XVI

13 5 2
                                    

Gdy Minh odbierał telefon, Xinxin natychmiast zainteresowała się rozmową, czując nagły przypływ niepokoju.

-Kto to? - Zapytała, przechylając się w stronę Minh'a, próbując podsłuchać rozmowę.

Chłopak spojrzał na nią przez chwilę, a następnie odwrócił się trochę, aby mieć więcej prywatności w rozmowie. - Dzień dobry, Panie Yang. Coś się stało? - rozpoczął rozmowę z ojcem Xinxin.

"Tata?!" - Przestraszyła się. - Daj mi telefon. - Powiedziała zdecydowanie, starając się sięgnąć po komórkę.

Minh jednak zatrzymał ją, unikając jej próby. - Uspokój się. - Szepnął, starając się uspokoić sytuację, jednocześnie kontynuując rozmowę przez telefon. - Z Xinxin? Wszystko w porządku. Nic się nie dzieje.

-Daj mi to! - Krzyknęła, wyciągając rękę.

Dziewczyna wzburzona próbowała zabrać mu telefon, ale ten zgrabnie się odsunął, trzymając rozmowę w toku. Jej oczom nie udało się wyłapać zbyt wiele z jego wyrazu twarzy, gdy konwersacja trwała. W głębi duszy tliło się przekonanie, że chłopak za chwilę powie jej ojcu całą prawdę.

-Niech się Pan nie martwi. Dogadujemy się świetnie. - Zerknął na Xinxin, a jej spojrzenie mówiło wszystko - było pełne zirytowania i niepokoju.

Niezadowolona, cofnęła się, wpatrując się w Minh'a z niezadowoleniem. - "Idiota.." - Pomyślała, czując, jak gorączkowo pulsują myśli w jej głowie.
Nie chcąc dłużej przebywać z chłopakiem w jednym pomieszczeniu, szybkim krokiem skierowała się do swojego pokoju, zakluczając drzwi. Oddychając ciężko, pozwoliła sobie na chwilę ucieczki od owej sytuacji.

_________________________________________

Xinxin siedząc na podłodze, oparta o swoje łóżko, czuła się coraz bardziej zirytowana i sfrustrowana.

"Niech się Pan nie martwi. Świetnie się dogadujemy! Pf. - Przewróciła oczami, próbując zapanować nad emocjami.

Niedługo potem, kiedy Minh zakończył rozmowę, podszedł do drzwi pokoju Xinxin. Delikatnie zapukał, czekając na odpowiedź dziewczyny.

Xin postanowiła zignorować chłopaka, zakładając, że odejdzie. Gdy ten jednak nie usłyszał reakcji, zapukał jeszcze raz, tym razem nieco głośniej.

-Xinxin, otwórz drzwi. - Powiedział stanowczo. Jego ton był surowy, ale jednocześnie brzmiał jakby mówił do kogoś, na kim na prawdę mu zależy. - Mówiłaś, że jesteś dorosła. Nie zachowuj się więc jak dziecko. - Dodał, starając się dotrzeć do niej przez drzwi.

Mimo wewnętrznej burzy, zdecydowała się nie odpowiadać i pozostać w swoim pokoju. Poczucie upokorzenia mieszało się w niej z wściekłością. Otworzenie drzwi i dalsza konfrontacja wydawały się jej zbyt trudne, więc postanowiła poczekać, aż Minh odejdzie.

"Gorzej niż z dzieckiem.. Irytujące." - Pomyślał chłopak, kładąc pod drzwiami trochę jedzenia i maści na wychodzące rany. Bez zbędnych słów po prostu poszedł do siebie.

Xinxin usłyszawszy jak Minh odchodzi, podeszła do drzwi aby uchylić je i rozejrzeć się.

-Jezus.. - Natychmiast przestraszyła się widoku małych kawałków ludzkiej skóry i mięsa, jednak powstrzymała się od krzyku.

Zaraz obok talerza znajdowały się również maść i mała karteczka złożona na pół. Przez chwilę stała tam, wpatrując się w podłogę, zastanawiając się czy w ogóle odczytać zawartość, ale ostatecznie pochyliła się, aby zabrać liścik. Nie spodziewała się takiego gestu, choć sposób, w jaki to zrobił, wydawał jej się nieco dziwny.

"Xinxin,

Proszę, posmaruj swoje rany tą maścią. Spowolni to trochę rozprzestrzenianie się ich. I zjedz też chociaż trochę, bo niejedzenie może się źle dla ciebie skończyć. Ciemna strona nie będzie czekać wieki aby pochłonąć to co chce. Bądź rozważna.

— Minh"

Po przeczytaniu liścika, Xinxin ponownie spojrzała na talerz i maść, czując się zmieszana. W głębi duszy wiedziała, że Minh ma rację, ale sama nie dopuszczała do siebie tej wiadomości.

Wzdrygnęła się, mając mieszane uczucia. - "Głupi pajac." - Pomyślała. - "Czemu musisz mieć rację.."

W końcu postanowiła podjąć decyzję. Xinxin sięgnęła po maść i delikatnie rozprowadziła ją na swoich ranach. Czuła, jak nieco kłuje ją, gdy lekka warstwa preparatu pokrywała ich powierzchnię.

Gdy skończyła, spojrzała na talerz z jedzeniem. Choć wciąż czuła pewien opór, wiedziała, że musi coś zjeść. Wzięła więc niewielki kawałek i zaczęła jeść powoli, choć niezbyt chętnie. Smak jedzenia był jak gorycz w jej ustach, przypominając o wszystkich negatywych wydarzeniach.

- Nie mogę.. - Łza spłynęła po jej policzku na podłogę, symbolizując wewnętrzny ból i zmartwienie, które ją ogarniały.

Po paru chwilach Xinxin zebrała się w sobie, otarła łzy i poszła do łóżka, nie wychodząc z niego do końca dnia. Zawinęła się w koce, otulając się w ciepło, które choć trochę łagodziło jej ból.

Minh co jakiś czas zaglądał ukradkiem do jej pokoju. Zuważając jej potrzebę odosobnienia, postanowił nie zakłócać jej spokoju. Wiedział, że teraz potrzebuje czasu i przestrzeni, aby uporać się z własnymi emocjami. Chciał dać jej możliwość przemyślenia i uspokojenia się bez nacisku ani ingerencji ze swojej strony.

Little SecretWhere stories live. Discover now