Rozdział XII

37 6 2
                                    

-- Nie skądże,sprawdzałam tylko czy drzwi dobrze zamknęłam - powiedziałam z udawanym spokojem , ignorując jego zaczepki.
-- Tak proszę dobrze sprawdzić bo niektóre studentki potrafią wybiec w pośpiechu i nie zamknąć- kontynuował swoje aluzje dotyczące dzisiejszego poranka .
Zgromiłam go wzrokiem i zajęłam najbardziej oddalone miejsce w przeciwieństwie do pozostałych dziewczyn .
-- Dobrze, wracając do tematu zaraz podzielę państwa na 4 grupy po 5 osób i w tych zespołach od jutra będziecie odbywać praktyki . Są jakieś pytania ?
Nawet nie dał nam czasu na odpowiedź tylko kontynuował swój wywód.
-- Skoro nie ma żadnych to pójdziemy zgodnie z listą czyli pierwsze pięć osób to zespół pierwszy kolejne pięć osób to drugi i tak dalej . Z racji tego ,że mam dużo obowiązków w firmie nie mogę zająć się wszystkimi czterema zespołami, logistycznie również byłoby to ciężkie do zorganizowania,więc trzy zespoły będą pod kierownictwem Pana Dawida ,którego zresztą już znacie , a jeden będzie należał do mnie.
To mówiąc spojrzał na mnie z ironicznym uśmieszekiem. Tylko nie to ,nie chcę spędzać z nim dzień w dzień trzech miesięcy. I tak wszystkie grupy będą musiały się z nim spotykać na końcu każdego tygodnia i zdawać mu raport ,ale to już przesada . Może pomodlę się o cud ,ponoć to pomaga .
W tym momencie drzwi do sali się otworzyły i wszedł wyprostowany Dawid z teczką w ręce.
-- Cześć, co tu robisz-zapytał zaskoczony Michał,równocześnie się z nim witając.
-- Wracałem z jednej budowy i wstąpiłem po drodzę zobaczyć jak podzieliłeś praktykantów.
-- Stwierdziłem, że najlepiej będzie jak ty weźmiesz trzy grupy ,a ja jedną- powiedział z wyraźną niechęcią w głosie.
-- Nie musisz się trudzić i tak masz dużo na głowie,mogę wziąć wszystkie zespoły to i tak nie robi mi różnicy.
Nie wiedziałam, że modlitwy mogą tak szybko podziałać. Zacznę częściej je praktykować.
-- Nie ma problemu akurat zakończyłem jedną budowę więc mam czas - stwierdził Michał z naciskiem w głosie .
--Właśnie z tym czasem będzie problem, dzwonił dzisiaj klient. Chcą rozbudować jeden zakład karny , dosyć duża inwestycja,musisz się tym zająć . Nie będziesz sobie jeszcze zawracał głowy praktykantami - powiedział Dawid .
-- Możesz ty się tym zająć,a ja ogarnę praktyki- nalegał Michał .
Widziałam,że był wkurzony na Dawida i gdyby mógł wyprosiłby go z sali. Nie rozumiem dlaczego jest jego zastępca skoro Michał go tak nie lubi . Już nie pierwszy raz jestem świadkiem zgrzytów między nimi.
-- Chciałbym ,ale klient zażyczył sobie żebyś to ty zajmował się tą inwestycją ,a w grę wchodzą grube miliony,więc się zgodziłem.
Gdyby wzrok mógł zabijać to Dawid już by nie żył bo Michał patrzył na niego spod byka.
--Niech ci będzie-wycedził przez zęby i nic nikomu nie mówiąc skierował się do drzwi .
Zadowolenie miałam wymalowane na twarzy, jednak nie mam takiego pecha jak myślałam. Michał widząc moją radość spojrzał na mnie i napisał coś na telefonie,a potem wyszedł trzaskając drzwiami. Poczułam wibracje telefonu i zerknęłam kto wysłał mi smsa. Jakiś nieznany numer,ciekawe kto to .
“ Nie ciesz się tak szybko , jeszcze z Tobą nie skończyłem smerfetko “ widniało w wiadomości. Zrobiło mi się gorąco i nie mogłam przestać czytać tego co napisał.
Treść była jasna , klarowna i dobrze wiedziałam kto był adresatem wiadomości . Tylko skąd on wziął mój numer ?
No tak, nie masz żadnego zabezpieczenia w telefonie,żadnego hasła ani pinu,śpisz w jego mieszkaniu,a teraz się dziwisz ,że ma twój numer Nadia .
Pan Dawid dokończył spotkanie , prosił żeby pojawić się jutro o ósmej rano w firmie i opuścił salę,a my wraz z nim.
Tak jak planowałam pojechałam spotkać się z Marceliną chyba nadszedł czas żeby wszystko jej opowiedzieć,pewnie będzie zła , ale nie poradzę sobie sama z Michałem.
-- Powiedz mi Nadia kim dla Ciebie jestem ? Hm? Jak mogłaś ukryć przede mną coś takiego,a ja jeszcze próbowałam Cię do niego przekonać ,a okazuje się,że już dawno się poznaliście- wyrzuciła z siebie potok słów po tym co jej opowiedziałam.
-- Przepraszam Marcysia , ale nie wiedziałam,że go jeszcze kiedykolwiek spotkam,a potem myślałam ,że będziemy się ignorować-powiedziałam ,żałujac,że wcześniej jej nie wtajemniczyłam.
--No już się nie gniewaj - trąciłam ją ręką, łasząc się jak kot.
--Uff przestań się podlizywać,żeby to mi było ostatni raz - pogroziła palcem .
-- Oczywiście, już Ci wszystko powiedziałam teraz ty opowiadaj jak wczoraj z Dawidem ? Odwiózł Cię do domu?-zapytałam będąc ciekawa jak wyglądał jej wieczór.
--Odwiózł ,ale nie był chętny do rozmowy,a jak dojechaliśmy na miejsce to pożyczył tylko dobrej nocy i zaraz odjechał - wyznała ze smutkiem.
-- Szkoda ,myślałam ,że przynajmniej sobie porozmawiacie.
-- Wiesz co było dziwne ? -zapytała jakby przypominając sobie coś.
-- Co?
--Kiedy Michał do niego podszedł i powiedział,żeby mnie odwiózł bo on zabierze ciebie do domu ,to wyglądał na zdenerwowanego .Jakby był zazdrosny o to,że Michał Cię odwiezie .
-- Nie , na pewno chodziło o coś innego-powiedziałam z przekonaniem.
--A mi się wydaje , że się mu podobasz. Spójrz, na przyjęciu nie zatańczył z nikim oprócz Ciebie, a jak ja go zaprosiłam to stwierdził,że musi iść porozmawiać z klientami . Dzisiaj też wziął wszystkie zespoły bo wiedział ,że w tym jednym, który Michał chciał wziąć byłabyś ty. Mówię Ci Nadia to nie jest przypadek.
Zaczęłam analizować to co powiedziała Marcelina , ale nie chciało mi się wierzyć ,że Dawid zwróciłby uwagę na jakąś studentkę . Niemożliwe, to do niego nie pasuje, a zresztą gdyby tak było to bym zauważyła.
Wypiłyśmy jeszcze razem gorąca czekoladę i powoli zaczęłam się zbierać bo musiałam przygotować jeszcze coś do jedzenia ,wziąć kąpiel i rano wstać na praktyki.
Cały czas jednak myślałam o tym co powiedziała mi Marcelina i miałam cichą nadzieję, że to tylko jej wymysły. Gdyby jednak to była prawda ani ja ani on nie będziemy czuć się komfortowo w swoim towarzystwie,nie mówiąc o tym,że to nieprofesjonalne. Michał by się wściekł i nie wiem do czego mógłby się posunąć gdyby się dowiedział.
Leżałam już w łóżku i rozmyślałam o ostatnich wydarzeniach.Jeszcze parę dni temu żyłam sobie spokojnie bez żadnych facetów,problemów i ekscesów , a teraz każdy kolejny dzień jest gorszy,co chwilę dzieje się coś co albo mnie zaskakuje albo wkurza albo zawstydza .
Moje przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącego smsa.
“ Słodkich snów smerfetko, myśl o mnie .”
Jeszcze tego brakowało, nie dość,że prześladuje mnie na uczelni to jeszcze teraz.
“ Mam lepszych kandydatów,o których mogę śnić “-odpisałam śmiejąc się do siebie .
“ Kogo ?” - zareagował w mgnieniu oka
“ Nie musisz wiedzieć " - napisałam.
“ Nie zaczynaj gry ,którą przegrasz “- przeczytałam na głos.
Ożesz ty , jeśli ktoś tu ma być przegranym to tylko on .
“ Nie mam tego w zwyczaju , jeśli coś zaczynam to jestem tego pewna Panie Orłowski"-wystukałam na klawiaturze.
“ Zobaczymy czy jutro będziesz tak odważna Pani Wadowska , dobrej nocy “ - odpisał,kończąc tym samym naszą konwersacje.
Pff oczywiście,że będę odważna, bułka z masłem… tylko nie możemy się spotkać.
Odłożyłam telefon i spróbowałam zasnąć,ale nie dawała mi spokoju ta sprawa z Panem Dawidem . Wierciłam się na łóżku, aż wreszcie stwierdziłam ,że to tylko czysty przypadek,że wtedy ze mną zatańczył i z tą myślą w końcu zasnęłam.
Rano zebrałam się jak najszybciej i pojechałam do firmy gdzie wszyscy już czekali na Pana Dawida . Kiedy przyszedł kazał trzem zespołom na początek iść pomóc inżynierom w kosztorysach natomiast mojemu zespołowi zlecił pojechać razem z nim na jedną z budów .
Będąc już na miejscu zobaczyliśmy jak przyjechały gruszki z betonem i zalewały strop. W tym czasie Dawid rozmawiał o czymś z kierownikiem ,dotyczyło to chyba jakiś dokumentów. Następnie pomogliśmy inżynierom szukać odpowiednich firm podwykonawczych i o godzinie 12 mieliśmy przerwę na lunch. Miałam właśnie poszukać w pobliżu jakiegoś sklepu albo baru bo nie wzięłam sobie nic do jedzenia .
--Może pójdziemy razem coś zjeść? -usłyszałam za sobą głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam Dawida stojącego z rękami w kieszeniach. Nie zaproponował tego całemu zespołowi tylko mi. Dlaczego? W mojej głowie zaczęły pojawiać się pytania,a spekulacje Marceliny stawały się coraz bardziej wiarygodne . Jak mam się zachowywać w stosunku do niego? Może otwarcie mu powiedzieć,że nie podoba mi się to jak mnie traktuje i powinniśmy zachowywać się bardziej profesjonalnie jak pracownik i przełożony.
Kolejny problem na głowie, już mam dość facetów w moim życiu jak tak dalej pójdzie to rzucę te studia w cholerę i pójdę do zakonu…

Niespełnione życzenie Where stories live. Discover now