Prolog

62 12 14
                                    

Słowik, zwiastun poranka.

Piewca mroku

Zaśpiewa ci kołysankę

Zaśniesz, nim świt otuli miasto.

Słowik, zwiastun śmierci.



Pamiętacie swój pierwszy lęk?

Od zawsze bałam się burzy i tak samo, jak wzbudzała we mnie lęk, tak samo mnie fascynowała. Kochałam patrzeć na prześlizgujące się wśród ciemnych chmur błyskawice. Obserwować, jak wiją się po niebie i rozświetlają noc. Uwielbiałam targające ciałem emocje i strach, który na dźwięk grzmotu rozlewał się dreszczem po skórze.

Potężne trzaśnięcie rozdziera wtedy nieboskłon, niesie się po świecie, jak lęk w umyśle.

Burza jest jak chwila zapomnienia. Zatracasz się na moment, dajesz ponieść uniesieniu, odsłaniasz całkowicie, by mogła odebrać to co najcenniejsze. Mami obietnicą bezchmurnego nieba, by ostatecznie, zostawić za sobą rozłupane dusze.

Wiele razy w życiu strach przejmował nade mną kontrolę, podobnie jak wtedy, gdy nad moją głową szalała nawałnica. Nauczyłam się nad nim panować, a jednak wciąż czułam respekt do tego cudu natury. Nadal wywoływała we mnie grozę, niczym wyraziste wspomnienia malujące obraz w mojej głowie - pozwalałam sobie na nie. Pozwalałam by twarze tych, którzy mnie skrzywdzili byli tak samo wyraziści jak błyskawice. Chciałam być jak burza, przetoczyć się po ich czaszkach jak gromy po nieboskłonie.

W moim przypadku, bezchmurne niebo nigdy nie nadeszło, błyskawice zostały w moim sercu, a wszystkie obawy przejęły inne potwory. Ja, zostałam jednym z nich.

Stałam skryta za jednym z drzew, a po wyładowaniach nie było już śladu, deszcz ustąpił i wszystko lśniło w nikłym świetle pożółkłych latarni. Poranek jeszcze nie zaczął malować horyzontu, do świtu jeszcze daleko. Wbijałam wzrok w zbliżającego się w moją stronę mężczyznę. Codziennie, między trzecią a czwartą uprawiał jogging. Zawsze w tym samym parku, zawsze tą samą ścieżką. Śpiew słowików przerwał ciszę, a ciężkie kroki męskich stóp stawały się coraz głośniejsze. Nie wiedział, że ptaki śpiewały kołysankę. Nie wiedział, że to ostatnia pieśń w jego życiu, a tym co zobaczy na końcu, będzie moja twarz. Wyszłam zza drzewa i stanęłam naprzeciwko, wyciągnęłam dłoń, w której ściskałam pistolet z tłumikiem.

Tak rozpoczęła się moja vendetta.



Pieśń Nocy 18+Where stories live. Discover now