Rozdział 1

737 28 2
                                    

UWAGA! Książka zawiera DUŻĄ ilość przekleństw, które mogą razić niektórych czytelników. Poza tym, występują tu również opisy przemocy fizycznej i psychicznej oraz scen erotycznych. Nie jest to powieść przeznaczona dla młodszych, jak i bardzo wrażliwych czytelników. Zachowania bohaterów często są nieprzemyślane i pod żadnym pozorem NIE ZACHĘCAM do ich naśladowania.


***

If I can love the wrong person that much, imagine how much  I can love the right person ~ Daisy Kent

***

"Dla wszystkich dziewczynek, które lubią dużo starszych, dobrze wychowanych chłopców. To oni przywłaszczyli sobie nasze serca. I nie zamierzają tego ukrywać."

***
IG: _a_lexxa_

***

- "Do wszystkich jednostek. Poszukiwana około dwudziestopięcioletnia, jasnowłosa kobieta, brązowe oczy, metr siedemdziesiąt wzrostu. Ubrana w czarne spodnie, ciemną kurtkę oraz bordowe trampki. Ma przy sobie brązowy plecak na cienkich ramiączkach. Zbiegła w stronę Pembroke Alley. Prawdopodobnie kieruje się w stronę starych magazy..."  - dalsze słowa szefa FBI skutecznie zakłócił głośny ryk silnika. 

Odjeżdżając z piskiem opon z przydrożnego parkingu, włączam się do ruchu, od razu uruchamiając syrenę. Samochody zaczynają się rozstępować, gdy z dużą prędkością, zdecydowanie przekraczającą normę, pokonuję kolejne odcinki trasy, nie zatrzymując się na żadnych znakach STOP czy czerwonych światłach. 

- 005 do centrali. Jestem w zachodniej części miasta, przy Pendragon Court. - mówię do radia, powoli zbliżając się do wyznaczonego celu - Będę na miejscu za dwie minuty. 

Skręcam w opustoszałą alejkę, jeszcze przez chwilę jadąc prosto. Gwałtownie hamuję, gaszę silnik i wydostaję się z samochodu, którego czerwono-niebieskie lampy rzucają kolorowy cień na okolicę. Biegnę przed siebie, dłonią automatycznie sięgając do paska przypiętego do bioder, w którym noszę broń. Rozglądam się dookoła, próbując przyzwyczaić wzrok do wszechobecnej ciemności, rozświetlonej jedynie małą, ledwo działającą lampą i starając się namierzyć poszukiwaną. Pusto. Ruszam dalej. Chłodny metal pistoletu ciąży mi w dłoniach, gdy wolnym krokiem maszeruję między kontenerami. Nasłuchuję.

Bezpański, rudy kot przebiega mi pod nogami, kiedy kieruję się w stronę starych pudeł. Mijam kilka z nich, gdy nagle do moich uszy dobiega dźwięk uderzających o asfalt butów.

Właśnie wtedy ją dostrzegam. Blondwłosa kobieta biegnie prosto w moją stronę, co chwilę oglądając się za siebie. Na początku nie zwraca na mnie uwagi, ale gdy w końcu pojawiam się w zasięgu jej wzroku, gwałtownie się zatrzymuje, prawie upadając na ziemie. Nasze spojrzenia na sekundę się spotkają, gdy odbija się od kontenera i skręca w prawą stronę, kontynuując ucieczkę. Od razu ruszam za nią.

- Stój! - krzyczę, ale oczywistym jest to, że mnie ignoruje, jeszcze bardziej przyspieszając. 

Znika za jednym z metalowych zbiorników, prawdopodobnie myśląc, że w ten sposób mnie zgubi. Nic bardziej mylnego. Jako, że wychowywałem się w tych terenach, arenę znam jak własną kieszeń. Nie mija nawet minuta, gdy nasze drogi ponownie się krzyżują. Staję naprzeciwko niej, z lufą wymierzoną prosto w jej klatkę piersiową. Kobieta niepewnie rozgląda się na boki, a potem uśmiecha pod nosem, powoli unosząc dłonie.

My Dearest NightmareOnde histórias criam vida. Descubra agora