Rozdział 1

52 4 2
                                    

- Lilith, dziecko szybciej, bo spóźnisz się na samolot! - krzyknął z dołu mój ojciec.

- Jeszcze 5 minut! - Odkrzyknęłam zdenerwowana, że faktycznie się spóźnię na samolot.

- Dziecko drogie nie denerwuj mnie w dzień twojego wyjazdu!

Postanowiłam więc odłożyć telefon, a następnie wstać, aby jeszcze bardziej nie zdenerwować, mojego ojca. Gdy już wstałam, szybko pobiegłam do łazienki wziąć ekspresowy, prysznic i załatwiłam swoje potrzeby. Zrobiłam lekki, makijaż chociaż nie do końca można to nazwać makijażem nałożyłam, bezbarwną odżywkę na brwi i lekki błyszczyk również bezbarwny, ale tym razem z brokatem. Schodząc, na dół z wielką walizką usłyszałam, jak moja matka mówi do ojca:

-Chris! Nie podnoś głosu na naszą córkę, nie wiesz, kiedy następny raz ją zobaczysz, zanim pochłoną ją studia. - odparła naburmuszona Cassie.

- Cassie, kochanie nie złość się, złość piękności szkodzi. - Przyznał dumnie, a ja z mamą zaczęłyśmy śmiać się w niebogłosy.

- Możemy już jechać, tato. - Mruknęłam i go wyminęłam, waham się w tej chwili, czy wyjazd jest naprawdę dobrym pomysłem. Patrzę na mapę w telefonie, a między Kolorado a Kalifornią rozciąga się ogromna przestrzeń. Zastanawiam się, czy porzucenie tego, co znam, jest tego warte. Oddzieli mnie od rodziców, od przyjaciół, których tu zostawiam. Ta decyzja oznacza rozpoczęcie zupełnie nowego rozdziału życia, gdzie sama będę musiała stawiać czoła wyzwaniom. To przerażające, gdy uświadamiam sobie, że nie będę miała już codziennego wsparcia tych, których kocham. Ale potem przypominam sobie, dlaczego to robię. Kalifornia oferuje nowe możliwości, przygody, a przede wszystkim szanse na rozwój. To kierunek, który przyciąga mnie swoim magnetyzmem, obiecując odkrycia i doświadczenia, których nigdy bym tu nie doznała.

Wiem, że ta decyzja może być trudna, ale czasami trzeba opuścić swoją strefę komfortu, by osiągnąć coś większego. Mój strach mieszka obok podekscytowania, a oba uczucia razem tworzą mieszankę niepewności i nadziei.

Wiem, że czeka mnie samotność i tęsknota za tym, co pozostawię za sobą. Ale w sercu czuję, że to właśnie teraz muszę podjąć to wyzwanie. Może to być trudne, ale jestem gotowa zacząć żyć całkiem nowym życiem, nawet jeśli oznacza to, że będę musiała to robić sama.

- Lilith moja kochana! Chodź tu niech cię mama wyściska na pożegnanie. - powiedziała mama z łzami w oczach.

Odstawiłam walizkę i podeszłam do matki. Natychmiast wzięła mnie we swoje ramiona i wyściskała tak mocno, że z pewnością mogłaby mnie udusić.

- Kochanie, nie chcę być jeszcze babcią- szepnęła mi do ucha mama.

- Mamo! - wydarłam się na nią zażenowana.

- Oj tam dziecko, nie marudź. - odpowiedziała z lekkim zażenowaniem.

Gdy wydostałam się z objęć mojej rodzicielki, podniosłam swoją walizkę i ruszyłam za ojcem w stronę garażu. W drodze na lotnisko z radia popłynęły pierwsze nuty mojej ukochanej piosenki:

Nogi mnie teraz nie zawodzą

Zabierz mnie do mety

Och, moje serce łamie się na każdym kroku, który robię

Gdy nadszedł czas refrenu wydzierałam się na cały głos nie zwracając uwagi na to, że mój ojciec prowadzi auto i słyszy mój wielki performance:

Nie zasmucaj mnie, nie każ mi płakać

Czasami miłość to za mało

A droga staje się trudna, nie wiem, dlaczego

What If [ ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz