37. Pustka

656 22 4
                                    

                     ♤ Melodii ♤

Byłam wykończona całą tą sytuacją i podróżą, miałam dość wszystkiego. Stałam już przed drzwiami swojego mieszkania i szczerze chciało mi się płakać. Czułam się bezsilna i goła, dałam się omamić i uwierzyłam Apollo na słowo, że chce mi pomóc, że mu zależy. Dałam się nabrać jak dziecko na sztuczkę z cukierkiem, a przecież zawsze nas ostrzegano aby nie ufać obcym, ale z nim było inaczej. Przy nim poczułam się bezpiecznie, chciałam być blisko niego. Jednak teraz żałuję, że tak łatwo się mu oddałam, pozwoliłam się odkryć i osłabić. Zawsze byłam bezwzględna i nic ani nikt nie potrafił tego zmienić. Nie było takiej możliwości, bo w tym świecie jeśli chciałam przetrwać musiałam wyzbyć się emocji i sumienia. Nie mogłam pozwolić na to aby dotarły do mojej głowy i resztek serca.

Włożyłam kluczyk do zamka i ku mojemu zaskoczeniu drzwi były otwarte.

To było bardzo podejrzane.

Chwyciłam broń i delikatnie uchyliłam drzwi po czym weszłam do środka bezszelestnie. Jeśli ktoś tam był nie mogłam zdradzić swojej obecności. Kroki stawiałam ostrożnie, ruszyłam wzdłuż korytarza kierując się do kuchni. Tam było słychać czyjeś kroki, odbezpieczylam broń i wyłoniłam się za ściany.

— Japierdole Melodii! Chcesz mnie przyprawić o zawał?! — W kuchni z miską chipsów, a raczej ich resztka bo większość wylądowała na podłodze stała Natalii.

— Mogę spytać o to samo, dlaczego nie zamykasz drzwi?

— Hola, hola, to nie ja do ciebie mierze z broni! — Oburzyła się dziewczyna i odłożyła miskę na blat.

— Bo kurwa, myślałam, że to jakiś włamywacz albo człowiek mojego ojca. Po za tym co tu robisz? Miałyście z Veronicą wracać dopiero za tydzień. — Schowałam broń I wróciłam po swoje rzeczy, które zostawiłam za drzwiami, czekałam na odpowiedź dziewczyny.

— Ona dostała zlecenie, dość ważne i musiałyśmy ukrócić nasz urlop, a ty dlaczego już wróciłaś? — W jej spojrzeniu widziałam jak bada to co mogło zajść. Nie chciałam o tym rozmawiać to jeszcze nie był czas na to.

— Przeprowadzam się. — Wyskoczyłam nagle z pierwszym co przyszło mi do głowy.

— Uu kiedy i gdzie? — Widziałam w oczach Natalii podekscytowanie i już wiedziałam, że jak powiem jej gdzie i kiedy będzie w niemałym szoku.

— Dzisiaj, to dość pilne. Mam domek za miastem, o którym nikt nie wie, muszę uciec na jakiś czas i zaplanować pewne rzeczy. Mieszkanie zostawiam tobie. Nie mam tutaj za dużo rzeczy więc szybko pójdzie na dole za chwilkę będzie mój kurier, który mi pomoże przy przeprowadzce.

— Wszystko w porządku Melodii? — Zmartwienie pisało się na jej twarzy. Ona nie powinna się o mnie martwić. Nikt tego nie powinien robić, ja na to nie zasługiwałam. Powinnam być sama tak jak kiedyś, wtedy jakoś było łatwiej.

— Tak, wszystko dobrze. Gdyby jednak zjawił się tutaj Apollo i chciał czegoś się dowiedzieć gdzie jestem i w ogóle, to powiedz, że kupiłaś to mieszkanie ode mnie w sensie od Lilianny. Udawaj, że się nie znamy bo tak będzie prościej, on nie wie jak wyglądasz więc nie będzie niczego podejrzewać. A ja będę mieć czas na poukładanie sobie wszystkiego. Potrzebuje po prostu czasu aby jakoś to ogarnąć i wtedy się odezwę.

— No dobrze, ale na pewno nie pozwolę Ci się samej pakować.

— Żadnych sprzeciwów? — Spytałam, bo nie ukrywam byłam w lekkim szoku. Natalii raczej była bardziej emocjonalna i nie lubiła mieć czegoś niezaplanowanego.

— A co by to dało? I tak byś nie została, a jeśli czujesz, że tak powinnaś zrobić to ja to rozumiem i szanuje, nie będę Ci prawic kazań bo nie ja jestem od tego, chcę cię jedynie wesprzeć i być z tobą jako przyjaciółka. Bo przecież od tego też są przyjaciółki aby sobie pomagać i w dobrych I złych momentach.

— Dziękuję, naprawdę dziękuję, że to rozumiesz.

— Dobra, ale nie odpuszczę ci jeśli mi nie powiesz co między wami zaszło, bo nie sądzę abyś bez powodu nagle wróciła do domu.

— Nie chcę o tym rozmawiać.

— Na trzeźwo nie ma co masz racje, chodź weźmiemy dobry alkohol i cię spakujemy, a później pojedziemy odstawić Twoje rzeczy i wyskoczymy na imprezę!

— Chyba nie mam na to sił Natalii.

— Pierdolisz głupoty, facet cię wkurwił, więc trzeba się napić i obmyślić plan zemsty kochanie, a nie się rozczulać i uciekać, to nie w twoim stylu.

— To jest cios poniżej pasa, daj tą butelkę albo i nawet trzy. — Posłałam jej szczery uśmiech, bo ona naprawdę poprawiła mi humor. Jej oczy błyszczały z radości i chęci zemsty. Obie karmiłyśmy się tym pięknym uczuciem.. I nie mam na myśli tutaj uczucia radości chyba, że mówiły o radości po zemście to owszem.

Natalii wzięła dwie butelki wina i je otworzyła po czym podała mi jedna z nich i zachęcająco pokiwała głową na znak abym się napiła.

— Ale, że tak bez kieliszka? — Zaśmiałam się.

— Na chuj Ci kieliszek, w takiej sytuacji to bez sensu, lepiej od razu wlewać alkohol w siebie. Bo im więcej razy będziesz go przelewać tym więcej straci na wartości, a przecież tego byśmy nie chciały. — Dziewczyna się zaśmiała I złapała się pod boki, patrząc na mnie wyczekująco aż pociągnę pierwsze łyki alkoholu.

Uniosłam butelkę i przechyliłam ją do ust, a krwisty, słodki trunek zaatakował moje podniebienie i usta. Przyniosło to chwilowe ukojenie. Natalii włączyła muzykę I pociągnęła mnie na górę do sypialni aby pomóc mi z pakowaniem moich najbardziej potrzebnych rzeczy, czyli w sumie wszystkiego. Nie mogłam zostawić nic bo Apollo będzie pewnie chciał sprawdzić czy moje rzeczy wciąż tutaj są. Nigdy na całe szczęście nie należałam do typu osób, które zbierały rzeczy, więc mimo, że mieszkałam tutaj naprawdę długo, miałam w sumie tylko pięć kartonów i większość to były ciuchy. Kurier pojawił się o czasie i zapakował moje rzeczy, a my ruszyłyśmy razem z nim. Byłyśmy już lekko wstawione. W planie miałyśmy zostawić moje rzeczy, przebrać się, poprawić makijaż I fryzurę i ruszysz na imprezę. Chciałyśmy się zabawić, bez jakiegoś strachu, bez tego całego przyczajania się na to, że to zlecenie. Po prostu chciałyśmy wyjść jak przyjaciółki na zwykłą imprezę.. upić się i potańczyć. Czasami chciałabym mieć normalne życie, w którym nie musiałabym się martwić o nic.. a szczególnie o to, że ktoś polował na moją głowę, chciałabym móc się zakochiwać i bawić. Próbował nowych rzeczy.. tańczyć beztrosko w deszczu przy jakiejś tandetnej piosence. Czasami po prostu żałuję, że moim życiem zawładnęła pustka, bo niby wychodziłam i się bawiłam, ale w tym nie było nigdy tych odpowiednich emocji.

Buziaczki I do następnego:**
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Where stories live. Discover now