Prolog

341 27 9
                                    

Sześć lat wcześniej

Oscar nie lubił szkoły średniej. Nauczyciele byli lekko mówiąc niekompetentni, rówieśnicy wkurwiali, a natłok zadań domowych doprowadzał na skraj szaleństwa. Piastri nie cierpiał się uczuć. Wiedział, że większość zdobywanej w szkole wiedzy i tak nie przyda mu się w dorosłym życiu. Australijczyk nie miał w planach być ani nauczycielem, ani prawnikiem, ani lekarzem. Jego ambicje były o wiele wyższe. Pochodzący z Melbourne szesnastolatek chciał zostać kierowcą Formuły 1 i robił dosłownie wszystko, aby marzenie to spełnić. Trenował dzień i noc. Spędzał niezliczone ilości godzin na analizowaniu poszczególnych torów i strategii. Bardzo często zarywał noce, aby spędzać je na jeździe w symulatorze. No i oczywiście brał też udział w prawdziwych wyścigach. Jego dni były wypełnione po brzegi, a upierdliwe, czasochłonne i bezsensowne zadania domowe wcale nie ułatwiały sprawy.

Ślęczący do późnej nocy nad głupimi działaniami z głupiej matematyki Piastri nie raz i nie dwa zastanawiał się nad tym, czy nie rzucić tego wszystkiego w pizdu i nie postawić na indywidualny tok nauczania, jak swoją drogą robiło wielu innych kierowców wyścigowych, którzy byli jednocześnie uczniami. Jedną z osób, która opuściła mury normalnej szkoły i zaczęła uczyć się indywidualnie z najróżniejszych zakątków świata był Logan Sargeant – dobry przyjaciel Oscara, który również się ścigał. Amerykanin niejednokrotnie próbował namówić Australijczyka na zmianę toku nauczania i Piastri kilka razy prawie się zgodził. Miał już bowiem dość szkoły, swoich zidiociałych kolegów z klasy i masy bezsensownych prac domowych i sprawdzianów. Im starszy się stawał, tym bardziej wychodził z założenia, że indywidualne nauczanie nie byłoby wcale takie głupie. W jego głowie było wiele argumentów, które przemawiały za takim rozwiązaniem i tylko jeden argument, który go od tego odwodził. Argument ten był jednak tak ogromny i znaczący, że skutecznie utrzymywał przyszłego kierowcę Formuły 1 w szkolnej ławce. Tym argumentem była urocza i słodka Joann Mill – koleżanka z klasy Oscara, w której ten podkochiwał się już od kilku dobrych lat. Ku rozpaczy szesnastolatka, panna Mill nie odwzajemniała jednak tej miłości. Brak zainteresowania ze strony Joann w żadnym wypadku nie osłabiał jednak zapału Piastri'ego, który przed samym sobą, na imię boga Formuły 1 – Michaela Schumachera poprzysiągł, że ta urocza, niska dziewczyna o ciemnych włosach i czarnych jak węgiel oczach zostanie pewnego dnia jego żoną. Dopóki jednak to nie nastąpi, musiał zadowalać się obserwowaniem Joann podczas przerw i wizyt w szkolnej bibliotece, do której zaczął chodzić wyłącznie ze względu na pannę Mill, która zwykła spędzać tam większość czasu wolnego, jaki często pomiędzy lekcjami mieli.

Nie inaczej sytuacja miała się i pewnego piątkowego popołudnia, kiedy to Joann siedziała w bibliotece przy swoim ulubionym stoliku i była bez pamięci zaczytana w pierwszą część „Igrzysk Śmierci". Oscar zaś, również usadowiony przy swoim ulubionym stoliku, znajdującym się kilka rzędów za tym, zajmowanym przez ciemnowłosą, bezwstydnie przyglądał się niczego nieświadomej dziewczynie.

— To już się już powoli robi chore. Gdybym cię lepiej nie znał, to powiedziałbym, że masz zadatki na seryjnego gwałciciela i mordercę – nagle z prawej strony Oscara dobiegł go znajomy głos.

— Odczep się Gary. Sam nie jesteś lepszy i latasz za tą swoją blondi jak pozbawiony mózgu idiota – odgryzł się szesnastolatek, ani na chwile nie odrywając przy tym wzroku od obiektu swych westchnień.

Gary O'Connor był równolatkiem Oscara i Joann oraz ich kolegą z klasy. Był on wysoki i potężnie zbudowany, a jego wiecznie poważna mina i szerokie bary dodawały całokształtowi grozy. Pomimo tego, że O'Connor miał zaledwie szesnaście lat, to na spokojnie mógłby wmówić wszystkim, że jest o wiele starszy. Dzięki swojej potężnej budowie ciała i niezaprzeczalnym sportowym zdolnościom był ulubieńcem nauczycieli Wychowania Fizycznego i szkolnych trenerów, którzy zgodnie twierdzili, że ta wysoka, ciemnoskóra góra mięśni i żywej wagi byłaby idealnym dodatkiem do szkolnej drużyny rugby. Niestety dla nich Gary nie miał jednak w planach kariery sportowca. W jego przyszłości było prawo, na punkcie którego był zafiksowany jak mało kto.

Stupid Little Agreement // Oscar PiastriWhere stories live. Discover now