046. RÓŻNICA

120 7 1
                                    

                Wszyscy wiedzieli, że Jeremiah Fisher nie był zbyt racjonalną osobą, ale to było już dobitne udowodnienie tego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

                Wszyscy wiedzieli, że Jeremiah Fisher nie był zbyt racjonalną osobą, ale to było już dobitne udowodnienie tego. Zwykle nie podejmował najlepszych decyzji, a teraz przegiął już na całej linii. Kiedy powiedział im, jaki miał plan, August jedynie popatrzyła na niego zszokowana. Klub? Było to niezwykle dziwne.

August wyłączyła silnik swojego samochodu, nim wyskoczyła z niego i podążyła za pozostałymi. Razem z Jaydenem co jakiś czas wymieniali potajemne oceniające spojrzenia, gdy Conrad ponownie zaczynał narzekać.

– No dobra – szepnął Jeremiah, gdy podeszli do drzwi. Wyciągnął swoją kartę wstępu z ubiegłego lata. – Lecimy.

Steven parsknął śmiechem.

– Nie wyrzuciłeś jej?

– Zalety niesprzątania w portfelu.

– A jeśli ktoś tam będzie? – spytała przerażona Belly i szczerze mówiąc, August podzielała jej obawy. Samo wyobrażenie tego, że ktoś mógłby zadzwonić do ich mam, a te musiałyby po nich przyjechać, wystarczyło, że zapragnęła wsiąść do samochodu i wrócić do domu.

– Zamknęli już kilka godzin temu – zapewnił ją Jeremiah. – I nigdy nie ma tu ochrony. Będzie dobrze.

Zeskanował swoją kartę, jednak została ona odrzucona. Raz. Dwa razy. Nawet trzy. Za czwartym razem maszyna wydała długi pisk.

– Cholera!

August uderzyła się w czoło z jękiem, natomiast Jayden bezskutecznie próbował powstrzymać śmiech.

– Kiepski plan – podsumowało Skye, na co Cam prychnął. – To z Avengersów. RDJ.

– Zrozumiałem to odniesienie – zacytował Kapitana Amerykę.

August pokręciła głowę, patrząc na tę dwójkę z przerażeniem.

– O mój...

– Możecie przestać? – spytał Jeremiah z sarkastycznym uśmieszkiem. – Przynajmniej na dwie sekundy?

Cam kiwnął głową, a drugi chłopak ponownie spróbował użyć karty.

– Okej, musi być jakiś inny sposób, co nie?

Jeremiah wzruszył ramionami.

– Możemy spróbować wejść bramą przy basenie.

– Um... – wtrącił Cameron. – Albo możemy użyć kodu mojej mamy.

– Na pewno? Kodu twojej mamy?

– Tak, jasne. – Wyjął go z tylnej kieszeni i podszedł bliżej. – Jest menedżerką restauracji, więc...

– Ale nie będzie miała problemów? – upewniło się Skye. – Jeśli ktoś sprawdzi odbicia?

– Nie, nie. – Chłopak pokręcił głową, wpisując odpowiedni kod. – Ona pracuje w najróżniejszych godzinach. Nawet jeśli, to nie powinno nikogo zaskoczyć.

AUGUST ━ CONRAD FISHERWhere stories live. Discover now