— Tch, to nawet lepiej. Strażnik i tak już nieprzychylnie na nas patrzył, kiedy załatwialiśmy przepustkę. Im szybciej podpiszemy papiery, tym szansa na jego wariacje będzie niższa — wtrącił Levi, który siedział na krześle ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. — A jak poszła sprawa ze szpitalem? — spytał jeszcze, a ty znowu poczułaś zażenowanie. Twoje niespodziewane pojawienie się na pewno przysporzyło im dużo kłopotów, a ty nie lubiłaś sprawiać problemów.

— Wszystko jest na dobrej drodze — powiedział brwiasty. — [Imię], z tego, co słyszałem, twoje umiejętności medyczne są na poziomie tutejszych lekarzy. Chciałbym, abyś została medykiem wśród Zwiadowców — oznajmił.

— Panie Smith, ja... — zaczęłaś ledwo słyszalnie.

— Proszę, mów mi Erwin — przerwał ci.

— Dobrze. Erwin, jestem naprawdę za wszystko bardzo wdzięczna, ale nie chcę robić kłopotu. Stworzenie dodatkowej posady dla osoby dopiero co wyciągniętej z Podziemii to już naprawdę zbyt wiele. Nie chciałabym... — mówiłaś, czując potworne zakłopotanie.

— Daj już spokój, [Imię] — znów ci przerwał. — Myślałem o tym już dawno temu. Szczerze mówiąc, wpadłem na ten pomysł zaraz po naszym spotkaniu w Podziemiach. Nim jednak zdążyłem go zrealizować doszły mnie słuchy, że samodzielnie wyszłaś na powierzchnię — wyjaśnił.

— Tak, lekarz powinien dołączyć do Zwiadowców już dawno temu. Być może uniknęlibyśmy strat niektórych z naszych towarzyszy — wtrąciła Hange, która nagle zrobiła się poważna. — Levi'owi też się przyda. Cierpi on na częsty ból dupy — dodała, a ty nie mogłaś opanować się przed cichym parsknięciem. Wspomniany mężczyzna natomiast spojrzał na nią spod byka dając do zrozumienia, że patrzy na kogoś bardzo głupiego.

— Tak, będziemy wdzięczni, jeśli zgodzisz się przyjąć naszą ofertę — oznajnił Erwin, zachowując grobową minę.

Głośno westchnęłaś. Byłaś tam zaledwie dzień, a w ciągu tego czasu ci ludzie potrafili tyle dla ciebie zrobić.

— Nawet nie śmię odmówić. To będzie dla mnie prawdziwy zaszczyt, bardzo...

— Wspaniale! — wykrzyknęła Hange. — Kto jest głodny? Mam znajomości u kucharzy, zaraz przyniosę coś smacznego — powiedziała i wstała z zamiarem wypełnienia zadania. Po chwili wróciła z kanapkami na okrągłym talerzu. Erwin natomiast skusił się na jedną, drugą, a nawet i trzecią, w międzyczasie przedstawiając szczegóły waszego fałszywego małżeństwa.

Tak upłynęło całe południe, a nawet i część popołudnia. Wychodząc ze spotkania dotarło do ciebie, że niecała doba dzieli cię od całej tej falsy.

— Wyglądasz, jakbyś miała za chwilę puścić pawia. Przecież wszystko idzie zgodnie z planem — powiedział Levi, kiedy wyszliście z budynku.

— Tak, wiem — westchnęłaś. — Po prostu to wszystko dzieje się tak szybko, że nie nadążam z własnymi myślami — dodałaś.

— Tch, mówisz tak, jakbyś kiedykolwiek to robiła — mruknął.

— No tak, masz rację — przyznałaś. Mam chociaż nadzieję, że uda mi się wyleczyć cię z bólu, o którym mówiła Hange. Ból dupy jest bardzo uciążliwy — puściłaś mu oczko i wyprzedziłaś go, podążając w bliżej nieokreślonym kierunku. Chciałaś rozejrzeć się trochę po świecie na powierzchni, o którym tak zawsze marzyłaś. Do tej pory tak naprawdę nic nie udało ci się zobaczyć. Dlatego też skorzystałaś z okazji słonecznego popołudnia i wybrałaś się na wędrówkę. Kwatera Zwiadowców znajdowała się stosunkowo blisko od miasta, jednak postanowiłaś znaleźć jakąś inną, dłuższą drogę. Trochę martwił cię fakt, że kompletnie nie znałaś tego terenu, jednak tak czy siak nie zrezygnowaś.

Obietnica |Levi x Reader|Where stories live. Discover now