Y'n pov:
Przeżyłam szok.
-Chochole, czemu ukrywałeś przed światem taki skarb?
Zrobiło się upalnie. Chochoł zdjął koszulkę. W sumie to był marzec, ale z nim u boku było nam gorąco jak w kotle. Wyglądał tak:
-To wszystko wina Panekina myszko
-Wiedziałam!
-Rzucił na mnie klątwę
-Typowy Panekin -westchnęłam
-Zostaw Harrego Y'n, teraz wreszcie możemy być razem
-Spoko
-Juhu!
Poczułam się dziwnie. Po raz pierwszy od dawna mój chłopak ma nogi. Coś się kończy coś zaczyna.
-Jesteś może rzodkiewką? -powiedział namiętnie
-Co?
-Bo już dawno bym cię wyrwał
Maciej podszedł dwa kroki. Potem podszedł jeszcze jeden krok. Potem podszedł trzy kroki, z lekkim skrętem na południowy wschód.
-Niech nasze usta złączą się w akcie wieczystej miłości
Prawdziwy romantyk. Pocałował mnie i w dodatku trafił! Ależ ten lew ma cela!
Zrobiło mi się miekko w kolanach i upadłam. Chochoł Musiał mnie podnieść. Wyglądał tak:Jak dobrze, że ma nogi!
-Masz refleks dzikiego bawoła
Ptaszki śpiewały piosenkę. Drzewa zakwitły kwiatami. Byłam w objęciach króla wiosny. Życie jest super.
-To dla ciebie Y'n
Chochoł dał mi prezent.
-Nie Musiałeś!
-Musiałem.
Otworzyłam prezent.
-Co to?
-Hełm dla ludzi którzy nie lubią hełmów
-Fajnie
-Kiedy jeździłem na rowerze miałem hełm. Potem już nie miałem.
-O nie
-Potem Panekin zamienił mnie w słomę
-To straszne! Chochole!
-Chcę żebyś była bezpieczna
-No dobra
-Panekin nie jest tym za kogo się podaje
-Jakto
-Tylko tyle mogę ci teraz powiedzieć, ale uważaj na siebie
-Spokojnie, nie zostałam porwana od czasów Justina Biebera
-Niebezpieczny człowiek
-Prawda
Nagle przybiegł Zayn.
-Szybko!
-A ja nie lubię szybko
-Ale Harry! Jest z nim źle!
-Co ty wygadujesz chłopczyku - Chochoł jak zwykle Musiał się wtrącić
-Stracił sens życia bez ciebie Y'n. Pomożesz? Bo możesz. Masz to w genach
Byłam rozdarta.
-No dobra - zgodziłam się
-Ok. Biegnijmy
-Ale Zayn myślałam że nie masz nóg.
-Może i nie mam nóg ale jestem pełen niespodzianek - zagwizdał
Wtedy nadbiegł on:
-Świętopełk!
Galopowaliśmy wspólnie.
-Na ratunek Harremu!