiście jestem znakiem mnożenia bo w ich oczach jestem idealna.

Wiedziałam że mam trudny charakter po mamie, wiedziałam że myśleli że będę małą, słodką dziewczynką która stosuje się każdej zasady bo jest tak wyvhowana.
Wręcz przeciwnie.
Mama mi zawsze mówiła że nigdy nie mogę dawać sobie w kaszę dmuchać i że mam być twarda i uparta, nigdy nie byłam miła dla osoby która mnie skrzywdziła i pragnęła wybaczenia.
U.mnie.nie.ma.2.szansy.

~

W taxi na prom, który ma dotrzeć nas na prywatną wyspę, spałam. Podróż do Tajlanji była trudna, męczona i nudna.
Pamiętam tylko jak Dylan przenosił mnie z auta na statek i mruczał pod nosem że jestem za lekka i będzie mnie pilnował przy posiłkach.
Typowo

~

Wstałam o 10:30.
Obudziłam się w małym szaro-białym pokoju. Naprzeciwko mnie było wielkie okno z widokiem na ocean. Patrzyłam oniemiała na wodę rosprzestrzeniającą się po prawie całym oknie.

To nie było to samo co na Bali, czułam że to miejsce będę darzyć dużym sentymentem. Nie dość że byłam tu z wszystkimi braćmi, a nie tylko z wkurzającą świętą trujcą.

Zobaczyłam że jestem ubrana w to samo w czym byłam podczas podróży. No wsumie to byłam przepocona, brudna, śmierdząca i klejąca. Nie było mowy o nie wzięciu prysznica, więc szybko się opłukałam i się ubrałam:

Dylan się pewnie przyczepi o to że " za krótkie i bez ramiączek i za duży dekolt" ale ja jestem na wakacjach i głęboko w du

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dylan się pewnie przyczepi o to że " za krótkie i bez ramiączek i za duży dekolt" ale ja jestem na wakacjach i głęboko w du... nosie mam jego uwagi.

Zeszłam na dół gotowa na śniadanie odziwo wszyscy siedzieli z poważnymi minami wpatrując się w swój talerz.
Przy stole siedział jeszcze jakiś mężczyzna, miał on długą brodę włosy spięte w kucyk z tyłu głowy i drogi zegarek na ręce. Gdy mnie zobaczył oczy mu się zaświecił a wargi uniósł się w szerokim uśmiechu. Will poklepał siedzenie między sobą a Tonym na znak żebym usiadła.

Ostrożnie przycupłam na siedzeniu I zaczynałam sobie robić kanapkę. Facet cały czas mi się przyglądał co mi się nie podobało.
Bo kim on był?
- Hailie Monet
Usłyszałam lodowaty głos Vincenta, spojrzałam na niego pytająco na co on położył łokcie na blacie i zaczą mówić.
- Zapewne zastanawiasz się dlaczego siwdzi przed tobą obcy mężczyzna- pokiwałam głową - dlaczego więc o niego nie pytasz?
- No aż taka głupia nie jestem żeby w jego obecności bezczelnie pokazywać palcem jak małe dziecko i pytać kto to?- powiedziałam odkładając solniczkę.
Vince nie zbyt zadowolony odżywką ruszył brodą w stronę faceta.
- Przedstaw się proszę
Brodaty momentalnie popatrzył na mnie i przemówił:
- Witaj jestem Camden Monet, Ojciec pięciu synów i jednej córki- wybuszylam oczy. On jest ojcem moich braci... Czyli moim też...
Mam ojca.
On żyje.

Popatrzyłam się na Willa który wyjątkowo unikał kontaktu wzrokowego ze mną. Tak samo jak wszyscy.
Oprócz niego.
- A-ale jak to?
- muszę Ci wszystko wytłu..
- Nawet się nie waż!- przerwałam mu. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać nie ma mowy. - nie chce z tobą rozmawiać- odsunełam krzesło chcąc wyjść z jadalni jednak Tony je przytrzymał tak że mogłam tylko wstać.
- Jesteś moją jedyną córką...
-Córką?- prychnełam- To w takim razie gdzie byłeś jak moja mama charowała dzień i noc żebyśmy miały co jeść, pić i w czym chodzić?- wstałam- Gdzie byłeś jak dzieci w przedszkolu śmiały się ze mnie że mój tata mnie nie kocha bo mnie zostawił? Gdzie byłeś w najważniejszych momentach w mojim życiu zarazem tymi w których cie naprawdę potrzebowałam?- w oczach stanęły mi łzy jednak nie chciałam pokazywać słabości. Więc szybko zniknęły. Rozejrzałam się po braciach wszyscy mieli zmieszane twarzy oprócz oczywiście Vinc'a. Mój  "ojciec" znowu zaczą coś mówic:
- Ja..
- Nie ja ci powiem Gdzie byłeś. Zostawiłeś mnie i moją mamę machając radośnie rączką, wracając do Stanów do swoich pięciu synów o których nikomu się nie chciało mi uświadomić od 12 lat. Wróciłeś do swojego bogatego, spokojnego życia którego nie mogłam zakłócić ja bo przecież za wygodnie ci było beze mnie i wolałeś ich.- przerwałam- I co myślałeś że jak ciebie zobaczę to żucę ci się w ramiona? Że będę twoją córeczką marzeń?- teraz to już wyrwałam się od Tonego i krzyknęłam przez ramię że ide się przejść po plaży

Perspektywa Toniego

Wszyscy wiedzieli że to co wykrzyczała Hailie do Cama było prawdą. Nikt nie wiedział że wcale tak nie było Cam jak siora wybiegła wkurzona z domu powiedział nam jak było naprawdę.
Czyli jej mama sama tego chciała.
Nie chciała skończyć jak moja mama.
Mniejsza.
Will po 10 minutach zmartwiony poszedł szukać Hailie. Tata chodził po domu zmieszany główkując się jak jej to wytłumaczyć.
- Echh, cała Gaby- powiedział popijając piwo. Ciekawy byłem jaka ona była. Bo może gdyby z nami zamieszkała zasąpiła by Linsday?
Czyli teraz już wszyscy wiedzieli po kim Hailie ma taki trudny charakter.
Po swojej mamie.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
HEJKA
Jak wam się podoba?
Piszcie pomysły w kom☆☆☆☆☆☆☆ i gwiazdki też.

860 słów~

Hailie Monet- 12y, 13yWhere stories live. Discover now