Prawdziwa randka

363 34 23
                                    




James mógł łatwo zauważyć, że Regulus nie był dzisiaj w humorze. Do wielkiej sali wszedł wolnym krokiem, a otaczająca go aura była gęsta i przyprawiająca o dreszcze. Zastanawiał się, co mogło aż tak wkurzyć Blacka. Jakiś dzieciak, czy może Snape? Niestety musiał już iść na historię magii, więc szybko podszedł do stołu Slytherinu i bez żadnego przywitania, nachylił się nad młodszym, dotykając swoimi ustami małżowinę uszną chłopca.

— Uśmiechnij się, z taką ponurą miną ci nie do twarzy — wyszeptał, a usta Blacka wykrzywiły się w wymuszony grymas.— Później pogadamy, słoneczko.

Odsunął się od czerwonego Blacka. Kiwnął głową w stronę przyjaciół Regulusa i jakby nigdy nic wyszedł z sali.

Lekcje minęły mu szybko, co prawda zanudził się jak nigdy u profesora Binnsa, prawie zasnął na ławce i mało brakowało do uśmiercenia Syriusza na OMCP. Cała czwórka, wykończona wdrapywała się po schodach do dormitorium, aby spędzić tam czas do obiadu. James uśmiechnął się szeroko, na widok sowy, która trzymała w łapce list.

— Od kogo to?— zapytał Black, który położył się obok Remusa i mocno do niego przytulił. Lupin zaczął przeczesywać długie kosmyki brązowych włosów, uśmiechając się ciepło i co jakiś czas składając pocałunek na czubku głowy kochanka. Potter na ten widok, udał że wymiotuje, a chłopcy odpowiedzieli mu środkowym palcem.

— Mamy — odpowiedział po rozerwaniu koperty.

Kochany synku.

Oczywiście, że możemy przyjąć Regulusa. Nie mamy aż tylu pokojów gościnnych, więc mógłby spać z Syriuszem? Jak coś tata dokupi materac. Co lubi jeść? Bym mu przyszykowała ulubioną potrawę kiedy przyjedziecie. Może czuć się skrępowany. A, najważniejsze! Ma uczulenie na psy? Remus przyjedzie z Peterem na kilka dni? Tęsknię za tobą i Syriuszem. Ucałuj tam wszystkich ode mnie!

Mama.

— I co pisze?— zapytał Syriusz, dostrzegając jak kąciki ust przyjaciela z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem unoszą się do góry. Miał nadzieje, że Euphemia pozwoli spędzić wolne Regulusowi u nich w domu.

Blackowie nie byli pobożni. Nie wierzyli w Boga i inne takie rzeczy. Boże Narodzenie spędzali, jedząc wspólnie kolacje, a później rozchodzili po pokojach. Nie to co Potterowie. Chodzili do kościoła, a w tym roku mają nawet wysłać Jamesa na misje - święcenie jajek. Syriusz nie znał żadnych modlitw, które wygłaszali przed zjedzonym posiłkiem, a mama przyjaciela nie zmuszała go do ich nauki. Zazwyczaj siedział z boku i przyglądał trochę z zazdrością, a trochę z szczęściem w oczach. Dlaczego mu od razu nie trafiła się taka cudowna rodzina?

— Reggie może przyjechać, ale będziecie musieli spać w jednym łóżku.

— Ty przyjmiesz Regulusa i po problemie — zaproponował Syriusz. Cały czerwony Potter, rzucił w niego poduszką, przed którą się uchylił i oberwał Remus.— Oj.

— Masz przejebane, Potter — powiedział z rozbawieniem w głosie Lupin. Wstał chwytając dwie poduszki na raz i podszedł do Pottera, uderzając go z całej siły.






James czekał na siódmym piętrze, chodząc w kółko z nerwów. Nie mógł się doczekać aż zobaczy Regulusa. Już zdążył się stęsknić. W końcu Black pojawił się przed nim z delikatnym uśmiechem na twarzy i błyszczącymi, ze szczęścia, oczami. Stanął na palcach i złożył na gładkim policzku Pottera delikatny pocałunek, od razu się rumieniąc.

— Czemu kazałeś mi się wspinać aż na siódme piętro?— zapytał, uroczo przechylając głowę w bok.

— Pomyśl o czymś, czego bardzo pragniesz, to się dowiesz.

Szlaban// JegulusWhere stories live. Discover now