06 ── ON THE RUN.

305 16 15
                                    

Każdy, kto naprawdę chce iść na wojnę, naprawdę nigdy tam nie był.

― Larry Reeves


Samotna łza spłynęła po policzku Brooke, kiedy poczuła ciepły uścisk na ramionach. Wciąż drżała, lecz mimo to nie potrafiła powstrzymać uśmiechu. Wtuliła nos w szyję Soapa, który mocno obejmował siostrę. Kobieta słyszała przy uchu jego przyspieszony oddech.

― Johnny...

― Tak się bałem ― szepnął mężczyzna. ― Przeszukaliśmy wszystkie główne cele i nie mogliśmy cię znaleźć. Myślałem, że cię straciłem.

― ,,My"? ― powtórzyła.

W odpowiedzi otrzymała lekkie kiwnięcie głową.

― Ghost i Rudy też tu są ― John odsunął się nieco od blondynki, ujmując jej policzki w dłonie i lekko je pocierając. ― Boże. Co ten sukinsyn ci zrobił?

― To nic ― starała się zachować obojętny ton, gdy wzrok brata uważnie lustrował ślady po wcześniejszym uderzeniu. ― Jeden z tych jego żołnierzyków przypieprzył mi kastetem. Wcześniej było gorzej.

― Więc cios kastetem to dla ciebie nic? No tak. Prawie już zapomniałem, jak świetnie idzie ci kłamanie.

― Nie kłamię.

Mężczyzna ostrożnie zsunął z niej koc. Szarpnął kobietę za ramię, aby pomóc jej wstać, jednak zatrzymał go syk blondynki. Zamarł.

― Co jest?

Brooke mocno przygryzła wargę, starając się zignorować ból na lewej łydce. Dawał o sobie znać za każdym razem, kiedy ta decydowała się na bardziej raptowny ruch.

― Moja noga ― wychrypiała słabo blondynka. ― Trafili mnie, gdy byliśmy pod bramą.

― Cienie? ― Soap zmrużył oczy z wściekłości. ― Pieprzony Graves. Przysięgam, że go zabiję, gdy tylko się stąd wydostaniemy. Dasz radę wstać?

― Nie wiem. Czekaj...

Blondwłosa raz jeszcze spróbowała podciągnąć się na ramieniu brata, który stale ją asekurował. Czując jednak ostre pieczenie, Brooke natychmiast opadła z powrotem na beton. Pięści miała zaciśnięte z frustracji.

― Cholera ― mruknął John, a jego wzrok wodził po zabandażowanej nodze siostry. ― Mamy problem. Cienie zdążą pewnie obstawić mury, więc musimy się przygotować na konfrontacje. W tym stanie sobie nie poradzisz.

― Więc, co robimy?

― Ghost z Rudym poszli odbić Alejandro i jego ludzi. Niczym się nie martw, coś wymyślę ― MacTavish nacisnął guzik w przypiętym do piersi radiu. Ściszył głos. ― Poruczniku, tu Bravo 7-1, słychać mnie?

Brooke słabo się uśmiechnęła, kiedy z radia wypłynęły słowa znajomego mężczyzny:

Głośno i wyraźnie, 7-1. Jak sytuacja?

― Udało mi się znaleźć Brooke. Blok więzienny, zachodnie skrzydło. Graves wsadził ją do izolatki bez kamer.

To tłumaczy, dlaczego nie mogliśmy jej namierzyć przez monitoring. Sukinsyn wszystko przemyślał ― wymruczał z dezaprobatą Simon. ― Dobrze się spisałeś, Johnny. Zabierz stamtąd Brooke i spieprzajcie, dopóki Cienie nie zdążyły się przegrupować.

Soap wykrzywił usta w grymasie.

― Obawiam się, że to niemożliwe. Brooke mocno oberwała w nogę. Nie wiem, czy da radę przeskoczyć przez mur.

HEARTLESS ― CALL OF DUTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz