6. Kolejny ruch

1.3K 53 4
                                    

Siedziałam chwilowo sama w mieszkaniu bo Natalii wyszła do sklepu po jakieś zakupy na obiad bo stwierdziła, że to tak nie może być aby w lodówce był sam alkohol i ewentualnie jakiś sok. Cóż nie miałam siły się z nią spierać więc przystałam na jej pomysł, a sama zajęłam się kilkoma sprawami. Siedziałam przed włączonym laptopem przeglądając e-maila dostałam tam wiadomość z kolejnym zleceniem. Miałam do sprzątnięcia jakiegoś faceta. Z opisu wynikało, że się zadłużył na ładną kasę oraz okradł z narkotyków jednego z ważniejszych ludzi. Ponoć kilka osób już próbowało go złapać, ale bez większego powodzenia. W treści miałam napisane " żywy lub martwy " lubiłam tego typu zlecenia. Bo zawsze miałam wyjście i oni również.. jednak mało kto wykorzystywał tą szanse. Przyjęłam zlecenie i odpowiedź dostałam niemal od razu.

~ Dziękujemy za szybkie rozpatrzenie naszego zlecenia. Cieszymy się, że zgodziła się Pani z nami współpracować. My ustalimy miejsce spotkania i na dniach podeślemy Pani wszystkie dane mężczyzny oraz adres i godzinę. Kwota jaką proponuje to pół miliona dolarów. Mam nadzieję, że przystanie Pani na taką propozycję, ale również jestem otwarty na negocjacje. Pozdrawiam.
                                                   Versus.~

Odpisałam tylko szybko, że zgadzam się na warunki. Po czym zaczęłam szukać jakiś informacji w internecie na temat Natalii. Bo jednak zaryzykowałam wpuszczając ją pod swój dach niewiedząc kim tak naprawdę jest. Mogła również zajmować się tym samym co ja. Bynajmniej do myślenia dawało mi to, że wiedziała o mojej broni, a i tak spędzała ze mną czas. Nie bała się, że coś jej zrobię. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie możliwe strony po kolei i tutaj pojawiły się kolejne pytania i wątpliwości. Bo nie znalazłam niczego na jej temat. Tak jakby wcale nie istniała. Już miałam sobie odpuścić, ale wtedy natrafiłam na artykuł z roku dwa tysiące dziewiętnastego, kliknęłam w link i ukazał mi się wyrywek z gazety.

" 15.12.2019r.
         
      MAKABRYCZNY WYPADEK   
           RODZINY COLEMAN

Jak już wiadomo podczas nocy dnia piętnastego grudnia dwa tysiące dziewiętnastego roku przez wypadek na drodze zginęła cała rodzina Coleman. Sytuacja nigdy nie została wyjaśniona, nikt nie wie jak doszło do wypadku. Media mówią o nieszczęściu. Sugerują, że kierowca państwa Coleman wpadł w poślizg podczas burzy śnieżnej i stracił panowanie nad samochodem przez co auto wypadło z drogi i spadło do rwącej rzeki. Ciała Państwa Coleman oraz ich kierowcy zostały odnalezione. W samochodzie jednak nie znaleziono ciała ich dwudziestodwuletniej córki Natalii Coleman, która również z nimi wracała. Bynajmniej tak mówią świadkowie, którzy uczestniczyli w tym samym bankiecie co oni. Z ich relacji wynika, że cała rodzina wsiadła do samochodu. Sprawę zamknięto po roku, nikt nie zgłosił się na policję jako zaginiona dziewczyna i nigdy nie odnaleziono jej ciała. "

Od tego wszystkiego minęły cztery lata, a ja kojarzę tą sprawę. W sensie pamiętam, że coś takiego miało miejsce. Zaczęłam wpisywać nazwisko Coleman w przeglądarkę i wyskoczyły mi zdjęcia rodziny, ale tylko na jednym była dziewczynka na oko miała jakieś czternaście lat lekko przypominała Natalii. Zaczęłam szukać dalej i wynalazłam artykuł, w którym jakaś kobieta pozwała Pana Colemana o śmierć jej syna. Sprawa szybko ucichła i wszystko zostało zatajone. Wywiad z kobietą udało mi się znaleźć, ale był strasznie krótki.

" — Mój syn był dobrym człowiekiem, natrafił na rodzinę Colemanów, a Ci pożyczyli mu pieniądze na moją operację. Później starał się spłacić dług, ale to było okropnie trudne bo mój syn utrzymywał mnie i siebie.. płacił za mieszkanie, za jedzenie i moje leki. Pewnego razu jakiś facet przyjechał do niego i mu groził, że jeśli nie odda pieniędzy w określonym terminie to go zabije. Gdy zgłosiłam to na policję nikt z tym nic nie zrobił. Bo w tym świecie jak nie masz pieniędzy jesteś nikim "

NIM ON ZŁAPIE MNIE Onde histórias criam vida. Descubra agora