20. Kwiat

30 3 0
                                    

Mal i Milo mieli zamieniony kolor oczu na zielony. Zaczęli trening. Walczyli kto wygra i po pewnym krótkim czasie dla chłopca wrócił normalny kolor oczu.
- Nie no, mam dość! - krzyknął już zdenerwowany młody książę, ponieważ przegrał, któryś raz z rzędu.
- Synku, spokojnie - próbowała uspokoić fioletowowłosa, miodowłosego.
- Nie chcę już tego robić - westchnął chłopiec, a następnie spojrzał na swoich nowych przyjaciół, którzy grają w piłkę nożną - Też chcę pograć w piłkę.
- Pograsz, jak skończymy.
- A ile to jeszcze będzie trwać?! - krzyknął ponownie, Milo - Nawet to nie ma sensu!
- Ma bo chyba nie chcesz, żeby ci krwawiła lub siniała ręka, jak będziesz używać swoich mocy tak nagle.
- Może kiedyś przestanie.
- Milo... I tak i tak musisz nauczyć się kontrolować swoją moc.
- Wcale, że nie muszę!
Uma spoglądała z dala, jak młody książę trenuje swoją moc. Nie ukrywając martwiła się o niego. Jak się dowiedziała, że chłopiec może mieć mocniejszą moc od Mal i Diaboliny i o krwawieniu i sinięciu się ręki, bardzo się niezaspokoiła. Harry zauważył, jakim dziewczyna patrzy wzrokiem na chłopca i postanowił do niej podejść.
- W porządku? - spytał, podchodząc do niej, a ta dopiero teraz go zauważyła.
- Tak - odpowiedziała córka Urszuli, spowrotem zwracając wzrok na księcia - Czemu pytasz?
- Widzę jak się martwisz - odpowiedział pirat, a Uma zwróciła na niego wzrok - Od zawsze tak się zachowywał, jak mu coś nie wychodziło?
- Czasami, ale to już rzadko.
- Może to przez tą moc tak się zmienia.
- Co?
- No jego charakter. Ta zniszczona marynarka, te ataki gniewu, agresji i krzyczenie tak.
- To ma nawet sens. Trzeba by o tym poinformować Mal, że tak może być.
- Ale to może już później, jak skończą trening - powiedział syn kapitana Haka, niepewnie kładąc dłoń na dłoni córki Urszuli, a ta na chwilę spojrzała na jego dłoń, a następnie spowrotem na jego oczy - Może się przejdziemy? Spacer dobrze zrobi i... Może trochę się odstresujesz.
- Tak, chodźmy - powiedziała dziewczyna i poszli.
Spacerowali tak już przez pewny czas, w ciszy. Nikt nie wiedział, jak zacząć rozmowę. Uma, cały czas miała wbity wzrok przed siebie, a pirat co jakiś czas zaglądał na nią. W końcu postanowił zacząć rozmowę.
- Ładna dzisiaj pogoda - powiedział, patrząc w niebo, a w zasadzie to na pojedyncze chmury.
- Racja - powiedziała dziewczyna i zaczęła się ponowna cisza aż nagle Harry zauważył kwiatka, o podobnym kolorze jej włosów.
Zerwał roślinę, a następnie wysunął ją w stronę córki Urszuli.
- To dla ciebie - powiedział, udając jak najbardziej pewnego siebie i zmieniając akcent głosu na romantyczny.
- Mhm - mruknęła Uma, biorąc kwiat w dłonie, udając jak najbardziej obojętną, ale tak naprawdę to musiała powstrzymymać uśmiech, żeby się nie pojawił na jej twarzy.
Syn kapitana Haka od kąd pamięta był blisko jej, ale tak szczególnie blisko i tak szczerze to by nie wyobrażała życia bez niego. Tak samo wyglądała sytuacja u bruneta. By zrobił dla dziewczyny wszystko, no prawie wszystko. Nie wyobrażał życia bez niej. Obu zabolała ta rozłąka przez te dziesięć lat. Już myśleli, że się już nigdy więcej się nie zobaczą, a tu jednak ponownie są przy sobie. Córka Urszuli spojrzała na kwiat, a następnie na chłopaka.
- Chyba powinniśmy już wracać - powiedziała, całując pirata w policzek, a następnie poszła w stronę chatki, syna Gapcia.
Harry zdziwiony tym gestem, położył swoją dłoń na policzku, gdzie pocałowała go Uma. Aż szczena mu opadła. Po momencie ocknął się, uśmiechnął, a następnie podążył za dziewczyną.

Następcy - Prawowity następca tronu Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang