Rozdział 3

162 5 0
                                    

Piję już 3 kieliszek wina czekając na odpowiedź Kamila. Ile można czekać.

-Albo powiesz mi po co tu siedzę albo wyjdę stąd szybciej niż weszłam.

-Nie możesz - typ se jaja robi.

-Ja ? Ja nie mogę? To się grubo mylisz, od 15 minut czekam na odpowiedź. Na jakiego chuja przyprowadziłeś mnie do tej jebanej restauracji. Czy ja poproszę o tak wiele?- super zrobiłam widowisko na pół restauracji

-Odpowiem ci ale proszę usiąść i się uspokój- ja mam się uspokoić? Ja jestem wykurwiście spokojna.

-Mów póki jestem jebaną oazą spokoju.-

-Ehh no dobrze moja była dziewczyna zerwała ze mną miesiąc temu, jakoś zbytnio się tym nie przejąłem bo była zwykła suką lecąca na chajs. Lecz 2 tygodnie temu dostałem telefon od brata. Za tydzień  hajta się nasz kuzyn- popatrzył na mnie czy na pewno go słucham, pokiwałam mu głowa by kontynuował.

-Mój brat myśli że dalej jestem z moją byłą i rozpowiedział całej rodzinie, że z nią przyjadę. Więc teraz mam prośbę do ciebie, czy zgodziłabyś się udawać moja dziewczynę przez trzy dni ? Dam ci za to 15 tysięcy , to dobra oferta - chwila co on do mnie powiedziedział? Mam udawać jego laskę za 15 tysi bo nie umie rodzince powiedzieć że z nią zerwał? Kiedy on się z krową na lep zamienił.

-Ty jesteś pojebany! Ja wychodzę- zabrałam swoją torebkę i ruszyłam w kierunku wyjścia. Z szatni szybko zgarnęłam moją marynarkę i zarzuciłam ją sobie na ramiona, Kamil krzyczał za mną lecz ja nie zwracałam uwagi na niego. Wyszłam i już wyciągałam telefon z torebki gdy drugi raz tego dnia zostałam pociągnięta za talię i odwrócona w stronę tego hipokryty. I mimo tego, jego obecność dalej działa na mnie odurzająco to musiałam wziąść się w garść.

-Proszę zgódź się - czy ja wyglądam jakbym miała na czole napisane wypożyczalnia.

-Człowieku ty się słyszysz?! Chcesz mi zapłacić za udawanie twojej laski chodź ja nawet nie wiem ile ty masz lat ?! Dla twojego jebanego przypomnienia znamy się dwa nie ?! Dwa jebane dni !  Na dodatek jestem siostrą twojego najlepszego kumpla.- jebne mu zaraz jak Boga kocham.

-Marta błagam cię zgódź się , zrobię co będziesz chciała.- on naprawdę jest jebnięty

-Jeszcze wczoraj myślałam że jesteś normalnym facetem. Ale teraz wiem że całkiem się myliłam. - wyrwałam się z jego uścisku.

-Marta..- odwróciłam się w jego stronę mam nadzieję ostatni raz.

-Pierdol się Kamil! Po Prostu się pierdol!- pokazałam mu środkowy palec po czym weszłam do taksówki która akurat stała pod restauracją.

Pojechałem prosto do domu , miałam w planach zadzwonić do Martyny i Amelii czy nie chcą skoczyć do klubu lecz wiedziałam że jutro piątek i żadna nie pójdzie na całonocną imprezę. No może Amela by i poszła bo ta to jest jebnięta ale wolałam nie ryzykować. Więc postanowiłam, że sama zasiądę przy butelce wina i mrożonej pizzy. Mimo , że byłam na kolacji to nie zdążyłam nic zjeść bo niestety kelner nie przyniósł jedzenia w czasie , szkoda. Nie narzekałam pizza zupełnie mi wystarczyła. Włożona pizzę zostawiłam w piecu a sama poszłam ubrać się w piżamie. Stary podkoszulek taty to dobry pomysł na piżamę.

Zmywając makijaż zaczęłam rozmyślać nad tym co powiedział Kamil. Czy on naprawdę myślał że zgodzę się na coś takiego? Że powie " dam ci pieniądze i udawaj moja dziewczynę" jeśli tak to jest w grubym błędzie. Ale muszę przestać o tym myśleć, bo mnie wywiozą w kaftanie bezpieczeństwa.

Po ogarnięciu się ruszyłam do kuchni słysząc, że pizza jest już gotowa. Wyciągałam ją i przełożyłam na talerz. Biorąc keczup z lodówki  wzięłam moje pół nie wypitego wina. Czy będę jutro żałować że je wypiłam? Będę ale teraz miałam to kompletnie w dupie. Siedząc na kanapie oglądając film nie wiedziałam, że ta połówka wina zmieni w moim życiu bardzo dużo.

~~~~~~~~~~
Rano:

Japierdole umieram. Te dwa słowa ciążyły mi dziś cały poranek. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam godzinę. No i chuj. Mam 30 minut do rozpoczęcia pracy, po prostu cudownie. Szybko zabrałam się do szykowania, skorzystałam z ubikacji przy okazji zakrywając korektorem wory pod oczami ciemne jak dusza Amelii ( nie no żarcik, tam jest jeszcze mroczniej). Ubrałam byle jaką sukienkę oraz czarne botki za kolano. Wychodząc z domu  zadzwoniłam po taksówkę orientując się , że mój samochód dalej stoi na parkingu przed salonem. Gdy taxi już podjechało zadzwoniłam do Martyny pytając o szefa, jej wiadomości bardzo mnie ucieszyła. Szef od rana miał spotkanie zarządu więc nie było go. Lecz spotkanie kończyło się za 10 minut a stamtąd ma tylko 5 minut drogi. Powinnam zdążyć.

Gdy podawałam pieniądze kierowcy zauważyłam samochód szefa wjeżdżającego na parking, rzuciłam pieniądze i jak najszybciej pobiegłam do tylnego wejścia. Boże zdążyłam. Rozebrałam płaszcz którego nawet nie wiem kiedy na siebie ubrałam i udałam się na recepcję. Udałam, że wszystko jest w porządku lecz szef chyba mnie nie popierał.

-Marta do mnie. Już!- o co mu znowu chodzi, jestem na czas. Wchodzę do gabinetu i siadam na jednym z foteli.

-Co masz mi do powiedzenia?- co ja mam powiedzieć?

-Przepraszam o co chodzi?- serio ja nie wiem

-O co chodzi? O co kurwa chodzi! Dziś było spotkanie zarządu na którym miałaś kurwa być!- o chuj… faktycznie, miałam być na tym spotkaniu , lecz przez to , że wstałam w stanie jakim wstałam kompletnie mi to wyleciało z głowy.

-Ja… przepra- nie dane mi było dokończyć gdyż słowa wypowiedziane przez człowieka przede mną zamroziły moje ciało do szczętnie.

-Zwalniam cię, dyscyplinarnie- jego słowa dochodziły do mnie w spowolnionym tempie.

-N..nie proszę -

-Powiedziałem, jeszcze raz a wylecisz więc nadszedł dzień kiedy kończymy naszą współpracę. Weź swoje rzeczy.- wystawił do mnie dłoń bym uścisnąć moja lecz ja wyrwałam się i uciekałam z trzaśnięciem drzwi.

Jak on mógł mi to zrobić, tyle lat. Tyle lat gdy broniłam go przed Szefowa, tyle słuchania jego jęków gdy ruchał kochanki. Tyle wyzwisk w moją stronę. Może zjebałam ale nie tak by mnie wywalać. Lecz co ja teraz zrobię, nie mam pracy ,więc pieniędzy też brak. Nie mogę prosić o nie rodziców gdyż sami ciągną koniec z końcem. Japierdole jestem w czarnej dupie. Po spakowaniu swoich rzeczy i przeniesieniu ich do auta pożegnałam się z Martyna lecz z daleka widziałam mordę tej zdziry która była najszczęśliwsza z mojego odejścia.

Wsiadłam i ostatni raz popatrzyłam na budynek przede mną. Wiele myśli przeszło mi wtedy przez głowę , skąd mam wziąć pieniądze? Jak zapłacę za mieszkanie? Z czego będę żyć? Wszystkie te myśli zaprowadziły mnie do jednej odpowiedzi. Wahałam się czy wybrać ten numer. Dostałam go na początku naszej znajomości . Teraz było to moje jedyne wyjście. W końcu wzięłam się w garść i wybrałam ten numer. Nie musiałam długo czekać by rozmówca odebrał.

-Czy oferta dalej aktualna? - będę tego żałować oj będę…

__________

Miłego czytania 🤗🤗🤗

Miłość na kółkach: Historia Pasji Motoryzacyjnej i Niezwykłej Miłości| BUDDA Where stories live. Discover now