4

4 2 0
                                    

Eliza

-Eliza rzucaj. - Krzyknęła dziewczyna z mojej drużyny.

-Masz wolnego kosza. - Dopowiedziała kolejna która kryła zawodniczkę z innej drużyny.

-Eli opanuj się i rzucaj. - Wrzasnęła Nancy na co się ocknęłam. Przymierzyłam się i w końcu rzuciłam oczywiście pudłując.

Nagle pod koczem zaroiło się od przeciwnej drużyny które po chwili wbiły nam kolejne punkty. Czerwone wygrały. Już po raz dziesiąty tego dnia.

-Idę do łazienki.

Powiedziałam zdejmując kolorową koszulkę. Wrzuciłam ją do kosza razem z innymi i weszłam do łazienki. Obmyłam twarz wodą i popatrzyłam w swoje odbicie. Byłam po pierwsze zmachana, po drugie wkurzona a potrzecie rozkojarzona. Wszyscy mówią żebym nie przejmowała się tym że nie potrafię trafiać ale po prostu nie potrafię. Nie jestem wybrana do głównego składu tylko dlatego że nie umiem dobrze kozłować i odbierać piłki. Potem zaczynają się coraz większe schodki i już nic mi nie idzie. Nie umiem nawet podać piłki na odległość większą niż dwa metry. Już dawno stwierdziłam że potrzebuję jakiś dodatkowych lekcji ale nie miałam za dużo wolnego czasu. W pewnym momencie dostałam wiadomość od Willa.

Najlepszy random ;)
Gdzie jesteś? Byłem na sali gimnastycznej i cię nie widziałem.

Ja.
Jestem w łazience, w szatni. Zaraz wyjdę.

Najlepszy random ;)
ok.

Jeszcze raz spojrzałam przelotnie w lustro stwierdzając że i tak lepiej nie będę wyglądać. Ruszyłam więc w stronę sali sportowej przed którą stał Will.

-Co tam? Czemu nie grasz?

-Bo nie umiem – mruknęłam.

-Poduczyć cię?

-A byś mógł?

-Jasne nie ma problemu.

-Wiszę ci przysługę dzięki.

Przytuliłam go szybko i wbiegłam na salę. Wiem że kilka razy to już powiedziałam i będę powtarzać cały czas. Will jest jedną z najlepszych osób jakie spotkałam. Jest troskliwy i opiekuńczy. Nie wnika w tematy które wie że są nieprzyjemne. Nie wypytuje o wszystko. Gdy dzieje się coś poważnego próbuje zataić to przede mną bo wie jak to przeżywam. Jest moją tarczą obronną. To on był jednym z głównych powodów dlaczego nie skoczyłam. Bo go kurcze kocham. Tak zgadza się kocham Williama Bonda i nie umiem temu zaprzeczyć. I chociaż rozsądek krzyczy żebym nie pakowała się w kolejny związek tak szybko to serce wręcz się wyrywa żeby być ze swoją drugą połówką. Żeby być z organem przy którym zaczyna szybciej pompować krew. Bo takie uczucie czuje się tylko do jednej osoby.

-*()*-

-Nie przejmuj się. Nikomu nie wychodzi zawsze.

-Nie wychodzi zawsze. Mi nie wychodzi nigdy.

-Dobra widzę że dzisiaj cię nie pocieszę. A może.......

-Nie. Nawet nie zaczynaj.

-Chcesz lody?

-Nancy!!! Jest końcówka listopada.

-No właśnie. Ostatnia szansa na zjedzenie w tym roku lodów.

-Dobra ale po pierwsze bierzemy ze sobą Emi, i nie bierzemy żadnych chłopaków. Po drugie jak będziemy chore to ty płacisz za nasze leki, a po trzecie ty stawiasz.

-Nie ma sprawy.

Kilka minut później pukałyśmy do drzwi Emilly. Otworzyła nam jednak Camilla. Rozmawiała przez telefon ze swoim chłopakiem. Gdy usłyszałam JEGO głos zrobiło mi się gorąco nie zareagowałam jednak w żaden sposób.

Naucz mnie czuć na nowo ( Trylogia Uczuć) tom 2     15+Where stories live. Discover now