Y'n pov~
Obudziłam się i poszłam do łazienki. Anakin się spocił. Nie lubię potu. Ale jego jest spoko. Pachnie różami. Szłam do łazienki
-Raz dwa trzy cztery maszerują oficery...
Śpiewałam piosenkę. Otworzyłam drzwi do łazienki i zobaczyłam to:
-A! - krzyknęłam
-Y'n to ja misiu
-Co robisz w moim domu
-Przyszedłem odebrać moją własność misiu
-Nie nazywaj mnie misiem!
-Czemu?
-Bo nie ma dżemu
-Mam dżem w plecaku
-Nie o to chodzi, jesteś brzydki i kłamiesz
-Nigdy bym cię nie okłamał
Panekin podszedł bliżej. Imponujące. Przecież nie ma nóg.
-Okłamałeś, nie masz plecaka
-To nie tak jak myślisz
-Dość! Między nami koniec
-Y'n! Proszę nie opuszczaj mnie!
-Nie kocham cie. Jesteś brzydki. To zawsze był Anakin.
Panekin zaczął płakać. Nie lubię jak ludzie płaczą. Przytuliłam go żeby przestał i sobie poszedł. Jezu on naprawdę jest brzydki.
Otworzyły się drzwi i usłyszałam krzyk.-A!
Anakin pov~
-A! - krzyknąłem
-Pozwól mi wyjaśnić... - Panekin (ta kurwa) zaczął się tłumaczyć.
-Nie! Widziałem wystarczająco!
Obróciłem się dramatycznie machając lokami i wybiegłem na ulicę. Biegłem przed siebie. Minąłem spożywczaka. Zapach kapusty przypomniał mi o Y'n. Zacząłem płakać. I machać rękami dla dodatkowego efektu.
-Anakinie! Stój!
To Y'n. Przyspieszyłem. Potem zwolniłem. Potem przyspieszyłem bo było z górki. Jakiś rowerzysta zajechał mi drogę.
-Jebać rowery!
Krzyknąłem opadając na ziemię dla dramatyzmu. Y'n mnie dogoniła.
-Anakinie to nie tak jak myślisz!
-Czyli jak?
-Kocham cię!
-A Panekin?
-W moim sercu jesteś tylko ty
-To dla mnie za dużo. Nie możemy być razem
-O nie
-Niestety
-No ok
-Pa Y'n
-Pa
I odeszła.