29. Nastał czas

17 2 1
                                    

Mal spoglądała na spokojną twarz swojego syna. Chłopiec zasnął. Dziewczyna gładziła go po włosach aż do momentu, jak wyszła z pomieszczenia. Od razu zwróciła wzrok na swoich przyjaciół.
- To co robimy? - zapytała, podchodząc do Bena.
- Jak powiedziałaś. Zabieramy dzieci w bezpieczne miejsce i walczymy - odpowiedział brunet, obejmując swoją ukochaną w talii.
- Tylko gdzie?
- Może do naszej kryjówki na wyspie - odezwał się Jay.
- W sumie to moja mama nie wie o tym miejscu.
- To zabieramy ich tam? - zapytał Harry.
- Zabieramy. Wsiadajcie do samochodu, a ja pójdę po Mila.
Reszta zrobiła jak powiedziała fioletowowłosa, a dziewczyna poszła do pokoju, w którym był młody książę. Podeszła do chłopca, a następnie usiadła przy nim.
- Milo, wstajemy - powiedziała, zaczynając gładzić syna po włosach.
Miodowłosy tylko delikatnie zmarszczył nos, na co Mal się uśmiechnęła. Córka Diaboliny przejechała dłonią po Mila policzku i zaczęła zastanawiać się nad jego słowami. Miał rację, że mogą przegrać. Rozmowa może byłaby lepszym wyjściem, ale czy Diabolina by chciała rozmawiać? Z każdą chwilą fioletowowłosa myśląc o tym czuła dziwne uczucie w środku. Jakby coś pękało. Też nie chciała ponownie stracić swoje dziecko.
- Synku, budzimy się - powiedziała, gładząc kciukiem chłopca po policzku, a on otworzył oczy.
- Cooo? - zapytał książę, przecierając ze zmęczenia oczy.
- Jedziemy do takiej kryjówki na wyspie, żebyście ty, Anika i Jake mogli się ukryć - odpowiedziała Mal, a twarz dla jej syna od razu się zmieniła na bardziej smutną.
- A wy będziecie walczyć z babcią?
- Tak... Chodźmy już - powiedziała dziewczyna, wstając z łóżka.
Chłopiec zrobił to samo i po chwili wszyscy już byli w samochodzie. Podczas drogi dorośli rozmyślali plan. Co z dziećmi? Martwili się. Martwili się, że coś może pójść źle. Martwili się, że ich rodzice mogą przegrać. Martwili się o wszystko. Po pewnym czasie dotarli na miejsce i nadszedł czas na ostateczną bitwę. Anika i Jake ze łzami przytulali swoich rodziców. Co z Milem? Miodowłosy patrzył na to wszystko, oparty o ścianę. Czuł wielki smutek. Ledwo powstrzymywał łzy. Nagle podeszli do niego rodzice.
- To dla ciebie - powiedział Ben, podając dla swojego syna naszyjnik - Otwórz.
Młody książę bez słowa to uczynił. W środku po lewej stronie mógł ujrzeć zdjęcie, gdzie był on jako niemowlę i jego rodzice. Był trzymany przez matkę, a ojciec jedną ręką przytulał swoją żonę do siebie, a drugą miał położoną na ramieniu chłopca. Obaj mieli zwrócony wzrok w stronę dziecka. Po prawej stronie Milo mógł ujrzeć logo swojej mamy i logo swojego taty. Nie wytrzymał. Przytulił się mocno do swoich rodziców, zalewając się łzami. Mal i Ben przytulili swojego syna i również dali się emocjom.
- Pamiętaj, że bardzo cię kochamy - wyszeptała córka Diaboliny do ucha syna.
- Ja też was bardzo kocham - powiedział miodowłosy, a następnie zwrócił wzrok na Ume.
Bez słowa podszedł do osoby, która opiekowała się nim przez tyle lat i przytulił. Córka Urszuli mocno przytuliła chłopca do siebie.
- Dziękuję za wszystko, mamo - powiedział Milo, zwracając wzrok na Umy oczy - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham, synku - powiedziała dziewczyna, wycierając łzę z policzka księcia, a następnie pstrykając go w nos - Masz bransoletkę, którą ci kiedyś dałam?
- Oczywiście, że mam - odpowiedział miodowłosy, pokazując bransoletkę z logiem turkusowowłosej.
- To pamiętaj, że będę zawsze przy tobie.
Chłopiec tylko kiwnął głową, a następnie spojrzał na syna Kapitana Haka.
- Nie pozwól, żeby coś się stało złego dla mamy - powiedział w jego stronę, a mężczyzna skinął głową.
- Nie pozwolę nawet jej dotknąć - powiedział pirat, a Milo i Uma delikatnie się uśmiechnęli.
- Dobra czas jechać - odezwała się Mal, kładąc dłoń na ramieniu syna - Doug miej na nich oko.
- Będę - powiedział syn Gapcia, przytulając swoją córkę do siebie.
- Dobra, chodźmy już, bo jeszcze trzeba jechać po mojego tatę - na słowa fioletowowłosej wszyscy wyszli z budynku, oprócz oczywiście dzieci i taty Aniki - Kocham cię mój maluchu - pocałowała jeszcze ostatni raz w czoło swojego syna, a następnie poszła za przyjaciółmi.
- Ja ciebie też, mamo - powiedział Milo, patrząc na drzwi, przez które wyszli wszyscy.

Moi drodzy takie małe ogłoszenie, można powiedzieć, że reklama. Zaczęłam pisać książkę, która nie jest Fanfiction, a książką z moimi postaciami, moją fabułą (w skrócie no taka moja książka) i miło by mi było jakby któreś z was zaglądnęło do tej książki, zostawiło po sobie jakiś znak i inne. Oczywiście nikogo do tego nie zmuszam. Pojawi się tam miłość, przyjaźń, opieka, trochę takiej psychologii (czy jak to inaczej nazwać), lub i inne, lub kompletnie inne rzeczy. Książka opowiadać będzie o dziewczynie, która dowiaduje się, że ma brata i będzie musiała nim się zająć po śmierci ich matki. Chłopiec ma różne dolegliwości, emocje i różni się czasem od swoich rówieśników. Również w książce pojawi się miłość, jak i nowe uczucia miłosne, może i nowe miłości (zależy co wymyślę). Rany na ciele. No i też pewnie wiele innych rzeczy się pojawi w tej książce, więc zachęcam do zaglądnięcia i też czytania tej książki : ) A i też wiem, że w poprzednim rozdziale pisałam, że będę pisać jako postać Mila, ale jednak chyba nie będę, ale może jeszcze to się zmieni. Nie wiem, ale chyba będę pisać jednak w formie trzecioosobowej, więc tak informuję.

Następcy - Prawowity następca tronu Where stories live. Discover now