◇Rozdział 3◇

4 1 0
                                    

Spodziewałam się że ciotka od razu zacznie mnie pytać gdzie byłam.Wchodząc do domu byłam od razu przygotowana na pytania.
Jednak ku mojemu zdziwieniu, nie było Luny w domu.
- Ciociu ?! Halo? - odpowiedziała mi cisza. - Dziwne...- odłożyłam jedzenie na bok i zaczęłam się rozglądać po placówce. Pomyślałam, że może gdzieś poszła ,może do koleżanki?
Ciągle niepewna poszłam się zdrzemnąć.
Dwie godziny później, usłyszałam mrożący krew w żyłach krzyk. Przerażona wstałam od razu, a moje myśli krążyły wokół mojej ciotki,podejrzewając że to ona.
Cwałem ruszyłam za krzykiem, a to co zobaczyłam na miejscu aż mną wstrząsnęło. Były to nastolatki w moim wieku, które właśnie zabawiały się z jakimiś dupkami o rok czy dwa starszymi od nich. Moja mina z przerażonej zmieniła się w poirytowaną.
Już miałam odejść,gdy jedna z opitych klaczy podeszła do mnie i zaczęła ze mną flirtować. Jednej strony mogłam się tego spodziewać w końcu mam bardziej urodę ogiera niż klaczy, ale jednak było to bardzo irytujące. Odepchnęłam klacz lekko i ruszyłam kłusem w stronę domu, jednak pijana ciągle za mną szła. Przyczepiła się jak żep do psiego ogona. Starałam się ją kilka razy jeszcze spłoszyć ale bez skutku.
- Możesz mnie proszę zostawić do choroby jasnej ?!
-Co ty taki sztywny ?
-Ile jeszcze razy mam Ci powtarzać, że jestem klaczą?!
Obca zignorowała to pytanie i przybliżyła się tak, że czułam jej oddech na pysku.
- A co ty na to by już przejść do tej ciekawszej części hmmm...?
Gdy to powiedziała starałam się uciec jednak ta odcieła mi jakąkolwiek drogę ucieczki.
-C...czekaj...
Zamknęłam oczy by ten koszmar się jaknajszybciej skończył, jednak w pewnym momencie usłyszałam za rogiem znajomy głos.
-Zostaw ją Iderga !
Otworzyłam oczy.
-Lily !?
- O boże,widzę, że panna ,,zepsuję zabawę " wróciła.
-Wiesz, że jak jesteś opita to nie obchodzi cię nawet zdanie innych tylko twoje, więc powinnaś robić imprezki w domu a nie tu.
- yhm.... ta, ta,...dobra spadam ... - klacz odeszła lekko się bujając na boki.
Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na moją wybawicielkę.
- Lily ,jak ty nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę - podbiegłam i przytuliłam klacz.

Biała  melancholia On viuen les histories. Descobreix ara