Rozdział 16

2.7K 223 8
                                    

Sara

Jechałyśmy do Gdyni, a ja ciągle miałam głowę w chmurach. Niestety musiałam prowadzić, bo z nas trzech byłam chyba w najlepszym stanie. Ems jakby dmuchnęła w alkomat, to pewnie by jeszcze wydmuchała jakieś promile. Na tą myśl pojawił się na mojej twarzy lekki uśmiech. Ale tylko przelotny. Alicja całą drogę była milcząca. Albo patrzyła w okno, albo słuchała muzyki, albo spała. Nawet nie chciała usiąść z przodu auta, obok mnie. Wolała usiąść z tyłu z Ems. Rozumiem, że może mi mieć za złe moje wszystkie tajemnice, rozumiem też, że teraz będzie się zachowywała wobec mnie w ten sposób. Ja to wszystko kurwa rozumiem. Ale ona nie wie jednej, najważniejszej dla mnie rzeczy. Ja to wszystko przecież robię dla jej dobra... nie chcę jej narażać na niebezpieczeństwo. Przecież jak jej spadnie chociaż włos z głowy, to nie dość, że sobie tego nie wybaczę, to jeszcze dorwę każdego, kto będzie za tym stał. Kocham ją tak zajebiście mocno, że ona sobie tego nawet nie wyobraża. Po prostu starałam się wykorzystywać dobrze czas, kiedy ona jest moja, a ja jestem jej. To nie tak, że ją okłamuję. Ja ją po prostu chronię.

Niedaleko naszego punktu podróży musiałam zrobić postój na stacji benzynowej. Obie spały, więc zdecydowałam się wykorzystać tą chwilę na przerwę na papierosa i szybki telefon.

-Różowa? Co jest? - odpowiedział od razu doskonale znajomy mi głos. Przez mój ponury nastrój od razu w mojej głowie przypominały mi się chwile, kiedy ona przytulała mnie, ocierała mi łzy i pokazywała jak się bronić, jak walczyć. Jak nie raz mnie uderzyła podczas naszych treningów, jak nie raz wycierała krew kapiącą z mojego nosa. - Różowa? Halo! - wyrwał mnie z zadumy jej głos. Różowa - zawsze mnie tak nazywała, podczas gdy wszyscy inni w rodzinie mówili mi po imieniu. Wydaje mi się, że to mnie pchnęło, żeby zmienić kolor moich, kiedyś, blond włosów.

-Cześć Karmen. Mam problem, możemy pogadać? - powiedziałam z nutą zdenerwowania w głosie. Byłam ciekawa czy dam radę jej to powiedzieć.

-Jeśli chodzi o to, co zrobił Paweł, to nie ma o czym mówić. Tamara już ze mną rozmawiała. Właśnie wróciłam do swojego biura po spotkaniu w kwaterze. - powiedziała ze spokojem w głosie, ale usłyszałam tam coś jeszcze... jakby troskę.

-To kompletnie nie ma znaczenia teraz dla mnie. Od jakiegoś czasu spotykam się z kimś i chcę, żeby ona się o wszystkim dowiedziała. Byłam niewystarczająco ostrożna i skończyło się to tak, że zaczęła zadawać zbędne pytania i teraz się już z tego nie wykręcę. Pomóż mi. - powiedziałam tak błagalnym tonem, że sama siebie nie poznałam. Nastąpiła krótka cisza i usłyszałam tylko jak Karmen głośno wypuszcza powietrze.

- Musiałaś, co? - znowu cisza. - Zrobimy tak: jak wrócisz z Gdyni to zaproszę was na kolacje do kwatery, sprowadzę też tam wtedy Rudego i Długiego. Mogę też zaprosić Maska, jeśli będzie ci lepiej. Wtedy jej wszystko wyjaśnimy, wszyscy razem. Nie zostawię cie z tym samą. - wydusiła w końcu z siebie. Ona się tym denerwowała, ale robiła wszystko, żebym się nie zorientowała.
-Nie chcę robić z tego niepotrzebnego zamieszania. Wydaje mi się, że nie ma sensu sprowadzać każdej głowy rodziny, ty mi przecież wystarczysz. Rudy i Długi pewnie mają swoje zajęcia. Na Maksa się zgodzę, w końcu to mój partner.

-Nie przejmuj się tym, wszystkim się zajmę. Uważaj na siebie. Pamiętaj, że cię kocham. - przerwała mi. Była dla mnie jak matka. Dawała mi miłość, której właściwie nigdy nie zaznałam. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozłączyła się. Kiedy wróciłam do samochodu dziewczyny dalej spały. Kontynuowałam drogę. Kiedy już wjechałyśmy do Gdyni, pytałam o dalszą drogę Alicję. Odpowiedziała mi nawet na mnie nie patrząc. Zadzwoniła, chyba do mamy, że już się zbliżamy. Po kilkunastu minutach wjechałam na podjazd pięknej willi z widokiem na morze. Musiałam zaparkować przy garażu, gdzie stały już 3 auta. W szkole średniej zawsze krążyły plotki, że Ala jest naprawdę bogata, ale nigdy w nie nie uwierzyłam. Nigdy bym nie powiedziała... po jej ubraniach, zachowaniu, obnoszeniu się z pieniądzem. Niebywałe.

- Chodźcie dziewczyny. - przywitała nas pani stojąca przy wielkich drzwiach wejściowych. Alicja od razu wpadła jej w ramiona. - Widzę, że przyprowadziłaś ze sobą dwie przyjaciółki. - powiedziała z uśmiechem kobieta. Widziałam w tym uśmiechu całą Alicję. Były naprawdę do siebie uderzająco podobne. - Emma, miło cię widzieć. Szkoda, że w takich okolicznościach. - przytuliła Ems i uśmiechnęła się smutno. - A my się chyba jeszcze nie znamy. - rzuciła kobieta w moją stronę, czułam że lustruje mnie wzrokiem i o moment za długo przypatruje się moim włosom. Oj, nie będzie ciekawie. Wyciągnęła do mnie rękę. - Jestem Maria, mama Alicji.

-Sara, miło mi panią poznać. - chciałam się przedstawić jako jej dziewczyna, ale stwierdziłam w końcu, że jeśli Ala będzie chciała, to sama to powie. Ale ona nie zrobiła nic. Nawet odwróciła wzrok. Nie wierzę, przecież ona nawet nie ma zamiaru jej o tym powiedzieć!

-Chodźcie dziewczyny, wybierzecie sobie pokoje. - Aha, no tak. Nawet nie będę mogła spać z nią w jednym łóżku. Chociaż nawet nie wiem, czy Alicja by tego chciała. Ciekawe, czy w tym domu będę mogła chociaż zapalić. Na parterze domu był całkiem spory hol i jedno wielkie otwarte pomieszczenie, które łączyło ze sobą kuchnię, jadalnię i salon. Widziałam na tarasie całkiem spory basen i za nim pokaźny ogród. Kiedy weszłam na górę, spostrzegłam że dom ma ogólnie 3 poziomy, a w każdym z pokoi jest osobna łazienka. Alicja zaprowadziła nas na ostatnie piętro, na którym mieścił się także jej pokój, połączony ze sporych rozmiarów biurem. Oprócz jej wielkiego pokoju były tam jeszcze cztery inne. Nawet się nie zastanawiałam nad wyborem, tylko weszłam do pokoju, który znajdował się zaraz obok pokoju Alicji. Wybór okazał się idealny, miałam wielką sypialnię z wydzielonym małym salonem i małym biurem i swoją łazienkę. Okna na jednej ze ścian zajmowały jej całą powierzchnię. Od razu wyszłam na balkon, kiedy go spostrzegłam i sięgnęłam po papierosa.

-Piękna, jedziesz z nami do szpitala, czy zostajesz? - zapytała Ems, która akurat weszła do pokoju.

-Jasne, że jadę. - powiedziałam. Wsiadłam do auta i czekałam na dziewczyny, mama Alicji nie pojechała razem z nami, bo była w szpitalu już dzisiaj dwa razy. Okazało się, że tata Ali leży w jakiejś prywatnej klinice, czego akurat mogłam się spodziewać. Kiedy weszłyśmy, od razu ktoś do nas podszedł. Pani z rejestracji się nami zainteresowała i zaprowadziła do pokoju. Ojciec Alicji leżał w łóżku i czytał książkę. Wyglądał na strasznie zmęczonego życiem. Ale mamy już postęp - wybudził się ze śpiączki. Alicja i Emma od razu podbiegły do łóżka i zaczęły rozmowę. Ja stanęłam w drzwiach. Nie chciałam znowu stawiać czoła przykrości, że Alicja się mnie wstydzi. Akurat w tym momencie jej ojciec przeniósł na mnie swój wzrok.

-My się nie znamy, prawda? Z pewnością bym zapamiętał kolor twoich włosów. - powiedział i puścił mi oczko. Od razu się uśmiechnęłam. Może chociaż z nim się będę dogadywać. - Krystian, tata Ali. - rzucił jakby rozmawiał z koleżanką w swoim wieku. Już go polubiłam.

- Sara. - rzuciłam tylko i w tym momencie Emma wyszła. Spojrzałam na Alicję, ale ta oczywiście nawet na mnie nie patrzyła. Unikała mojego wzroku cały dzień, już zaczynało mnie to porządnie wkurwiać.

- Tato... Sara to moja dziewczyna. - wydusiła z siebie tak zdenerwowana, że jej negatywne uczucie przeszło też na mnie.

-Hm... lepiej, żebyś nie wspominała o tym mamie. Mam nadzieję, że w końcu będziesz naprawdę szczęśliwa. Zadbaj o to, proszę Saro.

Zadbaj o to? Niczego bardziej nie pragnę.

************************************
Łapcie, bo wasze zainteresowanie nie daje mi spokoju! :D
Teraz wiecie trochę więcej o Sarze, nawet więcej niż Alicja! Haha :D

Może być? ;> ☆☆☆☆☆

Tajemnicza OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz