Part 10

98 5 0
                                    

Max szedł w moim kierunku a ja cieszyłam się na swój cudowny plan. Idealnie wywabiłam Go z domu, by Emma nie słyszała tej rozmowy, ewentualnie kłótni. Mój kuzyn był wściekły na mnie, zdradzały Go zmarszczone brwi ale to dobrze, bo ja też byłam na Niego wściekła, że mi nic nie powiedział, że tak mnie zmanipulował by skłócić mnie z Chad'em. Dobra, może się o mnie troszczy ale przegiął po całości. Jestem dużą dziewczynką i sama potrafię decydować o własnym życiu. Sama potrafię poradzić sobie z natrętami, kiedyś byłam w tym mistrzem, mój ex był moim pierwszym chłopakiem i jeszcze pamiętam sztukę spławiania. Do tego te wyścigi. Okłamał Em. Ona powinna wiedzieć. Wysiadłam z auta nawet nie zerkając na Max'a. 

- Sophie miałaś jeździć ostrożnie! - warkną gdy zamykałam auto. Popatrzyłam się na Niego z mordem w oczach.

- Nie moja wina, że te auto idealnie nadaje się do wyścigów - powiedziałam  rzucając mu kluczyki, które od razu złapał. Zbladł i patrzał się na mnie nie wiedząc, co powiedzieć. Zapewne analizował ile już wiem. - Nie próbuj mi wciskać kitów, Maxwell - warknęłam. 

- To stare dzieje - odparł krzyżując ręce na piersi słysząc swoją ksywkę. 

- Stare dzieje powiadasz? Ty mogłeś się zabić! - Naskoczyłam na Niego.

- Nic mi nie jest - rzucił unikając mojego wzroku. Podejrzewam, że przypomniał mu się wypadek o którym nie chciała mi powiedzieć Caroline.

- Najlepiej tak powiedzieć. Ciekawe czemu Em nic nie powiedziałeś? - Spytałam wprost.

- By ją chronić.

- Ty wszystkich chciałbyś chronić ale zrozum w końcu, że słabo Ci to wychodzi - warknęłam.

- Tak jest dla Niej najlepiej.

- Masz jej powiedzieć! Ona ma prawo wiedzieć - stwierdziłam. - Jeśli tego nie zrobisz przed swoim wyjazdem to ja zrobię to za Ciebie - zagroziłam.

- Dobra, powiem. Zadowolona? - Spytał wkurzony.

- Tak - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Aa i jeszcze jedno: Dałeś mi auto tylko po to, by Chad'a wkurzyć? Chciałeś żeby pomyślał, że z Tobą kręcę? 

- To nie jest tak jak myślisz.. - zaczął zmieszany.

- Serio? - Przerwałam mu. - Mi się wydaje, że właśnie o to Ci chodziło. Najpierw kazałeś trzymać się mu ode mnie z daleka a potem mi. Nie uważasz, że właśnie tak to było? Potem dałeś mi kluczyki i dziwnym zbiegiem okoliczności Twój kolega nawet nie zajarzył, że jestem Twoją kuzynką tylko podejrzewał mnie o jakiś romans z Tobą! - warknęłam. Mój kuzyn głęboko westchnął, wiedziałam, że się poddał. 

- Okej. Poddaję się. Masz rację. Chad przez ostatnie trzy lata zachowuje się jak ostatni idiota i jak zobaczyłem, że z Nim rozmawiasz chciałem Cię przed Nim ostrzec. On Cię tylko zrani.

- Pozwolisz, że sama będę decydowała o tym kto mnie zrani? - Spytałam z sarkazmem. - My tylko się kolegujemy. Ale jak nie odpuścisz to na złość Tobie będę z Nim chodzić - warknęłam. - Nie żartuję.

- Okej, poddaję się. Rób co chcesz - stwierdził. - Ale pamiętnej, że będziesz jeszcze płakała przez tego idiotę. 

- Może i będę płakała ale na własne życzenie - warknęłam. - Wolę sama płacić za swoje błędy.

- Okej - powiedział podnosząc ręce w obronnym geście. - Twoje życie, Twoje decyzje. Nie przychodź później do mnie prosząc o pomoc. 

- Nie boj się o to. Znam Go - rzuciłam zastanawiając się którą stronę Chad'a poznałam.

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz