Rozdział 2

187 6 1
                                    

Jak to możliwe że Kuba i Kamil się znają? To pytanie zadręcza mnie od dobrych dwóch godzin. Już dawno leżę w łóżku i nie umiem zasnąć. Ciągle gdy zamykam oczy mam przed nimi widok Kamila. Ten człowiek sprawia że przestaje racjonalnie myśleć. Poznałam go dziś rano a już wywrócił mi świat do góry nogami.

Wstaję tak niewyspana , że nie wiem gdzie jestem, wysilam się tylko na to by sprawdzić która godzina. Zanim w ogóle zdążyłam ją sprawdzić zadzwonił mi telefon , odebrałam nie patrząc nawet kto to lecz szybko się przekonałam że odebranie tego telefonu to nie był dobry pomysł.

-Czy ja mogę wiedzieć skąd znasz Kamila siostrzyczko?- co go to interesuje.

-Wczoraj przyjechał odebrać nowe auto do naszego salonu tyle- jak zacznie bezsensowną gadkę do się wyłącze.

-Czy coś między wami  zaszło ?- i ja jestem z nim spokrewniona? No chyba nie.

-Tak obmacywaliśmy  się przy wszystkich ludziach a na koniec poszliśmy na szybki numerek do gabinetu szefa. Weź ty człowieku jebnij się w ten pusty łeb kiedyś- Marta spokojnie nie denerwuj się przed pracą bo i tam cię wkurwią.

-Marta! Ja mówię poważnie - nie słychać.

-Kuba nic pomiędzy nami nie zaszło , a teraz kończę bo muszę zbierać się do pracy paaa- nie dałam mu czasu na odpowiedź tylko od razu się rozliczyłam.

Zegarek wskazywał godzinę 8 więc chcąc nie chcąc musiałam zacząć się zbierać. Poszłam do łazienki gdzie wskoczyłam pod prysznic. W kuchni przyrządziłam sobie kawę i zwyczajne kanapki. Siedząc sobie spokojnie przy śniadaniu zorientowałam się , że mam 40 minut do wyjścia. Przez to , że do pracy jechałam około 20 musiałam się szybko zbierać. Ubrałam na siebie czarne garniturowe spodnie które u dołu pełniły rolę dzwonów , biały zwykły top i na to zarzuciłam czarną męska marynarkę. Włosy przeczesałam 2 razy szczotką nie siląc się na jakieś wspaniałe fryzury bo zanim cokolwiek zdążyłam bym zrobić na tych włosach dostałam bym pierdolca. Prezentowałam Się elegancko i to było najważniejsze, gdyż nie raz dostałam od mojego szefa pogadankę na temat mojego ubioru. Strój dopełniłam moimi ulubionymi szpilkami i popsikałam się  pierwszą lepszą mgiełką.

W pracy byłam 10 minut przed czasem , szybko się ogarnęłam i zasiadłam przed komputerem za ladą dopełniając dzisiejsze zadania. Byłam w trakcie kończenia umowy dla klienta gdy dostałam powiadomienie na telefon i to jeszcze z Instagrama. Weszłam w nie i okazała się to wiadomość od nikogo innego niż Kamila.

budda 7: Robisz coś po pracy?

Marta_02: po co ci to wiedzieć hmm?

budda.7: chciałbym cię zaprosić na kolację.

Marta_02: Kamil ja naprawdę mam co teraz robić więc nie pisz do mnie , poza tym nigdzie z tobą nie pojadę.

budda.7: no ale nie daj się prosić.

Marta_02: nie Kamil żegnam.

Czy ten człowiek może dać mi spokój? Od prawie 2 dni nie mogę wybić sobie go z głowy i gdy chodź trochę przestaję o nim myśleć on znów pojawia się znikąd. Martyna przyjdzie dziś później więc niestety zostałam skazana na tą dzidę.

-Widziałam że budda polubią ci posty? Co dałaś mu dupy na zapleczu za to ? Ja na jego miejscu bym cię nawet kijem nie dotknęła. Ale jeszcze mu się znudzisz i zobaczysz ,że twój koleżka z rozpiętym rozporkiem do mnie przybiegnie.- czy jeśli wyłączę kamery i ją zabiję skąpana się że to ja?

-Może nie mam czym się pochwalić jak ty ale ja przynajmniej nie przeruchałam się z połową Krakowa jak ty. Co mina zrzedła? Myślisz że jak razem z szefem zamknięcie drzwi od jego gabinetu to nic nie słychać? Oj grubo się mylisz.
Ale Pani Magda nie będzie zbytnio zadowolona gdy dowie się że jej mąż zdradza ja z jej własna kuzynką prawda?- zrobiła się cała czerwona niczym burak i odeszła z głową podniesiona do góry i udawała że słowa jej nie wzruszyły ale ja wiedziałam, że jeśli to by się wydało wylądowałaby na ulicy bo wszystko zawdzięcza właśnie swojej kuzynce.

Gdy Martyna w końcu dotarła do pracy nie mogłam być szczęśliwsza. Ola cały czas mamrotała coś pod nosem i przez to coraz bardziej rozważałam opcję morderstwa. Gdy tylko zygzak ( Martyna ) zauważyła w jakim humorze jestem nie musiała długo myśleć bo odpowiedź była oczywista. Nawet nie pytała o co poszło bo od wczoraj nie ma innego tematu w pracy niż ja i Kamil.

Mimo ,że nic między nami nie doszło ludzie stąd mają jakieś dziwne wyobrażenia. Dzień zleciał w miarę szybko , prócz rannej pogadanki z pinda, cały czas miałam klientów więc pracy miałam pod dostatkiem. W Końcu na zegarze wybiła godzina 17 co oznaczało koniec pracy i mogłam iść do domu. Po oddaniu klucza Pani Gosi naszej sprzątaczce, udałam się do samochodu. Dobrze nie zdążyłam do niego podejść gdy na podjazd centralnie za mną stanął niebieski huracan sami wiemy kogo. Myślałam, że da sobie spokój, mimo tego ,że jeszcze parę razy do mnie wypisywał ,temat się skończy i odpuści sobie tą kolację lecz jak bardzo się myliłam.

-Nie potrzebuję pani podwozki do domu?- zadał pytanie wychodząc z auta.

-Miła propozycja z pana strony lecz jak pan widzi mam samochód- odwróciłam się w jego stronę i dziarsko podniosłam głowę by popatrzeć wprost w jego oczy.

-Myślę, że jednak pani potrzebuje- czy on musi być tak ładny. Marta myśl racjonalnie.

-A ja myślę, że jednak powinien pan wrócić do domu i dać mi święty spokój- odwróciłam się z zamiarem wejścia do swojego auta lecz ręka która owinęła się wokół mojej talii mi na to nie pozwoliła. Kamil odwrócił mnie swoją stronę i przyciągnął jak najbliżej.

-Jedna kolacja , potem zdecydujesz czy chcesz mieć ze mną kontakt.- gdyby nie fakt , że Kamil z całej siły trzyma mnie w tali to jebłam bym jak ulubiona porcelanowa figurka Kuby którą jebłam go w dzieciństwie.

-Kamil ja n..nie wiem - przybliżył swoją twarz ku mojej , milimetry dzieliły nas od pocałunku a jego drugą ręką dotykała mojego podbródka bym patrzyła mu prosto w oczy.

-Jedna kolacja proszę- jego oddech drażnił mój policzek w przyjemny sposób, wzrok wywierca dziurę a zapach pozbawia mnie racjonalnego myślenia.

-Jedna kolacja i dasz mi spokój?- pytam lecz i tak znam odpowiedź.

-Jeśli tylko będziesz chciała- przybliża mnie jeszcze bliżej o ile w ogóle się da, czuję jak jego kciuk zatacza kółka na mojej tali. Co ja mam zrobić?

-Dobrze ale tylko jedna- jeśli zaraz się nie odsunie rzucę się na niego jak wygłodniałe zwierzę.

-Włoszczyzna?- błagam odsuń się bo ledwo się powstrzymuje.

-Niech będzie- na moje słowa skinął głową i poprowadził mnie do samochodu.

Jechaliśmy w całkowitej ciszy, w mojej głowie miałam kłębek myśli . Nie wiedziałam o czym myśleć, jedyne co wiedziałam że wciąż czuję ciepło jego oddechu na policzku, że czuje jego usta na swoich chodź w ogóle się nie stykały, jego rękę na talii. Te wszystkie myśli zagłębily mnie tak daleko że nawet nie zorientowałam się kiedy dotarliśmy do restauracji. Kamil otworzył mi drzwi i pomógł mi wyjść, moje nogi były jak z waty chodź od tej sytuacji minęło 20 minut. Weszliśmy trzymając się za ręce, osoby siedzące w restauracji pewnie wzięły nas za parę lecz mnie to zbytnio nie obchodziło. Usiedliśmy do stołu i kelner od razu podał nam menu , chłopak był miły lecz po reakcji Kamila czułam że coś jest nie tak. Nie zagłębiałam się w to gdyż miałam własne myśli do rozwiązania.

-Co będzie dla ciebie? - na początku nie zrozumiałam jego słów, dopiero gdy zauważyłam że kelner stoi obok nas ogarnęłam co się dzieje.

-Lasagne oraz kieliszek wina poproszę - na trzeźwo tu nie wytrzymam. Nie słuchałam co zamawia Kamil bo miałam tylko jedno pytanie. Gdy kelner odszedł, zadałam pytanie które zmieniło cały pogląd na Kamila i wiedziałam że nie wyjdę z tego pomieszczenia trzeźwa.

-Więc dlaczego chciałeś tak bardzo pójść ze mną na kolację?-

________________________

Mam nadzieję że się spodoba i do następnego 🤗

Miłość na kółkach: Historia Pasji Motoryzacyjnej i Niezwykłej Miłości| BUDDA Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt