rozdział 21

6 0 0
                                    

19 września 2005

- Możecie przestać? próbuje usnąć - powiedziałem z lekką chrypą.
- Ty się lepiej nie wtrącaj nie dość że nie śpisz..
- Przestań! i idź spać nie dość że przychodzisz do domu w nocy budzisz własne dziecko to jeszcze robisz jakieś awantury - wtraciła się mama, unosząc ręce do góry.
Odrazu się zestresowałem gdy ojciec zaczął zbliżać się w moją stronę. Mama próbowała go trzymać, lecz jej się to nie udało. Zauważyłem że ludzie po alkoholu są sto razy bardziej ciężcy.
Gdy był już tak blisko wstrzymałem oddech. Nie raz mnie uderzył, nagrzewał palnik od kuchenki i przyciskał moje dłonie, kazał myć w lodowatej wodzie, nie raz jak zostawiałem z nim sam na sam nie pozwalał nic jeść. Tym razem mogło być podobnie. Nachylił się do mojego ucha i wyszeptał
- To jeszcze nie koniec - mocny zapach alkoholu wydobył się z jego ust.
Wyszedł.
Tak poprostu wyszedł zostawiając mnie i moją mamę w domu.
- Leć na górę spać - uśmiechnęła się do mnie mama.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem że to ostatnie słowa jakie zdołam usłyszeć od mojego ojca.

Obudziłem się cały spocony, nie sądziłem że po tylu latach znów mi się to przyśni. Od tamtego wydarzenia nie raz miewałem koszmary.
- Wszystko dobrze? - spytała zaspana Valerie. Pokiwałem głową bo nie byłem w stanie nic powiedzieć.
***
- Jesteś gotowa? - spytałem.
- Powiedzmy. - Valerie zapukała do drzwi Kate. Postanowiliśmy oddać jej Axela. Była samotna, więc przyjaciel jej się przyda.
- Cześć - powiedziała Kate. Wyglądała jak chodząca śmierć. -Przepraszam za bałagan jak chcecie to wejdźcie -.
- Nie mamy zamiaru wchodzić - odpowiedziałem.
- Co? - spojrzała na mnie Valerie.
- Pięć minut. Czekam w samochodzie - odszedłem.
Odpaliłem papierosa i uchyliłem szybę w aucie. Nie musiałem długo czekać na Valerie. Wkurwioną Valerie.
- Nie dość że nie pozwoliłeś mi z nią normalnie porozmawiać po tym jak nie mamy kontaktu! to jeszcze  przez ciebie go nie mamy!
- Nie rozumiesz.
- Ale co ja mam rozumieć?! Udajesz przed Kate jakiegoś obrażonego dzieciaka, rozkazujesz mi to jeszcze kurwa nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi.
- Dobrze kurwa powiem ci o co chodzi - nabrałem powietrza. Odjechałem spod domu Evans. Szczerze nawet nie wiedziałem gdzie jadę, ale gdy Valerie chce się dowiedzieć prawdy nie mogę jej powiedzieć tutaj.

Valerie

Dojechaliśmy na plażę. Atmosfera nadal była ciężka, lecz musiałam się dowiedzieć o co chodzi, nawet gdyby to nie było jakieś spektakularne. Wysiadłam z auta i odpaliłam papierosa.
Zaciągnęłam się raz? a może dwa? bo Lane podszedł do mnie i wyrwał mi go z ust. Nachylił się do mojego ucha i wyszeptał.
- Chcesz się zabawić?
- Marzę o tym - prychnełam.
- Skoro tak, to odwróć się i zamknij oczy.
Nawet nie wiem czemu to zrobiłam. Czy byłam na tyle głupia? Najwidoczniej.
Gdy wykonałam polecenie Lane'a on magicznie zniknął, bo to przecież takie zabawne.
- Bardzo śmieszne! - krzyknęłam.
Zero odpowiedzi.
Rozejrzałam się wokół siebie w poszukiwaniu najmniej idiotycznej kryjówki. Widziałam tylko piach i wodę.
Żaden idiota nie zakopał by się w piasku. Ale też nie zatopił w wodzie. Lecz bardziej sensowniejsze było to drugie. Zaczęłam się rozbierać, oczywiście nie do naga, tylko zdjęłam samą bluzę pod którą miałam białą podkoszulkę i czarny stanik. Zajebiście.
Lecz raz grozi śmierć, ze świadomością że stanik będzie się przebijał przez przemokniętą koszulkę weszłam do wody. Stawiając kolejne kroki było coraz ciężej. Woda sięgała mi już do pasa a Lane'a nadal nie było. Wiedziałam że z moimi umiejętnościami pływackimi gdy woda będzie sięgała mi do piersi zacznę się topić więc wolałam wrócić na brzeg.
Gdy fale schodziły coraz niżej poczułam że ktoś łapie mnie za nogę. W pierwszej sekundzie nie wiedziałam co się dzieje. Ale gdy już byłam pod wodą próbowałam się nie dusić. Zatkalam nos  i zaczęłam ruszać nogami, w sensie  jedną nogą bo za drugą ciągle mnie ktoś albo coś ciągnął albo ciągnęło. Gdy już naprawdę powietrza zaczęła brakować moim płucom, ręką próbowałam wyczuć co przy mnie jest, gdy czułam bliskość zaczęłam opuszkami palców powoli to dotykać ale gdy poczułam tors, jego tors , odrazu wbiłam mu paznokcie. Gdy przejechałam moimi żelowymi paznokciami po jego skórze w końcu mnie puścił. Powoli zaczęłam wynurzać się z wody bo kurwa nie umiem pływać. Gdy w końcu poczułam powiew wiatru odciągnęłam włosy do tyłu. Otworzyłam oczy które mnie cholernie szczypały.
- Czy ciebie do reszty pojebało?!
- Sama chciałaś się zabawić - uśmiech nie znikał mu z twarzy. Uśmiech satysfakcji. Chciałam już coś powiedzieć ale przybliżył się do mnie, tak blisko że nie zdołała bym i tak nic powiedzieć.
Oczywiście moje ego wygrało więc postanowiłam nie przerywać mojej dyskusji. Gdy miałam już zacząć jego usta na moich mi przerwały. Czyli moje ego jednak zostało zdeptane.
Oczywiście oddawałam pocałunki.
Brakowało mi go, jego bliskośći. Poprostu jego. Pocałunkami schodził niżej. Całował mnie po szyi, rękoma zawadził o gumkę od moich spodenek. Oczywiście nie zrobił tego niechcacy bo odrazu zdjął je ze mnie. Na początku byłam w szoku, bo nigdy nie uprawiałam seksu, i w dodatku w takich warunkach. Gdy pozbył się mojej dolnej części bielizny wsunął we mnie swoje dwa palce. Zamknęłam oczy ale odrazu odchyliłam głowę do tyłu.
Poruszał palcami coraz szybciej, pierwszy raz doświadczyłam takich uczuć. Wygiełam się gdy sczytowałam.
Oplotlam rękoma jego szyję i dałam się porwać w pocałunki. Trzymałam się nogami na jego pasie gdy ten prowadził nas na brzeg. Gdy mnie postawił pod stopami czułam chłód piasku. Gdy spojrzałam mu prosto w oczy wiedziałam że muszę o to zapytać.
- Więc?
- Tyler mnie szuka.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Apr 15 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

renew meDonde viven las historias. Descúbrelo ahora