Rozdział VIII

37 3 1
                                    

Po tej niesamowitej nocy z mężem, gdzie oddaliłam się w ramiona Morfeusza, snułam marzenia o naszej wspólnej przyszłości. Przed nami zaczęły się dni pełne ciekawości i zapisywanie kolejnego rozdziału życia.

Gdy otworzyłam oczy, znalazłam się wtulona w nagie ciało Matthew. To uczucie było tak przyjemne, że chciałam zanurzyć się w nim na zawsze. Delikatnie postanowiłam się wyswobodzić, starając się nie obudzić go. Skierowałam się do łazienki, gdzie obmyłam twarz i umyłam zęby, czując wciąż na sobie zapach tej magicznej nocy. Po ubraniu się zeszłam na dół do kuchni, gdzie zabrałam się za przygotowywanie śniadania i zaparzanie kawy. Gdy wszystko było gotowe, usiadłam przy stole, zaczynając spożywać posiłek, bo głód był coraz bardziej namacalny.
W tym momencie do jadalni wkroczyła moja mama, witając mnie szerokim uśmiechem. Zapytała, jak spałam, a ja z uśmiechem odpowiedziałam, że nigdy wcześniej nie doświadczyłam tak głębokiego spokoju.
Mówiłam o szczęściu, zupełnie nieświadoma, że nad naszymi głowami zbierają się ciemne chmury gotowe zakłócić tę idyllę.

- Nad czym myślisz słońce ? - powiedziała uśmiechając się do mnie odkąd pamiętam
- Nad całą tą sytuacją mamo. Czy już zawsze będę tak szczęśliwa jak teraz ?
Czy jednak to blogi sen, który zaraz się rozsypie niczym zamek z piasku ?
- Córeczko każdego z nas osobna życie składa się z dobrych jak i złych momentów by brać z każdej chwili lekcje na to kimś się stajemy.
- Rozumiem to mamo i zawsze chce czerpać siłę z twoich słów dają mi zawsze tyle odwagi by przezwyciężyć największy ból
Nie zważając jak czas szybko nam upłynął na naszej rozmowie do kuchni wszedł mój mąż.

-Dzień dobry kochanie, dzień dobry Pani
-Witaj kochanie zrobiłam śniadanie usiądź a ja zaparze świeżej kawy. -powiedziałam uśmiechając się promiennie
-Dobrze, później musimy o czymś porozmawiać na osobności w moim gabinecie.
- Oczywiście czy to coś poważnego ?- w głębi duszy kłębiły się dziwne myśli
- Nie, spokojnie - powiedział zajadając się jedzeniem.

MATTHEW

Budzę się rano w jak najlepszym humorze. Promienie słońca delikatnie oświetlały pokój, a w moim wnętrzu drzemała jeszcze spokojna harmonia po wczorajszych wydarzeniach. Czułem się niezwykle odprężony i wypoczęty po tej magicznej nocy, gdzie uczucia splatały się w nić wspólnych marzeń.

Jednakże, choć emocje po wczorajszych chwilach nadal unosiły się we mnie jak lekki wiatr, rzeczywistość sprawiła, że poranek stał się nieco goryczkowy. Otwierając oczy, spojrzałem na drugą połowę łóżka, a tam tylko pusta przestrzeń, pozbawiona ciepła i obecności mojej żony. To uczucie rozczarowania wkradło się niepostrzeżenie, zacierając euforię chwil spędzonych wraz z nią. W sypialni brakowało tej magicznej energii, jakby część mnie pozostała w snach, a nie w rzeczywistości.
Zerkając na zegar, zdałem sobie sprawę, że poranek zaczął się bez niej. Ciekawość i niepokój jednocześnie zaczęły kierować moimi myślami, zastanawiając się, dlaczego jej miejsce było puste.
Po dłuższym zastanawianiu postanowiłem pójść do łazienki skorzystać z porannych czynności. Po kwadransie ubrany udałem się za zapachem, który wyłaniał się z kuchni.
W kuchni spotkałem moją żonę i jej mamę.

Dzień dobry kochanie, dzień dobry Pani
-Witaj kochanie zrobiłam śniadanie usiądź a ja zaparzę świeżej kawy. -powiedziała uśmiechając się do mnie promiennie.

-Dobrze, później musimy o czymś porozmawiać na osobności w moim gabinecie.

- Oczywiście czy to coś poważnego ?
- Nie, spokojnie-po czym zabrałem się za konsumpcję tego pysznego jedzenia.

Minęło pół godziny a ja myślę jak przekazać  Sophii pewną kwestię, która od dłuższego czasu mnie już dręczy.
Idę do swojego gabinetu, wlewam złota cięć, która koi moje nerwy i czekam aż zjawi się moja żona.
Długo nie musiałem czekać, bo po chwili zjawiła się moja zjawiskowa piękność.

- Chciałeś rozmawiać kochanie nie powiem trochę mnie to zaniepokoiło
- -Chciałem przekazać Ci kilka informacji na wszelki wypadek, gdyby coś mi się stało
-O czym Ty mówisz nic takiego się nie stanie-mówiąc to miałam już łzy w oczach
-Wiesz w jakim świecie się obracam i jak pracuje tutaj każdego dnia może się coś wydarzyć. - widziałem łzy Sophii co okropnie mnie denerwowało, ale musiałem jej to wyjaśnić.
- Dosyć nie chce o tym słychać - wybiegłam szybko z gabinetu i udało się do mojego auta by oddać się szybkiej jeździe przy której mogłam odreagować wszystkie źle myśli.

trzy kroki do szczęścia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz