Podróż samochodem do domu była... Delikatnie mówiąc niezręczna. Żadne z nich nie odważyło się poruszyć tego tematu. Prawdopodobnie byłoby lepiej, gdyby chociaż powiedzieli do siebie słowo, którym nie było „Włącz/wyłącz radio" albo „Chcesz czegoś ze stacji benzynowej?". Ale tak się nie stało. Te osiem słów było jedynymi, jakie wypowiedzieli przez całą drogę powrotną.
Kiedy zaparkowali obok domu, August zamknęła samochód po stronie pasażera kluczem, nie pozwalając Jaydenowi wysiąść.
Siedzieli w ciszy, wpatrując się w przednią szybę, dopóki August nie zdecydowała się odezwać:
– Nie chcę cię „ratować". – Jej głos był niewiele głośniejszy od szeptu, gdy starała się być tak spokojna, jak to tylko możliwe. – Nie chcę cię też „naprawiać" ani nic. Po prostu... Myślałem, że postępuję słusznie. Myślałam, że odpychając was i zasadniczo całkowicie zmieniając całą moją osobowość, w jakiś sposób będzie mi łatwiej. Nie zdawałam sobie sprawy, że to cię rani.
Odwróciła głowę, by być twarzą w twarz z nim, a jej wargi zadrżały.
– Nie chcę cię stracić. Nie przeszkadza mi utrata wszystkich innych, ale ciebie nie mogę stracić, Jayden. Nie mogę. Nazwij mnie samolubną, ale mam do tego prawo.
Jayden popatrzył na nią, po czym spuścił głowę.
– Czy mogę już wysiąść? – Po prostu zapytał, a August poczuła, jak pęka jej serce.
August nie odezwała się ani słowem, gdy otwierała drzwi i patrzyła, jak wysiada z samochodu. Wodziła za nim wzrokiem, gdy zniknął w środku.
⋆。 ̊ ☁ ̊。⋆。 ̊☽ ̊。⋆
OSTATNI PAŹDZIERNIK
Zamiast iść na imprezę halloweenową, jak obiecała Olivii, August zdecydowała się pojechać do Bostonu. Przez ostatnie kilka tygodni rzadko widywała Susannah, ponieważ miała bardzo dużo na głowie.
Przed opuszczeniem domku na plaży August obiecała Susannah, że będzie ją odwiedzać tak często, jak tylko będzie mogła. I chociaż to robiła, nie było to tak często, jak chciała. Gdyby tylko mogła, odwiedzałaby ją cały czas. Ale to nie zależało od niej.
Gdy tylko zaparkowała przed domem Fisherów, zakręciło jej się w głowie. Uwielbiała spędzać czas z Susannah.
Szybko odpięła pas bezpieczeństwa i sięgnęła na siedzenie pasażera, aby zabrać kolekcję płyt DVD, które ukradła mamie kilka dni wcześniej. Kiedy wysiadła z samochodu i zamknęła drzwi, praktycznie przebiegła przez podjazd. Gdy stała przed domem, jej zawroty głowy tylko się wzmogły. Nacisnęła dzwonek i czekała, aż drzwi się otworzą.
Susannah otworzyła jej ze zszokowaną miną. Nie spodziewała się zobaczyć August. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej szeroko, podnosząc i rozkładając w dłoni trzy filmy.
– Mam Halloween od 1 do 3, Lśnienie i Gremliny Rozrabiają... Wiem, że to naprawdę gówniane, ale podobało mi się.
– Co tutaj robisz? – zapytała Susannah, łapiąc ją za rękę i wciągając do domu.
– Powiedziałam Olivii, że pójdę na imprezę, ale nie chciałam. Tutaj będę szczęśliwsza.
– Nie – skarciła ją kobieta. – Powinnaś być ze swoimi przyjaciółmi! Jest Halloween...
– Pieprzyć Halloween! – przerwała jej, po czym zasłoniła dłońmi usta. – Przepraszam.
– Powinnaś być ze swoimi przyjaciółmi i bratem. A skoro już o tym mowa, obiecaj mi, że się nim zaopiekujesz, August.
Dziewczyna skinęła głową, nawet o tym nie myśląc, nie zdając sobie sprawy, że kilka miesięcy później całkowicie zniszczy to jej relację z bratem.
– Oczywiście.
⋆。 ̊ ☁ ̊。⋆。 ̊☽ ̊。⋆
CZAS TERAŹNIEJSZY
Kilka godzin po powrocie August leżała w ciemności, przytulona do łóżka. Wszystkie rolety były zasunięte i każde światło zgaszone, a w pokoju jedyny blask dawał ekran jej telefonu. Odtworzyła przypadkowy film na YouTube i właśnie to planowała robić przez resztę dnia. Leżała w łóżku i grała na telefonie, ale kiedy Steven Conklin zadzwonił do niej na FaceTime, wiedziała, że jej plany wkrótce dobiegną końca.
Bardzo niechętnie odebrała, a jej oczom ukazał się chłopak siedzący w niezwykle jasnym pokoju.
– Co?
– Ciebie też miło widzieć, moja kochana przyjaciółko. – Steven uśmiechnął się do niej, przez co miała ochotę zwymiotować.
– Och, dobry Boże, czego chcesz? – Westchnęła, wiedząc, że nie dzwonił do niej tylko po to, żeby porozmawiać. Zmniejszyła jasność telefonu i rzuciła go na poduszkę obok siebie, odwracając się na plecy i wbijając wzrok w sufit.
Steven się zaśmiał.
– A nie mogę po prostu do ciebie zadzwonić? – zapytał i długa cisza musiała być odpowiedzią, bo potem zaczął znowu mówić. – Rozmawiałaś z Belly po wczorajszej imprezie?
– Dziś rano, opowiedziała mi, co zrobiłeś wczoraj wieczorem, kutasie. Skoro już o tym mowa, odwal się od nich.
– Wiem... Powiedziała ci, gdzie jest?
– Nie, zakładam, że jeśli nie jest z tobą, to jest z Taylor.
– Nie jest. – Westchnął chłopak, a August usłyszała frustrację w jego głosie.
– W takim razie nie wiem.
– Myślisz, że Jayden wie? – zapytał rozpaczliwie Steven.
August wzruszyła ramionami, zupełnie jakby mógł ją zobaczyć, choć kamerka była skierowana na sufit.
– Nie. No cóż, nie wiem. Raczej nie.
– Zadzwonię do niego.
I po tych słowach się rozłączył.
August musiała przez całe wieki wpatrywać się w sufit w teraz zupełnie ciemnym pokoju, bo kiedy Steven do niej oddzwonił, brzmiał na jeszcze bardziej zestresowanego.
– Jest w Cousins! – Prawie krzyknął przez telefon, przez co August podskoczyła.
– Wow... Dlaczego nie jestem zaskoczona?
Minęło kilka sekund ciszy, zanim Steven odezwał się ponownie.
– Ja i Taylor jedziemy tam za kilka minut. Zastanawiałem się, czy też chcesz zrobić im niespodziankę?
– Im? – dopytała, opierając się o wezgłowie łóżka.
– Jeremiahowi, Conradowi, wiesz, całej ekipie.
– Jeśli odmówię, to i tak przyjedziesz po mnie i Jaydena, prawda?
Steven skinął głową.
– Prawdopodobnie.
– Dupek.
YOU ARE READING
AUGUST ━ CONRAD FISHER
Fanfiction❝ Sierpień przeminął w mgnieniu oka Ponieważ nigdy nie był mój ❞ w którym cudowne lato legło w gruzach w przeciągu kilku godzin. lub w którym august madden zawsze kończy z tym chłopakiem...