35. Telefon

432 28 8
                                    

                      ♤ Melodii ♤

Obudziłam się dopiero rano, byłam tak bardzo zmęczona tymi wydarzeniami, że nawet nie pamiętałam do końca kiedy zasnęłam. Leżałam na prawej stronie łóżka, do hotelowej sypialni przez okna wpadały promienie słońca. Przekręciłam głowę z nadzieją, że obok zastanę Apollo, ale jego nie było. Pamiętałam wszystko z naszej wspólnej nocy.. każdą jego pieszczotę i słowa. Pamiętałam również jak zanosił mnie do łóżka bo ledwo już stałam o własnych siłach, co nadal odczuwałam. Mój organizm i ciało wcale do siebie nie doszło jeszcze po tym wszystkim.

Kiedy zamknęłam ponownie oczy widziałam jego.. klęczącego przede mną i rozkoszującego się mną i to tak po prostu. Dotknęłam swoich piersi i od razu wróciło mi wspomnienie kiedy to on to robił, był przy tym czuły, ale i zarazem robił to mocno dodając pikanterii temu wszystkiemu. Oblizałam swoje wciąż obolałe usta i do mojej głowy wkradło się kolejne wspomnienie kiedy to on je pieścił swoimi ustami, a później to ja chciałam oddać mu przyjemność, którą sam mi podarował.

Postanowiłam wstać i rozejrzeć się za chłopakiem po apartamencie. Owinęłam się kołdrą bo było mi lekko chłodno i wyszłam z sypialni, kierując się w stronę kuchni, z której dochodziły przeróżne zapachy.

Nie dość, że jest zajebisty w łóżku ( Bóg mu nie szczędził kutasa ) to jeszcze gotować potrafi.

Już miałam przekroczyć próg kuchni i się przywitać, ale usłyszałam, że z kimś rozmawia przez telefon. Nie chciałam podsłuchiwać i już miałam zawrócić i skorzystać jednak z toalety aby zaraz do niego wrócić, ale słowa, które wypowiedział zaważyły nad moją decyzją.

— Spokojnie, mam wszystko pod kontrolą. Pańska córka nadal jest obserwowana. — Jego głos rozbrzmiał w odpowiedzi.

Wiedziałam z kim rozmawia, a to mnie zabolało. Miałam nadzieję, że mi to wyjaśni, ale póki co nadal stałam za ścianą i przysłuchiwałam się dalej. Panika brała górę, już nie wiedziałam czy chcę wysłuchiwać kolejnych kłamstw i śmiesznego tłumaczenia.

— Proszę się nie martwić, nasza umowa nadal jest aktualna. Muszę się do niej zbliżyć aby było mi łatwiej ją Panu dostarczyć. Obiecuje, że włos jej z głowy nie spadnie, ale to nie jest takie proste. Pańska córka, jest naprawdę trudna do schwytania, ale po to mnie Pan wynajął. Gdy będę miał coś więcej sam sów odezwę. Do usłyszenia.

Cisza, to nagle słyszałam. W głowie mi szumiało, a on dalej stał w kuchni i sobie gotował tak jakby nic się nie stało. Tym właśnie dla niego byłam? Chwilową zabawką? Sądził, że tak mnie do niego doprowadzi? To się kurwa pomylił i to bardzo. Zdradził mnie, a ja głupia sądziłam, że on jednak jest ze mną szczery, że nie udaje. Jak mogłam być taka głupia.

Wróciłam do sypialni spakowałam swoją walizkę i ubrałam się w wygodny dres. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Nie teraz. Moja zemsta będzie okropna. Chwyciłam swój telefon I zapakowałam pierwszy wolny lot do domu. Miałam go mieć za dwie godziny więc idealnie. Godzinna podróż na lotnisko, a później odprawa i jakoś zleci. Wyszłam po cichu z sypialni i słyszałam, że chłopak bierze prysznic. Wyszłam z pokoju zostawiałam drzwi otwarte. Wymeldowałam się szybko z hotelu i wsiadłam do taksówki.

Ten gnój jeszcze pożałuję, że ze mną zadarł. Będzie mnie błagał o litość, której kurwa nie dostanie. Jak mogłam być tak naiwna i ślepa? Gdzie straciłam resztki zdrowego rozsądku będąc przy nim? Japierdole!

— Dzień dobry. Dokąd Panią podwieźć? — Usłyszałam głos kierowcy.

— Poproszę na lotnisko. Za dwie godziny mam wylot do domu.

— Dobrze, w takim razie jedziemy. Mam nadzieję, że podobało się Pani u nas? — Starszy mężczyzna posłał mi przemiły uśmiech. Jego siwe włosy były lekko przydługawe, granatowa koszula lekko za duża, ale oczy miał szczere i wypełnione miłością. Samochód ruszył, a ja cieszyłam się, że stamtąd odjeżdżam.

— Mogę zadać Panu pytanie? Trochę głupie, ale w sumie raczej już się nie zobaczymy, a wiadomo z obcą osobą czasami łatwiej jest porozmawiać.

— Jasne, pytaj śmiało kochanie.

— Jest Pan szczęśliwy? Chodzi mi o szczęście rodzinne lub partnerskie. Jeśli to zbyt osobiste to nie musi Pan odpowiadać.

— Ktoś Panienkę zranił?

— Aż tak to widać? Może nie tyle zranił co zawiódł. Wiedział, o mojej przeszłości o tym jak ciężko mi zaufać, obiecywał, że on taki nie jest, a właśnie przed chwilą zdradził mnie przez telefon.

— Rozmawiała Panienka z nim o tym?

— A powinnam? To on przeprowadzał tą rozmowę myśląc, że ja nadal śpię. Nawet nie wie, że wyszłam, musiałam uciec bo po prostu tak będzie lepiej i łatwiej. Bo nie mówi się komuś jednego dnia, że mu zależy, a drugiego robi coś okropnego.

— Wy młodzi, nie potraficie rozmawiać i to właśnie jest wasza zguba w dzisiejszej rzeczywistości i związkach. Dla was łatwiej jest coś porzucić niż spróbować to naprawić. Nie mam pojęcia co dokładnie zrobił, ale jeśli faktycznie mu zależy to na pewno Panienki sobie tak szybko nie odpuści i zrobi wszystko aby to naprawić.

Nie odpowiedziałam, resztę drogi milczałam. Mój telefon zaczął wibrować, zerknęłam na ekran i powiadomienia.

Apollo

— Gdzie jesteś? Zrobiłem coś nie tak? Dlaczego uciekłaś?

Apollo

— Odbierz ten telefon, porozmawiajmy. Proszę, Melodii. Jeśli powiedziałem Ci coś wczoraj nie tak albo czymś cię zraniłem pozwól mi to zrozumieć i naprawić.

Apollo

— Proszę Cię! Kurwa odpisz lub odbierz ten jebany telefon! Martwię się! Błagam pozwól mi wszystko wyjaśnić! Wiem, że jesteś w drodze na lotnisko.

Jebany szmaciarz ma moją lokalizację. Wystukałam szybką wiadomość do dziewczyn, że wracam dzisiaj, ale muszę zmienić numer telefonu żeby się nie martwiły i, że odezwę się do nich kiedy będę na miejscu. Po czym wyciągnęłam kartę i wyrzuciłam ją przez okno. Miałam w dupie jego tłumaczenia. Mógł myśleć szybciej. Zadbałam również o to aby dzisiaj stamtąd nie wyleciał. Jego paszport był na recepcji zapłaciłam im aby go przechowały minimum do jutra. Ja miałam w planach już jutro wyprowadzić się do nowego miejsce, gdzieś, gdzie mnie nigdy nie znajdzie.

Miałam nadzieję, że już nigdy na niego nie trafię, a jeśli los będzie miał inny plan to wpakuje mu kilka kulek w jego ciało. Koniec zabawy w kotka i myszkę. Czas zacząć inna grę, żałuję, że tak łatwo udało mu się mnie zmanipulować. Byłam totalna idiotką, która uwierzyła w jego szczere intencje.

— Jesteśmy. Mam nadzieję, że ułoży się wszystko Panience. Życzę bezpiecznego lotu do domu i więcej uśmiechu na tej ślicznej buzi.

— Dziękuję, miłej pracy.

Mężczyzna pomógł mi wyciągnąć bagaż, a ja w tym czasie zapłaciłam za przejazd. Skierowałam się do wejścia na lotnisko i załatwiłam wszystkie potrzebne rzeczy, do wylotu zostało tylko trzydzieści minut. Odprawa poszła szybko, a ja chwilę później zajmowałam już swoje miejsce w pierwszej klasie.

Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam pobraną playlistę. Lot miał być długi więc musiałam się czymś zająć.

Buziaczki I do następnego :***
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

NIM ON ZŁAPIE MNIE Kde žijí příběhy. Začni objevovat