Rozdział 9

137 5 4
                                    

Byłam całkowicie zaskoczona, gdy odwróciłam się i zobaczyłam Charlesa Leclerca. Stał tam, elegancki i pewny siebie, emanujący pewnego rodzaju charyzmą, którą trudno było nie zauważyć. Zawsze byłam fanką F1 , odkąd pamiętam oglądałam z tatą. Kibicowaliśmy tak głośno, że mama nie raz chciała nas wyrzucić z domu. Więc gdy zobaczyłam, że stoi przede mną gwiazda F1,nie wiedziałam co zrobić.

Kiedy Charles podszedł, by się przywitać, poczułam, jak rumieńce wypełniają moje policzki. Przyjął moją dłoń w swoją, a potem zaskakująco ją całował. To było tak niespodziewane i niewiarygodne, że przez chwilę poczułam się dziwnie. Jednak to uczucie zostało szybko przerwane, gdyż nagle zadzwonił mi telefon.Szybko przeprosiłam i pośpiesznie oddaliłam się, szukając cichego kąta, gdzie mogłabym porozmawiać z Kamilem bez zakłóceń.

-Hej nie mogę teraz gadać.-

-Gdzie jesteś!-

-Kamil naprawdę nie mogę gadać-

-Spytałem się gdzie jesteś!? Sama powiesz czy nam dzwonić do Amandy.

-Ehh na treningu

-Jakim kurwa treningu.

-F1 u ojca Amandy

-U Josa

-Tak

-Zaraz tam będę

-Ale Kamil po co?!

-Musimy pogadać

-Kamil pogadamy potem naprawdę! Kamil?! Kurwa!- wyłączył się zjeb.

Do Amandy leciałam na skręcenie karku, musiałam z nią stąd uciekać jak najszybciej. Gdy wbiegłam wszyscy patrzyli na mnie jak na pojebana ale to nie było teraz ważne.

-Musimy spadać, Kamil tu jedzie?!
-Nie możemy

-Co?! Czemu niby.

-Boo

-Marto- odezwał się do mnie pan José

-Tak?

-Słyszałem że masz zamiłowanie do samochodów i do f1 dlatego chciałem  zaproponować ci posadę Szefa zespołu. - Że czego?

-Przepraszam co? Szef zespołu?!

-Tak , mam wielkie przeczucie, że się sprawdzisz

-Ja nie wiem co powiedzieć muszę się zastanowić.

-Dobrze lecz liczę na szybką odpowiedź, chętnych jest dużo.

-Postaram się jak najszybciej- uśmiechnięta podeszłam i uścisnęłam rękę Pana José.

-To co ślicznotko będziemy razem w zespole- Charles podszedł do mnie i przytulił mnie, nie minęła chwila a drzwi otworzyły się z hukiem a ja wiedziałam kto przybył.

-Nie dotykaj jej! - krzyknął w stronę Charlesa i zaczął do niego podchodzić, nie mogłam pozwolić by coś sobie zrobili, dlatego weszłam pomiędzy nimi.
-Kamil skończ.

-Marta odsuń się.

-Nie Kamil , uspokój się.

-Ja nie żartuje, odsuń się bo naprawdę się wkurwie.

-Ja już się wkurwilam więc słuchaj , wychodzą w tej chwili na zewnątrz gdzie porozmawiamy albo ci przykurwie, tak że Kuba i Przemek będą za ciebie nagrywać. Więc?- nic już nie powiedział po prostu wyszedł a ja podążyłam za nim.

-Więc o czym chciałeś porozmawiać?

-Czemu uciekłaś - no to tu mnie ma.

-Nie wiem o czym mówisz.- dajesz udawaj głupia

-Nie wiem o czym mówię?! Marta kurwa budzę się rano a ciebie nigdzie nie ma, w restauracji, na plaży nigdzie. Dopiero ten recepcjonista mi powiedział, że wyszłaś z Amandą więc to była ucieczka.

-To nie była ucieczka, udałam się na śniadanie i tam spotkałam Amandę, pogadaliśmy i postanowiliśmy, że pójdziemy sobie tutaj.

-Kurwa nie rób ze mną debila , wiem , że uciekłaś po tym co się wczoraj wydarzyło.

-Nie praw..- nie dokończyłam gdyż Kamil wbił się w moje usta z taką pasją że prawię poleciałam. Kurwa jego pocałunki to zupełnie inna magia. Lecz muszę się opamiętać, nie możemy być razem. Nie możemy. Dlaczego? Sama tego jej wiem….

-Kamil stop- odsunęłam się od niego, nie mogłam pozwolić by znów rządził mym ciałem.

-Co ?! Dlaczego.

-Kamil my nie możemy rozumiesz.

-Marta ale ja cię kocham - Co kurwa

-Ja n..

-Wiem , że nie wiesz co powiedzieć ale poczekam tyle ile będzie trzeba.

-Kamil ja cię nie kocham - czemu to tak cholernie boli?

-Co- musisz to skończyć.

-Jesteś okropny, myślisz że przespałam się z tobą z powodu że cię lubię ? Nie po prostu dawno nie miałam kutasa to jedyny powodów. Całe to udawanie było tylko dla kasy , straciłam robotę. Te wszystkie pocałunki były po to byś uwierzył że nasz " związek" może się udać ty nieudaczniku.

-A ja ci zaufałem , pokochałem.

-Życie jest brutalne Kamil.- jak to cholernie boli.

-Pieniądze będziesz miała na koncie do końca tygodnia.

-Wyślij w euro, zostaję w Hiszpanii.

-Dobrze- odwrócił się i zaczął odchodzić. Ty idioto odwróć się , bym mogła polecieć do ciebie i powiedzieć że to wszystko kłamstwa. Kocham cię jak cholera. Gdy wszedł do auta wiedziałam że to koniec, że to koniec naszej relacji.

Wróciłam do środka zaliczając po drodze łazienkę. Poprawiłam makijaż i popatrzyłam w lustro. Musiałam wziąć się w garść. Szłam prosto do gabinetu Pana José. Weszłam do środka i na starcie powiedziałam.

-Zgadzam się.

________
Przepraszam za tak krótki lecz jestem chora i dosłownie nic mi się nie chcę lecz obiecałam wam rozdział.
Obiecuję że następny będzie długi i nie wyjedzie dopóki całego go nie napiszę.

Życzę wam miłego dnia/nocy

Miłość na kółkach: Historia Pasji Motoryzacyjnej i Niezwykłej Miłości| BUDDA Where stories live. Discover now