Rozdział XII - Nordyckie obrady

16 2 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą miało miejsce. To wszystko wydawało się takie niemożliwe. Co się właściwie wydarzyło? I dlaczego czułam się jakbym miała halucynacje?

Aha. Już sobie przypomniałam.
Pocałowałam nikogo innego jak Rodericha Edelsteina. Tego samego dnia, kiedy nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Kiedy nie byłam pewna, czy naprawdę mu na mnie zależy.

Po tym magicznym momencie odsunął swoją twarz od mojej, ale nie odsunął się ode mnie. Nadal zostałam w jego objęciach.

— Chciałbym coś powiedzieć, ale nie wiem co — powiedział cicho.

Ja również nie wiedziałam, jak miałam się zachować. Czy dobrym pomysłem byłoby zadanie pytania ,,Co z nami będzie?", czy może lepiej zaczekać z tym wszystkim? Odpowiedziałam mu nieznacznym, wrażliwym uśmiechem. Takim, który idealnie opisywał odczucia do niego.

Podczas gdy nadal byliśmy w środku sali usłyszeliśmy jak ktoś wchodził. Był to Gilbert, który widocznie stał przy drzwiach od kilku minut.

— Mam was. Teraz już nie zaprzeczycie! — parsknął śmiechem pokazując nam nasze zdjęcie na swoim telefonie.

— Myślałem, że to się nie wyda szybko — odparł lekko zmieszany Austriak, zjeżdżając wzrokiem po albinosie. — Ale widocznie wszyscy już wiedzą zanim my wszystko ustaliliśmy.

Nim jednak zdążyłam odpowiedzieć, Niemiec już wyszedł.
— Czyli jesteśmy razem? — zapytałam, trochę retorycznie.

— I ty mnie jeszcze pytasz — puścił mi oczko.

Nie miałam zamiaru trzymać tego faktu w tajemnicy, ale również nie chciałam tego rozpowiadać. Przecież na nasz temat od czasu koncertu, ba, a nawet wcześniej, bo od balu krążą rozmaite plotki. Informacja o tym, że jesteśmy w związku nie byłaby niczym specjalnym.

Odprowadził mnie do pokoju i pierwsze co zrobiłam, gdy przekroczyłam próg to oparłam się o drzwi i przetarłam ręką po czole. Byłam bardziej wyczerpana z emocji niż z powodu próby. Jedyne na co miałam ochotę to położyć się spać.

— Myślałam, że to my się pierwsze dowiemy — zachichotały jednocześnie moje przyjaciółki.

Uśmiechnęłam się niewinnie, bo przecież to Gilbert zrobił nam zdjęcie z ukrycia. Mimo że głupio wyszło, przytuliłam dziewczyny, bo cieszyłam się z tego, co się stało.

— Wierzyłam, że ci się w końcu uda! — krzyknęła Radmilla. — Od teraz będziecie moją ulubioną parą!

Tego dnia emocji nie brakowało, ale uznałam, że już mam dosyć. Jednak przed pójściem spać zobaczyłam wiadomość od ukochanego.

Od: Roderich Edelstein
Słodkich snów ❤️

Odpisałam mu trzema serduszkami i zgasiłam światło.

Następnego poranka pierwsze o czym pomyślałam to nagrywki do płyty. Jako że był już początek weekendu to nie miałam jakiś zobowiązań w postaci odrobienia lekcji na następny dzień czy powtórzenia ostatnio przerobionego tematu.

W sali muzycznej przy scenie znajdują się jasne drzwi prowadzące do studia nagrań. Byłam tam już kiedyś, gdy nagrywałam piosenkę z koncertu. Przy szybie i całym sprzęcie siedział Alfred, który akurat w tym momencie gdy weszłam do pomieszczenia grał w jakąś grę na swojej przenośnej konsoli. Pewnie to on zajmował się nagrywkami. Nie zauważył mnie, więc odezwałam się do niego.

— Stań przy mikrofonie, a jak będziesz gotowa to pokaż mi kciuk w górę, a ja puszczę podkład — na chwilę oderwał wzrok ze swojej gry, a ja zajęłam miejsce.

Naabot mo na ang dulo ng mga na-publish na parte.

⏰ Huling update: May 03 ⏰

Idagdag ang kuwentong ito sa iyong Library para ma-notify tungkol sa mga bagong parte!

Ty, ja i muzyka - Hetalia FanfictionTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon