School In Hell

372 23 27
                                    

Sara :

Czemu aż tak bolało? Rodzina ,przyjaciele...To właśnie stracili ci mężczyźni. I chyba to tak bolało. Bałam się co może się stać kiedy to ja bym straciła rodzinę i przyjaciół. Szczerze? Chyba bym się załamała.

-Wygrałam.

Powiedziałam ,widząc ,że mężczyzna od Erica jeszcze oddychał. Prawie oddychał.

-Zgadzam się.

Odpowiedział Eric.

-Rozwiąż ich.

Poleciłam mężczyźnie.

-Naprawdę myslałas ,że to będzie takie proste?

Zasmiał się Eric. Nie odpowiedziałam.

-Wybieraj.

Powiedział Eric, a pod moimi nogami pojawił się pistolet. Miałam wybrać pomiędzy bratem a bratem mojego przyjaciela? No chyba go do reszty pojebało.

-Nie. Mam inną cenę.

Powiedziałam. Eric uniósł brew ,ale słuchał.

-Zrobię wszystko o co poprosisz, ale teraz rozwiążesz moich braci i wspólnika.

Powiedziałam twardo.

-Niech tak więc będzie.

Odpowiedział Eric. Mężczyzna jedynie skinął głową ,a jego ludzie zaczęli rozwiązywać moich braci i Adriena. Wszyscy zostali rozwiązani ,tak jak prosiłam. Eric podszedł do mnie , a ja się nie cofnęłam. Nie cofnęłam się , a kiedyś tak robiłam. Nie miałam w zwyczaju cofać się kiedy ktoś do mnie podchodził. Miałam w to mocno wyjebane czy podchodzi do mnie wkurwiony nauczyciel ,albo wkurwiony łysy typ. Ale miałam problem kiedy podchodził do mnie Eric Moris. Był trudnym człowiekiem... Nie to za mało powiedziane. On był zniszczony przez ludzi ,więc chciał się na nich odegrać. Kosztem niewinnych dusz ,które szukały zrozumienia w świecie.

-Zaproponuje ci koleją grę. Jeśli tym razem wygrasz będziesz mogła mnie zabić. Jeśli przegrasz trzeba będzie zrobić dogrywkę.

Powiedział i chwycił kosmyk moich włosów. Od razu chwyciłam za jego nadgarstek i "przesunęłam" jego dłoń.
Już wiedziałam w co będziemy grać.

-Rzucanie nożami chyba już znasz prawda?

Zapytał Eric. Wiedział że wiem, ale chciał wzbudzić we mnie strach.

 Nie tym razem. Może się bałam ,ale wiedziałam ,że to wygram.

-Dzisiaj utrudnimy sobie tą grę. Wybierzesz sobie kogos , zakryjesz oczy i będziesz rzucać. Pięć rzutów. Tyle oczekuje.

Powiedział ,a mnie przeszedł dreszcz niepewności. Miałam wybrać brata w którego będę rzucać nożem, no nieźle.

-A ja oczekuje , że umrzesz , a ostatnie co zobaczysz przed smiercią to moja twarz. Twój ostatni oddech będzie melodią dla moich uszu. Przygotuj się na smierc,Eric.

Powiedziałam patrząc mu w oczy.

-Nie zapędzaj się, bo może się to skoczyć inaczej. Chcesz zabić seryjnego mordercę? Proszę bardzo.

Odpowiedział mężczyzna.

-Nie strasz, nie strasz ,bo się zesrasz. Przestań pierdolić ,bo głowa mnie boleć zaczyna.

Tym razem to ja się odezwałam. Wywróciłam oczami ,bo naprawdę jego pierdolenie było w chuj nudne.

-No to czas na zabawę żmijo.

Dama Valentina //Sara MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz