XXI WANK

87 10 22
                                    

⸻ Naleśniki?

Sherlockowi średnio pasował pomysł z robieniem naleśników. Chciał jeszcze trochę poleżeć w łóżku w objęciach swojego chłopaka.

Promienie słońca przesączyły niechlujnie zasłonięte firanki, rozświetlając część pokoju. Rozbłyskujący blask świtu rzucał na twarz Sherlocka złote refleksy. Holmes rękami zasłonił sobie oczy, nie pozwalając, aby to go rozbudziło. Po nocy spędzonej w przytulenia, ich ciała wciąż pozostawały splecione. Pokój wypełniały jedynie spokojne, synchronizowane oddechy. Drobne dotknięcia pod kołdrą, przemykające po skórze, przypominały o bliskości.

Pomimo wychodzącego słońca deszczowe krople stukały w okno, czyniąc ten poranek melancholijnym. Wizja wyjścia z ciepłego łóżka w taki dzień nie podobała się Sherlockowi.

⸻ No, zjadłbym je ⸻ mruknął, przeciągając się na materacu. ⸻ Z dżemem. Macie dżem?

⸻ Nie wiem. Może ⸻ obrócił się na brzuch, przyglądając uwagę, aby nie zahaczyć o opatrunek i położył brodę na klatce piersiowej Johna ⸻ nie masz ochoty na jakieś kanapki?

Watson podniósł się, opierając się na przedramionach i posłał mu karcące spojrzenie. Taki wzrok skutecznie podziałał na bruneta, bo jego reakcja ograniczyła się jedynie do ironicznego przewrócenia oczami. Sam zdecydował się usiąść na łóżku, prostując plecy.

⸻ Wstawanie tak wcześnie to czysty masochizm ⸻ stwierdził, stając na równe nogi. ⸻ Ty tak codziennie?

⸻ Ty zwykle wyglądasz, jakbyś w ogóle nie spał i tego nie komentuję ⸻ Watson odgryzł się, wkładając na tyłek swoje spodnie.

Sherlock zacisnął zęby, zostawiając uszczypliwy komentarz na końcu języka.

⸻ Już się tak nie burmusz ⸻ parsknął, zobaczywszy minę Holmesa. ⸻ Proszę cię, umieram z głodu. Nic nie przełknąłem na kolacji z twoimi rodzicami.

⸻ Gdy mnie będziesz wkurwiać, znowu zaciągnę cię na rodzinny obiadek ⸻ ubierając na siebie spodnie dresowe, a do nich włożył paczkę papierosów z zapalniczką i telefon. ⸻ Z Mycroftem w pakiecie.

⸻ Sadysta.

Schodząc po schodach, John przeciągnął się jeszcze raz. W całym budynku panowała nieprzerwana cisza, chociaż wcale nie było tak wcześnie, jak Sherlock twierdził. W salonie poduszki były idealnie pościelone, a w kuchni ani jednego brudnego talerza.

⸻ Nikogo nie ma?

⸻ Na to wygląda ⸻ Sherlock odsłonił kuchenną firankę, wyglądając przez okno. ⸻ Niezupełnie. Pani Hudson jest w ogródku. Poza tym jesteśmy sami ⸻ uśmiechnął się do niego, zamykając szybę.

⸻ Najpierw śniadanie.

Holmes westchnął cierpliwie, wyjmując z szafki plastikową miskę.

⸻ Mleko? ⸻ przygryzł niepewnie wargi.

⸻ Nie masz pojęcia, jak się robi naleśniki, prawda? ⸻ zakpił John, zauważając żałosną bezradność Holmesa.

⸻ Myślisz, że dlaczego zaproponowałem kanapki? ⸻ odparł. Zobaczywszy, jak John pewnie otwiera lodówkę, wyciągając z niej składniki, oparł się o nią. ⸻ Czuj się jak u siebie.

Za oknem deszcz nadal szumiał, gdy Watson mieszał jasną miksturę. Kiedy wziął sprawy w swoje ręce, Sherlock przyglądał mu się z zainteresowaniem, wiedząc, że i tak nic nie zapamięta. Zajął się tym, co w kuchni szło mu najlepiej, czyli włączeniem ekspresu. Po chwili w całym pomieszczeniu rozniósł się zapach świeżo zaparzonej kawy. John przegrzebał kilka szafek w poszukiwaniu odpowiedniej patelni. Kiedy ją znalazł, rozgrzał ją, gotów do smażenia.

CURLY BLACK HAIR [teenlock pl]Där berättelser lever. Upptäck nu