Na Środku Drogi

696 29 24
                                    

Nate :

O japierdole.
Co tam się odpierdalało.
Czy ja właśnie całowałem się  z Sarą Monet?
Kurwa tak.

Właśnie stoimy w korytarzu i się całujemy. Kurwa. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile osób patrzyło się na nas. Kurwa cała sala. Szczerze? Było kurwa zajebiscie. Oprócz tego, że Adrien będzie mi robił całodniowy wykład o tym jak źle postąpiłem, to wszystko jest okej.

-No i księżniczka znowu błyszczy!

Powiedziałem. Jak ona się błyszczy to wszyscy tracą wzrok.

-No możeee

Przeciągnęła. I znowu się zarumieniła.

-Kurwa. Nawet nie wiesz ile czasu o tym marzyłem.

Powiedziałem cicho. Ohh chyba to usłyszała... Chociaż może to i lepiej?

-Śmiało mogę stwierdzić, że ja też.

Odpowiedziała mi tak samo cicho. Uśmiechnąłem się lekko pomimo tego, że widziałem wzrok Adriena i barci monet. Chyba lekko mówiąc mamy przejebane.

-Jak myślisz, że mamy przejebane to się mylisz.

Powiedziała do mnie Sara. Co?

-Ja nie jestem przypisana do moich braci. Według papierów w organizacji odpowiadam sama za siebie. Vincent może i jest moim opiekunem prawnym, ale w organizacji nadal jestem osobnym członkiem organizacji. A więc wystarczy tylko, że ja i Adrien ustalimy kilka spraw i to koniec. Nic się nie stało. Problem będzie jedynie wtedy, kiedy Adrien się nie zgodzi. No to wtedy można stwierdzić, że mamy przejebane.

Dokończyła dziewczyna. Uniosłem brwi. Tego się nie spodziewałem.

-Ee no dobra, a co będzie jak Adrien się nie zgodzi?

Zapytałem.

-Jeżeli Adrien się nie zgodzi to będę negocjować. Może go jakoś przekonam. A jeśli nie,to sprawa trafi w ręce organizacji. A w tedy przynajmniej 70% musi się zgodzić, żeby można było stwierdzić, że nic się nie stało. Tak naprawdę to według prawa jedna osoba powinna zabić drugą, ale obejdzie się bez tego.

Powiedziała Sara i kurwa kolejny raz się zarumieniła. Kurwa mać czemu ona tak dobrze wygląda.

-Wybacz, ale nie mógłbym cie zabić.

Powiedziałem i znowu ogarnąłem jej włosy za ucho.

-Chyba będziemy zmuszeni do nich iść i z nimi porozmawiać.

Powiedziała cicho czarno włosa patrząc w moje oczy. Skinąłem głową na znak, że tak powinniśmy zrobić,więc powolnym krokiem zaczęliśmy kierować się w stronę stolika nad, którym wisiała bardzo nie ciekawa atmosfera.

Sara :

Kurwa mać.
Mamy przejebane.
Jesli Adrien się nie zgodzi to chyba się zabije.
Vincent pewnie też nie będzie zadowolony, ale on w tej sprawie nie ma nic do gadania. Przynajmniej jeśli chodzi o organizacje.
Razem z Nate'm u boku podeszliśmy do stolika. Ja usiadłam na miejscu, na którym siedziałam wcześniej, a Nate zajął miejsce koło Adriena. Siedziliesmy cicho przez dobrą minute aż w końcu nie wytrzymałam,bo już język mnie piekł od takiego nic nie mówienia.

-Nie będę bawić się w kotka i myszkę. Jeśli wy nie zaczniecie tamatu to ja to zrobię. Adrien, zacznijmy od tego, że nie żałuję niczego. Moją propozycją jest abyśmy się dogadali, a nie odstawiali sceny. Więc...? Dogadamy się?

Dama Valentina //Sara MonetWhere stories live. Discover now