Rozdział 10

128 14 2
                                    

Joann czuła się paskudnie. Po tym, jak Oscar zostawił ją samą w należącym do niego mieszkaniu, kobieta ani na chwilę nie zmrużyła oka. Całą noc spędziła leżąc zwinięta na łóżku, ubrana w suknię ślubną, której nie miała siły z siebie zdjąć.

Przez większość bezsennej nocy dwudziestodwulatka rozmyślała nad tym, do czego kilka godzin wcześniej doszło pomiędzy nią, a Piastrim. Choć jej doznania i samopoczucie na to wskazywały, nie mogła potraktować ich seksu jako gwałt. Sama przecież sprowokowała kierowcę Formuły 1 do tego, aby wykonał na niej swój małżeński obowiązek. Nie mogła nienawidzić go za to, że zrobił to, do czego jako mąż miał prawo. Nie mogła również powiedzieć nikomu, że Oscar ją wykorzystał, ponieważ byłoby to kłamstwo. Los, który ją spotkał, spotkał ją na własne życzenie i Joann była tego boleśnie świadoma. I to właśnie ta świadomość nie pozwoliła jej ani na chwilę zmrużyć oka.

Gdy nastał ranek, świeżo upieczona pani Piastri miała podkrążone i opuchnięte od płaczu oczy, rozmazany makijaż oraz potargane włosy. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia. W mieszkaniu nie było nikogo, kto mógłby na nią zwrócić jakąkolwiek uwagę. Pomimo tego, że dochodziło już południe, to Oscar nie wrócił jeszcze do mieszkania.

Joann nie chciała panoszyć się po lokum Piastri'ego. Ciemnowłosa wychodziła z założenia, że buszowanie po obcym miejscu było lekko mówiąc nietaktowne. Jej potęgujący się z każdą minutą głód po pewnym czasie wygrał jednak z wpojonymi przez rodziców manierami i Australijka, po dokładnym przeszukaniu całej kuchni, przygotowała sobie pyszne śniadanie. Gdy szykowała sobie posiłek, w pewnej chwili w jej głowie pojawiła się myśl, że powinna ona zadbać również o Oscara. Zawodowy sportowiec na pewno ucieszyłby się, gdyby po powrocie do mieszkania zastało go tam smakowite śniadanie. Jak szybko się ten pomysł pojawił, tak szybko Joann się jednak go pozbyła. Według niej Piastri nie zasługiwał na smaczne, przygotowane przez kogoś innego jedzenie. Takie przywileje były zarezerwowane wyłącznie dla dobrych ludzi, a on w żadnym wypadku osobą taką nie był.

Joann właśnie kończyła jeść ostatnią z kanapek, które dla siebie przygotowała, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk przekręcanego zamka. Mając świadomość, że Oscar za chwilę wejdzie do mieszkania, ciemnowłosa wepchnęła sobie do ust resztę kanapki, a następnie szybko ją pogryzła i przełknęła. Joann nie chciała dać się złapać na wyjadaniu czegoś, za co Piastri zapłacił. Według niej to, co zrobiła było kradzieżą i nie zdobyłaby się na nią, gdyby nie fakt, że naprawdę umierała z głodu.

— Masz godzinę żeby się ogarnąć. Po tym czasie wyjeżdżamy na lotnisko – oznajmił Oscar, zdejmując jednocześnie ze swoich stóp buty od garnituru. Mężczyzna nadal był w ubraniach, w których dzień wcześniej brał ślub.

— Na lotnisko? Gdzie? Po co? – zapytała Joann.

— Lecimy do Holandii. Letnia przerwa w sezonie już się prawie skończyła. Muszę stawić się w Holandii na kilka dni przed terminem weekendu wyścigowego. Tak zarządził Zak. Skoro więc ja mam tam być, to ty jako moja żona również się tam pojawisz – odpowiedział Australijczyk głosem nieznoszącym sprzeciwu, nie zaszczycając przy tym ciemnowłosej nawet jednym, krótkim spojrzeniem.

— Do Holandii? Na ile? – kobieta zadała kolejne pytania.

— Na tyle na ile będzie trzeba. Nie interesuj się, tylko się spakuj – odburknął kierowca McLarena, który dalej nie doszedł do siebie po tym, co wydarzyło się dzień wcześniej.

Oscar był zły na Joann za to, że zmanipulowała go do seksu. Był rozgoryczony, że ta mała istotka sprawiła, że sam czuł do siebie odrazę. Był wściekły na to, że za każdym razem gdy patrzył w lustro, we własnym odbiciu widział oblecha, prostaka i gwałciciela.

— Ależ oczywiście mężu. Z przyjemnością zrobiłabym jak każesz. Jest tylko jeden problem. W twoim cudownym zamku nie posiadam ani koszty mej drogocennej garderoby – Joann zdobyła się na sarkazm, a wypowiedziane przez nią słowa spowodowały, że dwudziestodwulatek po raz pierwszy od przyjścia do mieszkania na nią spojrzał.

— No tak. Nie przeprowadziłas się przecież jeszcze – mężczyzna powiedział bardziej do siebie niż do swojej żony, a następnie wyjął z kieszeni swoich spodni portfel, z którego chwilę później wydobył kartę kredytową.

— Gdy tylko wyjdziesz z budynku skręć w prawo. Miniesz dwie przecznice i dotrzesz do sklepu z ubraniami. Kup wszystko, czego tylko potrzebujesz. Tak długo, jak wrócisz tutaj za mniej niż godzinę, nie obchodzi mnie ile wydasz – oznajmił Oscar, a następie wyciągnął w stronę zszokowanej Joann kartę, którą ta po chwili namysłu przyjęła.

— Cudownie. W takim razie do zobaczenia za godzinę – powiedział Piastri, a następnie nie czekając na odpowiedz ciemnowłosej ruszył w stronę łazienki. Kierowca McLarena potrzebował porządnego prysznica, który zmyłby z niego brud wszystkiego, co wydarzyło się dzień wcześniej. Mężczyzna pragnął kąpieli, która niczym chrzest oczyściłaby go ze wszystkich grzechów i dała nowy początek. Skoro jednak wiedział, że nie ma co liczyć na tego typu cuda, to musiał zadowolić się przyziemnym, gorącym prysznicem, który będzie tak długo parzył jego skórę, aż w końcu wypali nie tylko wstyd, ale również wiele innych negatywnych emocji, które od chwili ślubu targały Oscarem. 

Stupid Little Agreement // Oscar PiastriWhere stories live. Discover now