Karolina II

84 10 0
                                    

Sara jest dziwna. Nie tylko dlatego, że podąża za modą na lewicowe myślenie, ale też dlatego, że wydaje się być w ciągłym ruchu i rozproszeniu. Nie musi to być wada. Jest to po prostu dziwne. Na mojej wsi wybijało się takie rzeczy dziecku z głowy pasem. Nie popieram tego rzecz jasna, ale tak się robiło. Gdyby nie wychowała się w mieście to dziś byłaby lepszym politykiem. Mniej dziwnym przynajmniej. Ze wsi też wychodzą lewaki, ale jakieś takie no...

Mimo wszystko Sara jest całkiem miła i ją lubię. Pozytywna osoba na nudnych obradach komisji. W Sejmie też wnosi jakąś pozytywną dynamikę. Energicznie wypowiada się na mównicy. Dobrze się jej słucha. Niejednokrotnie patrzę na nią z sympatią, gdy z pasją otwiera swoje małe usta i donośnie przekonuje do swoich racji. Wprawia wtedy w ruch swoje krótkie, platynowe włosy, nie sięgające nawet do ramion. Ktoś powie, że takie włosy nie są nawet specjalnie krótkie, ale bez przesady, normalnie kobiety mają włosy spływające po plecach. Normalnie to złe słowo... Przeważnie, o tak. Przeważnie kobiety mają dłuższe włosy. Takie jak ma Sara też są normalne. Nawet ten kolor jej pasuje do tych błękitnych oczu. Sara jest właściwie całkiem ładna. Szkoda, że nie może sobie znaleźć faceta. Znaczy dziewczyny. Ona jest lesbijką. No i w tym chyba cały problem. Nie ma aż tak dużo lesbijek na świecie. Ja przynajmniej nie znam żadnej. Ze swojego otoczenia, rzecz jasna.

Weszłam do swojego pokoju w hotelu poselskim. Nie mam potrzeby kupować mieszkania w Warszawie ani wynajmować luksusowych hoteli skoro podatnicy płacą za przygotowane dla mnie miejsce. Włączyłam telewizję publiczną. Nie ma w niej najlepszych czy szczególnie charyzmatycznych dziennikarzy, ale przynajmniej są nasi. Niedługo później usłyszałam dzwonek telefonu.
-Halo? - zapytałam.
-Karolina, tu Krzysiek. - Krzysiek, czyli Krzysztof Kowlaczyk, jedna z czołowych postaci SiZ. Prawa ręka przewodniczącego - Dariusza Niewilskiego, który pisatuje stanowisko szefa rządu. - Słuchaj, jak doskonale wiesz jutro będzie niezła jazda - kontynuował Krzysiek. - Będziemy powoływać skład komisji śledczej odnośnie afery autostradowej. To nasz duży kapitał polityczny. Marszałek wpuści na mówicę każdego kogo mu wskażemy, także przygotuj sobie jakąś mocną wypowiedź motywująca powołanie komisji. Możesz coś na jej członków z PP wymyślić i koniecznie wjedź na Koconia. Jego PP chyba będzie chciało wystawić w walce o fotel prezydenta. Uczepimy się go za wczasu.
-Jasna sprawa. Zabiorę jutro głos.

Cieszyłam się, że zawsze wystawiają mnie do ataku w takich sytuacjach. Jestem świeżakiem w Sejmie, ale moja merytoryka trafia do wyborców i polityków. Złe języki powiedzą, że coś jeszcze do nich trafia, ale ja wiem swoje. Erudycja, elokwencja muszą iść w parze z dobrą prezencją, ale ta jest jedynie dodatkiem.
Odkładając bok skromność, muszę przyznać, że faktycznie prezencję mam nienajgorszą.

Znów mogłam skupić się na programie informacyjnym w telewizji. Akurat reporter przygotowujący materiał krytykował Równość. Na ekranie pojawiła się Sara.
-Energia odnawialna powinna być centrum naszej energetyki - mówiła z przekonaniem.
-Szczęśliwie, jeszcze nie jest, gdyż rząd Silnych i Zjednoczonych stawia na energię atomu i węgla - przemówił szyderczo reporter w roli narratora materiału.

Dobrze ją spuentowali. Co prawda w wyciętej części wypowiedzi Sara dodała "zaraz obok atomu", ale takie detale to norma. W polityce wszystkie chwyty są dozwolone.

Po chwili znowu zadzwonił mój telefon. Napis Michał nie zwiastował niczego dobrego. Spodziewałam się z czym zadzownić może mój brat.
-Słucham? - powiedziałam po odebraniu.
-Cześć... Pewnie wiesz z czym dzwonię.
-Tacie się pogorszyło?
-Tacie się pogorszyło. Jak przyjedziesz do Lublina...
-Odwiedzę go - odparłam hamując płacz.
-A poza tym co u ciebie ciekawego?
-Nic, Michał. Jakoś... Jakoś się żyje.
-U mnie tak samo - odaprł beznamiętnie, ale z widocznym ciężarem w głosie. - Ostatnio widziałem cię w telewizji z tą... z Równości... Jak jej.
-Sara Pawłowska.
-O, właśnie Pawłowska. Strasznie irytująca, ale dobrze jej tam nawrzucałaś.
-Dzięki. Prywatnie nie jest aż tak irytująca.
-Nie wiem, ja tam jej nie lubię.
Nastała chwila ciszy.
-No dobrze, Karolina. To trzymaj się. Dawaj znać jak będziesz mieć czas.
-Oczywiście, trzymaj się.

Rozłączyłam się i rozpłakałam. Zwyczajnie. Po ludzku, miałam dość. Miałkich rozmów z bratem, zaawansowanego Alzheimera ojca. Dlaczego tak wiele rzeczy w moim życiu jest nie na miejscu? Kiedy na chwilę o tym zapominam, zwala się to mi na głowę. Myśle o pogrążającej się w depresji mamie, o Adamie, najstarzym bracie, który nie radzi sobie po rozwodze. Przepraszam. Nie jestem tu żeby się nad sobą rozczulać, ale czasami jest bardzo ciężko. Kiedy siedzi się samemu w hotelu na przykład. Wtedy jest bardzo ciężko.
Dość. Tyle.
Muszę się skupić na jutrzejszym wystąpieniu.
To się liczy. Na tym należy się koncentrować. Jestem w to dobra. Najlepsza!

Barwy PartyjneWhere stories live. Discover now