Rozdział VIII

43 7 4
                                    

-- Załapałeś się jeszcze na zdjęcie - powiedział ochoczo Dawid wciąż trzymając mnie jedną ręką, A drugą machając zachęcająco do stojącego w wejściu Michała po czym dodał
--Przedstawiam państwu prezesa i jednocześnie właściciela firmy Artbex Michała Orłowskiego- wrócił do oficjalnego tonu mężczyzna obok mnie.
Gołym okiem było widać, że Michał zrobił dużo większe wrażenie na nas wszystkich niż jego zastępca. Wcześniej czułam się niekomfortowo przy Dawidzie, ale teraz dziękowałam Bogu,że mnie trzymał bo inaczej już bym leżała rozłożona jak żaba na liściu przed wszystkimi. W końcu mój prześladowca, którego myślałm,że już więcej nie zobaczę, skierował się ku nam, powolnym ruchem pełnym gracji i wyrafinowania niczym drapieżnik polujący na swoją ofiarę. Najpierw przedstawił się naszej wykładowczyni, całując ją przy tym w wierzch dłoni , serioo? Dobrze, że się powstrzymał i nie zaczął jej całować na środku sali chociaż ona byłaby pewnie w niebo wzięta. Następnie podszedł do Dawida, nie spuszczając przy tym wzroku ze mnie,i podał mu rękę.
--Mam nadzieję,że wszystko poszło zgodnie z planem i udało się wytypować 20 kandydatów- zaczął z wyczuwalną w głosie złością, a może tylko mi się wydawało.
-- Tak tak nie masz się czym przejmować wybrałem 20 najlepszych studentów musisz tylko podpisać dokumenty ,zrobić zdjęcie i możemy wracać do firmy- odpowiedział rzeczowo odwzajemniając jego uścisk.
Podczas gdy Dawid zdawał mu relacje ja stałam z boku i miałam mętlik w głowie.
Myślałam,że Michał jest jakimś kryminalistą w końcu miał problemy z policją, a tu okazuje się, że jest właścicielem firmy budowlanej … co do cholery się tutaj dzieje i jak to możliwe,że znowu się spotykamy tym razem na mojej uczelni. Jakby tego było mało jeszcze mam odbywać 3 miesiące praktyk w jego firmie ,pod jego okiem. Jak mam się teraz zachowywać udawać, że go nie znam , ignorować,uciekać przed nim, a może podać mu rękę i zapytać co u niego
--Jak tam Michał co nowego u ciebie znowu jakieś konflikty z policją? Dlaczego tak szybko uciekłeś z wesela jeszcze chciałam z Tobą zatańczyć , a przepraszam zapomniałam przecież kazałam ci zniknąć ze swojego życia, to dlaczego do diabła znowu Cię widzę !!!- nie no dobrze Nadia ,że prowadzisz dialog w swojej głowie bo gdybyś powiedziała to na głos to pewnie mogłabyś się pożegnać z praktykami , a Michał zabił by Cię na miejscu.
-- W takim razie proszę przedstawcie mi naszych praktykantów- z rozmyślań wyrwał mnie jego głos
-- Jestem Bartłomiej Aliszewski proszę Pana- wyszedł przede mnie największy lizus na roku dynamicznie trzęsąc ręką Michała.
Dyskretnie uwolniłam się spod uścisku Dawida i uciekłam w kąt z myślą, że mnie nie zauważą. Nawet jeśli do mnie podejdzie to mam parę dodatkowych minut żeby zastanowić się co powiedzieć , gdy przyjdzie moja kolej. Był coraz bliżej jedni próbowali zatrzymać go na chwilę żeby przedstawić swoje osiągnięcia i zadeklarować gotowość do ciężkiej pracy była to szczególnie żeńska część naszej grupy i oczywiście Bartek-pseudonim wazelina. Drudzy podali tylko rękę przedstawiając się ,też tak chyba zrobię.
Serce waliło mi w piersi ,a głowę rozsadzały mi pojawiające się co chwilę nowe pytania.
-- A Pani jak się nazywa ?- usłyszałam niski tembr jego głosu jakby zmienił go specjalnie dla mnie ,kusząc i mącąc mi jeszcze bardziej w głowie.
Czyli wybrał wariant Nic nas nie łączy w ogóle się nie znamy.OK też mi pasuje .
--Nadia mam na imię Nadia - o matko powtórzyłam dwa razy swoje imię jakby sama sprawdzając czy naprawdę tak się nazywam…
-- I tyle ? - zapytał z sarkazmem
-- A co ma jeszcze być?- palnęłam głupio
-- No nie wiem każdy z nas ma nazwisko,ale widzę, że Pani swojego nie zna , przepraszam ale czy na pewno ta Pani kwalifikuje się jako jedna z 20 najlepszych ?- zapytał wywołując przy tym śmiech wszystkich pozostałych, wszystkich oprócz Dawida.W tej chwili byłam mu bardzo za to wdzięczna.
No tak nazwisko… nawet przedstawić się nie umiem, a mam pracować na budowie. Jednak bardziej niż moja głupota wkurzyła mnie jego postawa. On ze mnie szydził i to przy wszystkich. Próbował mnie ośmieszyć i wytknąć mi niekompetencje. Pff palant, jakbym chciała to mogłabym teraz powiedzieć kto tu jest niekompetentny i kogo policja prawie aresztowała na weselu. Stałam i mierzyłam go morderczym wzrokiem ,jakby mógł zabijać to Michał już dawno leżałby martwy u moich stóp.
-- Wadowska- wycedziłam przez zęby z trudem powstrzymując się, aby go nie uderzyć.
-- Przepraszam coś Pani mówiła?- kretyn stoi na tyle blisko,że na pewno słyszał.
-- Tak,że jesteś dupkiem i kanalią - wyszeptałam
--Chyba komuś tu jezyk się rozwiązał-to już potrafił usłyszeć
-- Ty zaraz możesz swój stracić-palnęłam bez namysłu
-- Nawet nie wiesz jakie rzeczy ten język potrafi robić - wysyczał mi na ucho
Zrobiło mi się gorąco czułam jak rumieńce pokrywają moje policzki i nic nie mogłam z tym zrobić. Miałam tylko nadzieję,że nikt nie słyszał naszej krótkiej rozmowy. Czy on ze mną flirtuje? Jeszcze przed chwilą mnie ośmieszył i sugerował, że jestem głupia.
-- Dobrze skoro wszystko już załatwione to pozostało mi tylko podpisać dokumenty-odwrócił się z impetem i podszedł do biurka zamaszyście wpisując swoje nazwisko na leżących kartkach.Następnie pożegnał się z naszą profesorką i podszedł do drzwi ,o które nieświadomie byłam oparta.
--Rozumiem,że nie chce mnie Pani wypuścić ,ale czekają mnie jeszcze dwa spotkania więc proszę być tak miłą i przesunąć się chyba ,że ja mam Pani pomóc- dodał zmysłowym tonem.
Znowu to robi , wszyscy nas słyszą co on wyprawia. Gdybym mogła to bym oknem wyszła żeby tylko się stąd ulotnić, a ten sugeruje mi coś takiego . Czy to ten sam człowiek , z którym spacerowałam dwa dni temu ? Mogłam się spodziewać,że tacy jak on szukają tylko takich naiwnych dziewczyn jak ja. Zdałam sobie sprawę,że ten policjant miał rację dobrze,że go wtedy posłuchałam. Usłyszałam znaczące chrząknięcie i zauważyłam,że nadal tarasowałam im wejście. Chciałam się szybko przesunąć i niechcący potknęłam się o wystającą w podłodze płytkę ,ale Dawid w ułamku sekundy złapał mnie za ramię nie pozwalając upaść.
--Proszę na siebie uważać, łatwo zrobić sobie krzywdę.
-- Dziękuję bardzo niezdara ze mnie - skwitowałam obdarowując go wdzięcznym spojrzeniem.
W tym momencie zobaczyłam twarz Michała,który gdyby mógł ściągnął by te drzwi z zawiasów i walnął nimi Dawida w głowę. Czy on jest o mnie zazdrosny?Jeszcze przed chwilą śmiał się ze mnie z resztą studentów ,a teraz, gdy tylko Dawid mnie dotyka jego mięśnie napinają się jakby miały zaraz uwolnić się spod idealnie skrojonego garnituru.
-- Do widzenia - powiedział Dawid puszczając moje ramię i wychodząc z sali
-- Do zobaczenia wkrótce-wysyczał z wrogością wlepiając we mnie swoje czarne jak węgiel oczy.
Nie ma co popisałaś się Nadia,lepiej nie mogłaś tego rozegrać. Szykują się 3 ciężkie miesiące ,a ostatnie słowa Michała nie zwiastują niczego dobrego . Jeśli wkurza go wszystko co robię to dam mu jeszcze więcej powodów do złości to , że będę miała przerąbane w ciągu tych trzech miesięcy to jest oczywiste, ale nie będę mu dłużna i sprawię,że będzie żałował tego jak mnie dzisiaj potraktował. Do zobaczenia Panie Orłowski.
Nie myśląc długo pożegnałam się z Marcysia,która nadal była pod wrażeniem przed chwilą poznanych mężczyzn i skierowałam się do wyjścia. Moim oczom ukazało się dobrze mi znane czarne maserati. Okno od strony kierowcy otworzyło się i zobaczyłam, z trudem powstrzymującego się żeby czegoś nie rozbić , Michała.
-- Wsiadaj do auta -rozkazał stanowczym głosem nieznoszącym sprzeciwu.
-- Chyba sobie żartujesz, zejdź mi z oczu - powiedziałam równie zdenerwowanym tonem.
-- Nie będę się z Tobą cackał albo ty tu przyjdziesz albo ja pójdę po ciebie i siłą wsadzę Cię do tego pieprzonego samochodu. Nie testuj mojej cierpliwości.
Zauważyłam wychodzących studentów z roku i gdyby nie oni nie posłuchałabym go ale nie chciałam żeby ktokolwiek zobaczył , że ze sobą rozmawiamy.
Wsiadłam prędko do auta z nadzieją, że tym razem zachowa się jak przystało na normalnego i odpowiedzialnego kierowcę, ale gdy ruszył z piskiem opon spod uczelnianego parkingu straciłam wszelką nadzieję. Myślę,że białe kwiaty będą idealne na mój pogrzeb tylko jeszcze nie wiem czy zginę od prędkości czy od wzroku Michała i tego co zamierza ze mną zrobić.

Niespełnione życzenie Where stories live. Discover now