CAŁA PRAWDA

176 11 9
                                    

Kiedy wreszcie udało nam się odholować samochód Cole'a i dotrzeć do domu, Katherine postanowiła, że już nie będzie kazała nam iść do szkoły

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy wreszcie udało nam się odholować samochód Cole'a i dotrzeć do domu, Katherine postanowiła, że już nie będzie kazała nam iść do szkoły. Mieliśmy zostać i zająć się sobą. Natomiast ona wraz z mężem wybrała się w tym czasie na zakupy spożywcze.

Siedząc samotnie w pokoju i rozmyślając o dwóch braciach Walter, zaczęłam szukać jakiegoś wyjścia z tej całej popapranej sytuacji. Najprostsza zdawała się być dla mnie opcja unikania ich obu, co jednak po dłuższych przemyśleniach okazało się być niemożliwe. W końcu mieszkaliśmy pod jednym dachem. Lecz niestety w mojej głowie nie zagościł żaden lepszy ani tym bardziej sensowniejszy pomysł. Z tego względu już wiedziałam, że będę musiała postarać się wtłoczyć w życie swój plan unikania obu braci. Chcąc czy też nie.

—Nad czym tak rozmyślasz?- zapytał nagle, stojący w drzwiach Cole, na co lekko się wzdygnęłam.

—Następnym razem pukaj, zanim wejdziesz.- wywróciłam oczami.

I jak ich tu niby unikać?

—Pytałem o coś.- odchrząknął.

—Możesz wyjść?- zapytałam bez żadnych emocji.

—Co się dzieje? Coś nie tak?- zapytał z troską.

—Wszystko jest okej.- rzuciłam szybko, odwracając wzrok od chłopaka.

—Mów prawdę.- zrobił krok w przód.

—A ty się cofnij.- syknęłam, a ten zrobił krok do tyłu.- I dla twojej świadomości, mówię prawdę.

—Nie sądzę.- prychnął.

—Sądź sobie, co chcesz, ale bardzo cię proszę zdala ode mnie.- odparłam ze zrezygnowaniem.

—Emily.- uniósł brew w górę.

—Nic mi do cholery nie jest, jasne?- podniosłam się gwałtwonie do siadu.

—Przecież widzę.- nie odpuszczał.

—Cole!- krzyknęłam, już kompletnie zdenerwowana.- Wyjdź. Teraz.

—Naprawdę tego chcesz?- zapytał nieco pretensjonalnie i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

—Tak. Wyjdź.- odparłam dość cicho i oschle.

Zrezygnowany blondyn odwrócił się do mnie plecami i zniknął za drzwiami mojego pokoju. Na myśl od razu nasunęły mi się pytania odnośnie tego, jak miałabym ich niby unikać? Oboje w kółko czegoś ode mnie chcieli. Byłam wręcz przekonana, że nie odpuszczą tak łatwo. I choć na samym początku mój plan zdawał się być przejrzysty i banalny, to jednak teraz widzę, że zdecydowanie nie będzie on taki prosty na jaki się wydawał.

***

Był wieczór. Wszyscy siedzieliśmy w salonie, ponieważ już niebawem mieliśmy wspólnie usiąść przy ognisku przed domem Walterów. Pomysłodawcą był oczywiście George, który kupił mnóstwo ogniskowych przekąsek. Czy chciałam uczestniczyć w tym ognisku? Zdecydowanie nie. Jednak nie umiałam mu odmówić, kiedy zobaczyłam tę radość w jego oczach. Walterowie chyba dawno nie robili ogniska, mimo iż tak bardzo je uwielbiali.

Jackie & Emily And The Walter Brothers || My Life With The Walter BoysWhere stories live. Discover now