054. LAUREL NA RATUNEK

148 10 2
                                    


Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.


                Wkradanie się do jej własnego domu najprawdopodobniej było jedną z najbardziej zabawnych rzeczy, jakie August Madden kiedykolwiek zrobiła. Za każdym razem, gdy wracała „po kryjomu", było późno w nocy i starała się nie hałasować, jednak teraz był środek dnia, a ona pragnęła jedynie jak najszybciej się przebrać.

Kiedy już udało jej się dotrzeć do domu niezauważonej, pobiegła do swojego pokoju i szybko przebrała się w dżinsowe spodenki oraz bluzę, a następnie zaczęła zmywać makijaż z wczoraj. Po tym udała się na drugi koniec korytarza, aby zabrać część ubrań Jaydena. Zgodzili się, że będzie bezpieczniej, jeżeli tylko jedno z nich tam pójdzie, a po rundzie w „kamień, papier, nożyce" wyszło, że to August będzie tą osobą.

Zapewne byłoby sto razy lepiej, gdyby po prostu weszła przez okno, ale kiedy to sobie uświadomiła, trzymała już dłoń na klamce drzwi. Nie wiedziała jednak, że Diana ją słyszała i się tym nie przejęła. Podczas gdy August była z siebie dumna za bycie tak cicho, okazało się, iż wcale nie była aż tak niezauważona.

Blondynka wróciła do drugiego domu i momentalnie rzuciła w stronę Jaydena jego ubrania, po czym udała się do kuchni, gdzie wskoczyła na blat, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Opierała głowę o szafkę kuchenną, kiedy Conrad wszedł do pomieszczenia ze szmatką oraz jakimś sprejem w dłoni. Posłała mu uśmiech, który od razu odwzajemnił.

Panowała cisza — nie licząc stłumionej kłótni Jaydena i Stevena, która rozgrywała się w pokoju obok. Żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć. Dziewczynie się poszczęściło; nie słyszał jej wyznania miłości z poprzedniej nocy, ale miał wyrzuty sumienia za wszystko, co powiedział, choć August wcale nie miała mu tego za złe.

– Um... O której wczoraj wyszedłeś? – spytała, przerywając napiętą ciszę.

Conrad zamarł w miejscu. Upuścił szmatkę i oparł się o blat kilka metrów dalej. Skrzyżował ramiona na piersi, nim odparł:

– Właściwie to twoja mama ściągnęła mnie z kanapy, kiedy wróciła. Złapała mnie za ucho i w ogóle.

To wywołało u August śmiech. Myśl o Dianie ciągnącej go za ucho była powodem jej uśmiechu, nawet jeśli brzmiało to okropnie. Odłożyła telefon obok siebie.

– Pewnie ryczałeś jak małe dziecko.

– Dokładnie. – Parsknął śmiechem, zarozumiale unosząc brwi. – Aż dziwne, że nie słyszałeś moich szlochów.

– To byłeś ty? – Blondynka sapnęła dramatycznie i ułożyła dłoń na piersi. – Myślałam, że słyszę głosy.

Conrad pokręcił głową.

– Tak w ogóle to dziękuję.

August przez chwilę się rozglądała, a jej uśmiech zbladł, gdy ześlizgnęła się z wysepki kuchennej.

AUGUST ━ CONRAD FISHEROù les histoires vivent. Découvrez maintenant