I

27 5 2
                                    

Nocna cisza sprawiała, że ulice Kantonu wydawały się być miejscem, gdzie czas zatrzymał się w mroku. Nad miastem unosił się oddech ludzi, a wraz z nim zapach krwi i tajemnicy przesiąknięty historią.
Tej nocy dla Xinxin każdy krok w kierunku mieszkania był jak wędrówka przez labirynt cieni. Mijała jedno zatłoczone skrzyżowanie za drugim, czując na skórze spojrzenia przechodniów, którym udawało się uniknąć jej wrażliwego zmysłu. Jej kroki były szybkie i celne, przekuwając wewnętrzne napięcie na energię, która napędzała ją do przodu. Dla niej był to czas, gdy musiała stawić czoła swojemu wewnętrznemu demonowi. Czuła, jak ciemność wtacza się do jej serca.

W miarę jak światło ulicznych latarni oddalało się za nią, Xinxin zanurzała się coraz głębiej w mroku. Jej głęboki oddech był przerywany, a kroki stawały się coraz bardziej nieregularne, gdy prowadziła się przez sieć ciemnych uliczek, zaledwie trzymając się na granicy kontroli nad własną przemianą.

"Kontroluj, kontroluj.." - powtarzała sobie w myślach, ale w jej sercu tliła się niepewność, czy uda się jej utrzymać maskę.

Kiedy skręciła w wąską, zapomnianą uliczkę, nie do końca wiedziała, gdzie ona prowadzi. Wzdłuż brudnych ścian rośliny wyglądały na zaniedbane, a cień otaczający ją stawał się coraz gęstszy, jakby wchłaniał światło wraz z każdym krokiem. Było to ryzykowne miejsce, ale instynkt podpowiadał jej, że może to być ostatnia nadzieja na schronienie i następnie szybki powrót do domu.

W pewnym momencie zrozumiała, że nie jest tam sama. Nagły szmer zza rogu przykuł jej ciekawość, jednak zamiast zatrzymać się postanowiła po prostu pójść dalej, w obawie, że jest to człowiek i nie powstrzyma swojej natury.

Nie potrafiła jednak nie obejrzeć się za siebie i spostrzegła postać wysokiego, czarnowłosego mężczyzny. Jego biała grzywka, unosząca się na wietrze, tworząc kontrast z ciemnością, oraz mnóstwo kolczyków na twarzy, które odbijały blask księżyca, sprawiły, że wyglądał jak anioł i diabeł jednocześnie.
Wtedy chłopak podniósł głowę, a ich spojrzenia spotkały się. Czytelnie w jego oczach dostrzegła coś, co sprawiło, że jej krew zaczęła szybciej krążyć po żyłach. Nie były to lęk czy agresja, lecz coś zupełnie innego. Jego skupienie było tak głębokie, że mogło wyprowadzić na złą drogę nawet najbardziej nieustraszoną duszę.
Ta sytuacja powodowała w niej coś, co budziło dosyć spory niepokój.

Co kryje się za tajemniczą postacią, którą Xinxin spotkała w ciemnej uliczce?

Little SecretWhere stories live. Discover now