24. Irytacja

816 41 4
                                    

                      ♤ Apollo ♤

Melodii mi pomogła, bynajmniej póki co próbowała to zrobić. Zastanawiał mnie fakt czemu wybrała schody, a nie windę. Może chciała zrobić mi po części na złość za to, że musiała na mnie natrafić, a może winda nie działała. Nie miałem pojęcia, ale to teraz nie miało znaczenia. Bo to ona pokonywała każdy stopień z ciężarem, którym byłem dla niej ja. Nie chciałem aby widziała mnie w takim stanie. Przyszedłem bo chciałem z nią szczerze porozmawiać. Miałem nadzieję, że zastanę ją w mieszkaniu. Cóż, ktoś miał inny plan, ale nie mogłem jej o tym powiedzieć. Nie gdy stała przedemną i zmywała krew z mojej twarzy oraz dłoni. Robiła to z taką delikatnością jakiej bym się nigdy po niej nie spodziewał względem mnie. Przyglądała mi się była ciekawa.. pytała, ale ja milczałem na ten temat. Nie chciałem jej teraz niczego wyjawiać. To nie był jeszcze ten moment.. nie gdy ona mi nie ufała. Tyle, że mimo wszystko wzięła mnie do mieszkania, chociaż mogłaby być to pułapka, a ona dała by się podejść jak dziecko.. teraz nawet o tym nie myślała pewnie. Czasem stawała się nierozsądna i roztrzepana w moim towarzystwie. Gubiła zdrowy rozsądek i podejmowała decyzję zbyt pochopnie jak na nią.

— Mów co się stało, bo przestanę być delikatna — niby starała się mi grozić, ale jej głos był całkiem spokojny, tak jakby była zmęczona już tym wszystkim. Ja wciąż milczałem, a ona tylko wzdychała niezadowolona. Dawała mi czas na to bym się namyślił i jej o wszystkim powiedział.

W jej oczach mogłem dostrzec zmęczenie.. widziałem, że ma czegoś dość, a ja tylko dołożyłem jej problemu. Nie chciałem tego robić. Miała na sobie swój ulubiony kombinezon tak sądziłem, że to jej ulubiony bo zakladala go zazwyczaj na zlecenia. Miał specjalne kieszonki na broń, ale kieszenie od noży były puste.. jedynie zwykły pistolet wciąż był schowany. Na jej dłoni była mała plamka krwi. Musiała wracać z jakiegoś zlecenia. To mnie lekko zdziwiło bo doszły mnie słuchy, że chwilowo zawiesiła swoją działalność o ile można to tak nazwać. Wciąż wyglądała tak idealnie, mimo potarganych włosów, obwisłego swetra, który założyła gdy weszliśmy do jej mieszkania, śmiesznych kapci w krówki z rozmazanym makijażem oraz lekkimi sińcami pod oczami. Wyglądała tak idealnie kiedy mnie opatrywała, a ja walczyłem ze zmęczeniem i szczerze sam chwilowo miałem ochotę strzelić sobie kulkę w łeb za to, że jestem jej utrapieniem.

— Ostatni raz zapytam, powiesz mi co się stało?

— Dziękuję, że mi pomogłaś — To jedyne co mogłem jej powiedzieć. Nie chciałem aby się mną przejmowała w jaki kolwiek sposób.. nie byłem tego wartą osobą.

— Nie chcesz to nie mów. Ja idę się wykąpać bo mam dość na dzisiaj. Chcesz to sobie tu możesz posiedzieć, a jak nie to wiesz gdzie jest wyjście. W sumie co ja będę się produkować. Rób jak uważasz.

Przyglądałem się jej kiedy wchodziła do ukrytej garderoby zapewne po piżamę aby móc się wykąpać w spokoju. Chciałem dać jej spokój na który zasługiwała, ale nie miałem na tyle siły by wyjść. Bo skończyłoby się to tym, że ponownie musiałaby mnie ona zbierać, tylko, że tym razem ze schodów. Po chwili wyminęła mnie i wyszła na korytarz idąc do łazienki, znałem już jej rozkład mieszkania na tyle dobrze, że pamiętałem gdzie co jest.

Melodii musiała być naprawdę zmęczona skoro nawet nie wymagała zbytnio niczego odemnie. A może to była tylko podpucha i tym razem to ona zapędziła mnie w kozi róg. Nie miałem pojęcia ani siły by nad tym rozmyślać. Położyłem się na łóżku, nogi wciąż zwisały mi po jego prawej stronie. Telefon dziewczyny zaczął dzwonić.. nie było by w tym nic dziwnego ani irytującego gdyby nie fakt, że dzwonił już chyba dziesiąty raz. Wiedziałem, że pewnie mnie za to zabije, ale musiałem odebrać żeby w końcu zaznać  spokoju.

— Halo?

— Kto mówi? Kim jesteś i gdzie Melodii? — W słuchawce usłyszałem damski głos, zerknąłem na nazwę kontaktu i zauważyłem, że to niejaka Natalii. Musiałem jej trochę nakłamać i ją uspokoić tak aby i Melodii miała trochę spokoju dziś wieczorem, a bardziej dzisiejszej nocy.

— Melodii się kąpię, byliśmy na imprezie, a teraz wiadomo co i jak. Także jeśli mógłbym prosić to dajcie nam trochę prywatności.

— Kazała Ci coś nam przekazać? — po chwili namysłu odpowiedziałem coś w stylu dziewczyny, tak aby nie wzbudzić podejrzeń.

— Że ma was dość i tego, że męczycie ją zdjęciami z wakacji.

— Dobra masz szczęście, wybrnąłeś z tego, ale przekaż jej, że jak się wykąpie ma się odezwać bo ianczej cię znajdę i zabije. Buziaczki.

Dziewczyna się rozłączyła, a ja ponownie opadłem na materac. Przymknąłem oczy I nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Czułem, że miałem niespokojny sen, ale nie trwał on długo.

— Pojebało cię!? — głos Melodii od razu obudził mnie ze snu.. podejrzewałem, że zdołałaby mnie obudzić swoim głosem nawet wtedy gdybym nie żył. Spojrzałem na nią lekko zamglonym wzrokiem.. stała wkurzona, wciąż zmęczona, ale chwilowo miała w oczach chęć mordu.

— Co się stało?

— Ty tak poważnie? Ktoś chyba Ci musiał ładnie walnąć w tą głowę skoro nie potrafisz niczego ogarniać. Dzwoniła do mnie Natalii i pytała czy nic mi nie jest bo mój telefon odebrał jakiś obcy typ. Kurwa! Pomagam ci, a ty nie potrafisz nawet uszanować mojej prywatności.. ty.. ty samolubny.. — nie dałem jej dokończyć, nie chciałem aby sądziła, że zrobiłem to celowo aby namieszać w jej życiu jeszcze bardziej niż już ma namieszane.

— Odebrałem bo twój telefon cały czas dzwonił.. uspokoiłem twoją przyjaciółeczke. Powiedziałem jej bajeczkę o tym, że byliśmy na imprezie, a resztę dodała sobie sama. Nie miałem niczego złego w planach. Chciałem abyś już miała trochę spokoju na resztę nocy, bo wróciłaś ze zlecenia, a na dodatek jeszcze pomogłaś mi.

— Skąd wiesz gdzie byłam? — była poirytowana coraz bardziej, zrobiła kolejny krok w moją stronę badając mnie czujnym wzrokiem. Nie miałem siły na kolejne kłamstwa.

— Byłaś zmęczona, miałaś na sobie swój kombinezon do zleceń, brakowało Ci w nim noży oraz miałaś plamkę po krwi na dłoni. A wciąż mnie zastanawia dlaczego mi pomogłaś? Mogłaś mnie tam zostawić. Powinnaś to zrobić. Więc dlaczego zrobiłaś inaczej?

— Idę spać do salonu — To były ostatnie jej słowa. Zero tłumaczenia i złości. Odpuściła.. zrezygnowała z kłótni, bicia, grożenia mi. Wybrała inną opcję, której się nie spodziewałem. Za tym musiało kryć się coś innego.

— Jeszcze raz dziękuję Nutko — Powiedziałem spokojnym i szczerym głosem, bo byłem jej wdzięczny za to wszystko.

Nie odpowiedziała nic.. wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Miałem wrażenie, że coś się wydarzyło. To nie była moja Nutka, która walczyła i była w stanie wpakować mi kulkę w łeb aby mieć święty spokój. Była czymś dobita i okropnie ją to dręczyło. Nie mogłem o nic zapytać.. bo i tak by nie powiedziała, a z drugiej strony szanowałem jej prywatność. To było jej życie i jeśli chciałaby mi o czymś powiedzieć zrobiłaby to.. Tak samo jak ja. Tylko, że ja byłem tchórzem, a ona była zbyt dumna aby to zrobić.

Ponownie zasnąłem nie wiedząc nawet kiedy się to stało.

Buziaczki I do następnego:***
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Where stories live. Discover now