- Wstawaj, bo trzecia już.- powiedziała Akira.- Spóźnisz się.
- Akira, ja tak bardzo nie chcę...
- Dasz radę.- powiedziała pokazując mi kciuki w górę.
- Nie dam.
- Dasz.
- Nie.
- Tak.
- Ni-
- Nie waż się nawet dokończyć!- zagroziła.
- Tylko pod jednym warunkiem.- oznajmiłem.
- Jakim niby?
- Odwiedzisz mnie. Dobrze przecież wiesz, że rodzice-
- Na pewno dadzą sobie z Tobą radę. Dacie wszyscy radę. Wierzę w was.
- Co my byśmy bez ciebie zrobili...?
- Nic.- oznajmiła z uśmiechem.
- Rodzice jak tylko skończyłem osiemnaście lat, czyli 10 lat temu wyjechali do Korei spowrotem, a mnie zostawili.
- No właśnie, na reszcie się z nimi zobaczysz.- powiedziała dumna z siebie.
- Wiem przecież, a teraz już idę się ogarnąć. Pa.
- Papa.
Zostawiłem ją w pokoju, wziąłem ubrania i poszedłem do łazienki. Była trzecia piętnaście. Fajnie. Wiedziałem, że zdążę, ale musiałem wyjechać jakoś o czwartej. Włączyłem światło i spojrzałem na siebie w lustrze.
- I co ja teraz zrobię?- powiedziałem szeptem do siebie. - Naprawdę muszę tam wracać, zobaczyć się z moimi przyjaciółmi, których zostawiłem bez słowa? Nie widzi mi się ten pomysł...
- CO TY TAM TAK GADASZ?!- z moich cudownych zamyśleń wyrwała mnie Akira.
- NIE WAŻNE!!!- spłonąłem rumieńcem, kiedy dotarło do mnie, że ona to wszystko mogła słyszeć.
Wszedłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę. Miałem już dość. Nie miałem najmniejszego zamiaru tam wracać i montować im na nowo piekło. Wiem, że ich skrzywdziłem i pewnie mają mi to za złe. Minęło przecież całe 11 lat... Na pewno mi nie wybaczą...
- Wychodź już stamtąd, bo jest już trzecia trzydzieści trzy, a Ty nadal tam siedzisz. Wyłaź stamtąd!- krzyknęła moja siostra zza drzwi.
- OKEY! Już wychodzę. Nie krzycz tak.
Wyszedłem spod prysznica i osuszyłem moje ciało oraz włosy ręcznikiem. Ponownie spojrzałem w lustro.
- Dasz radę. Napewno...
Urałem się i wyszedłem z łazienki.
- Akiraaaa!
- CZEGO?!
- Która godzina?- zapytałem.
- Trzecia czterdzieści, więc jak chcesz w spokoju zjeść śniadanie to sie ruszaj, a nie grzebiesz się jak grzebień.- oznajmiła.
- Okiiś!
Udałem się do kuchni, aby zjeść śniadanie.
Może nawet zdążę. Może...- Beomgyu do mnie dzwonił, że będzie o czwartej, więc się ruszaj.
- No ok.
- Nie wywracaj oczami, ponieważ to naprawdę ważne. Do końca życia będziesz siedział w Koreii jak taki debil, a ja będę podziwiać piękne widoki za oknem.- zaczęła wymieniać zafascynowana.
YOU ARE READING
The Sun & The Moon || Sunki
FanfictionNi-Ki zakochuje się w swoim najlepszym przyjacielu (Sunoo), który jest promyczkiem i dzięki niemu pochmurne dni staja się słoneczne. Jego uśmiech leczy największą i najgorszą ranę. Ni-Ki jest totalnym przeciwieństwem. Jest on niczym chodząca, deszcz...