Sara V

75 11 0
                                    

...wtedy się pocałowałyśmy. Znaczy ja zainicjowałam, ale ona przyjęła ten pocałunek. Nie mogłam wytrzymać! Patrzyłam w jej hipnotyzujące oczy, tę symetryczną, dumną twarz. Byłam trochę wstawiona, okej? Zrobiłam, co zrobiłam. Zdarza się. Poza tym, chwila! ZrobiłyśMY. CałowałyśMY się razem. Nie ośmieliłam się puścić jej dłoni i dotknąć głowy, choć chciałam położyć rękę na jej olśniewających czarnych włosach.

Karolina w końcu oderwała się od moich ust.
-Ojej - powiedziała zawstydzona.
-Ojej - zaśmiałam się dodając jej otuchy.
-Ja... ja sama nie wiem czemu tak się stało - puściła moje ręce, była strasznie zmieszana.
-Tak się po prostu czasem dzieje. To nic złego... - Nie wiedziałam co jej powiedzieć. Zaczęłam się bać, że to koniec. Teraz w końcu zrozumie w czym bierze udział i się przestraszy. Uświadomi sobie, że się jej podobam i będzie chciała wmówić sobie, że tak nie jest.
Milczała. Prawie na mnie nie patrzyła. Lekko parsknęła, podrapała się po głowie.
-Karolina? Powiesz coś?
-Ja... naprawdę nie wiem. Zaskoczyłaś mnie.
-Przepraszam, jeśli odczytałam tę sytuację w zły sposób - zaczęłam się tłumaczyć głosem pełnym niepewności. Co za wstyd!
-Nie, to nie tak - odpowiedziała spokojnie, ale z czymś w jej głosie. Czymś takim... przypominającym wyrzuty sumienia.
-Nie podobało ci się?
-Podobało! - powiedziała, po czym podniosła brwi, jakby wymknęło jej się coś czego nie chciała powiedzieć na głos. - To znaczy... nie w ten sposób.
-Nie chcesz przyznać, że możesz poczuć coś do kobiety?
-Nie mogę poczuć... ja... nie jestem lesbijką!
-Może jesteś bi?
-Nie! Jestem normalna i... - te słowa też chyba jej się wymsknęły.
-Słucham?! - zareagowałam do razu.
-Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć - zaczęła się tłumaczyć przerażona tym, że mnie uraziła.
-Karolina, nie wiem kto cię tak skrzywdził, ale chyba pora zaakceptować samą siebie - odparłam udając, że rozumiem jej definicję normalności.
-Akceptuję siebie! Ja tylko... Ech... przepraszam... a taki był miły wieczór.
-Jesteśmy dorosłe. To że się pocałowałyśmy nie oznacza, że ten wieczór jest popsuty - zdobyłam się na ciepły i serdeczny uśmiech, ale ona nie potrafiła go odwzajemnić.
-Sara, czy ja ci się podobam? Czy ty ze mną flirtowałaś? - zapytała oskarżycielskim tonem.
-Ja? Nie! To znaczy... Nie, ale...

Podobasz mi się kobieto, podobasz mi się jak...
-...To znaczy... - kontynuowałam. - Jesteś ładna, jesteś piękna...
-Nie jestem lesbijką - dodała po raz kolejny Karolina. - Nie wiem czego ode mnie oczekujesz, ale nie jestem lesbijką.
-Chyba powinnam już iść - stwierdziłam zakłopotona.
-Pewnie tak będzie najlepiej, choć naprawdę przyjemnie mi się z tobą spędzało czas. Musimy to powtórzyć - mówiła jakby recytowała wyuczoną formułkę, kiedy w głowie właśnie procedowała tysiąc myśli.

Bardzo mi, kurwa, miło. Dzięki, Karolina, że tak mówisz. Co z nią jest nie tak?

-Pewnie wolałabyś żebyśmy nie powtarzały wszystkiego.
Karolina uśmiechnęła się tylko niezręcznie.
-Przepraszam, cię - powiedziałam zrezygnowana. - Przepraszam za to, że popsułam nasz wieczór. Do zobaczenia następnym razem.
-To ja ciebie przepraszam. Do zobaczenia, Sara.

I tak skończył się ten jakże uroczy wieczór. Kurwa mać. Co to było? Na co ja się nastawiłam? Że jakaś prawaczka stanie się dla mnie lesbijką? Jaką fantazję chciałam tym spełnić. Powinnam była się zająć przygotowaniami na komisję. Teraz już na pewno nie dam rady się na niczym skupić. Jestem życiową porażką.

Na Twitterze przeczytałam sporo pochlebstw w kierunku mojego występu, poza tym sporo hejtu. Tak chyba musi być. Ludzie potrzebują mieć swoich bohaterów i antybohaterów, żeby racjonalizować sobie... a szkoda gadać. Nie mam nawet ochoty zamęczać was filozoficznymi gadkami. Mam tego wszystkiego dość.

Nagle zobaczyłem screen z programu ze mną i z Karoliną z podpisem Jeśli one nie będą razem, to nie wierzę w miłość.

A spierdalajcie wszyscy.
Położyłam się na łóżku i rozpłakałam. Dlaczego ta sytuacja jest dla mnie tak emocjonalna?  Mam tego dość. Serdecznie dość.

Barwy PartyjneOnde histórias criam vida. Descubra agora