Kanały-Nathan

3 0 0
                                    

Otworzyłem oczy kiedy poczułem grunt pod nogami. Poczułem nieprzyjemny zapach który przypominał mi świeżo nawożone pole w mojej wiosce. Było tu ciemno zapaliłem zapalniczke i szlem w strone wyjścia tam mieliśmy się spotkać. Czemu Eve mi nie pomogła co jeśli było by ich więcej. Dużo myślalem podczas drogi do wyjścia szczególnie martwiłem się o Panią Frye. Kiedy zobaczyłem światło a końcu tunelu zaczolem biec. Usłyszałem znajomy głos był to głos Eve wołała mnie. Kiedy wyszłem z kanału zobaczyłem ją była widocznie zrezygnowana.
-Co się stało gdzie Jacob? Zapytałem.
-Mówiłem że przyjdzie! Krzyknoł nieznajomy głos.
W ułamek chwili leżalem na ziemi i ktoś wiązał mnie liną.
-Bierzezmy go do niewoli? Zapytał jeden.
-Nie ostatnio wzieli jednego morderce i uciekł zabijając strażnika. Odpowiedział dowódca z siniakiem pod okiem.
-To co robimy? Powiedzieli chórem.
-Zabijemy go. Powiedział sucho.
W oddali zauważylem Jacoba zbliżał się aby mnie uratować. Nagle coś pociągneło mnie do góry mój zbawiciel przełożył mnie przez bark i zaczoł uciekać. Podczas nieuwagi nędzników Eve tagże uciekła używając bomby dymnej. Jacob rozwiązał mnie i zaczeliśmy uciekać skacząc po dachach. Niespodziewanie koło mojej głow przeleciała kula. Zauważyłem snajperów strzelających do nas.
Jacob uważaj strzelają! Wykrzyczałem. Było za późno został postrzelony w noge. Upadł zlapałem go i pociągnołem go na jeden z balkonów. Weszliśmy przez otwarte okno i zobaczyłem jego rane. Chwile po nas do mieszkania weszła Eve.
-Co się stało. Zapytała z byt głośno. Znowu strzaly wszystkie okna są wybite. Wyciągnołem pistolet i zaczołem strzelać udało mi się zestrzelić jednego kilka razy pociski przelecialy mi koło głowy ale musiałem bronić panią Frye która opatruje Jacoba.
-Weź Jacoba a ja ich zajme. Powiedziała w pewnym momencie. Kiwnołem głową i wziołem go pod ramie. Wyszliśmy przez tylne wyjściem w oewnym momencie Jacob zaproponował aby ukraść wóz. Tak zrobiliśmy wsiedliśmy do pierwszego lepszego powozu i odjechaliśmy. Podróz przejechaliśmy w milczeniu. Nagle z orzeciwka wyjechaly powozy nędzników króre jechały w naszą strone.
-Wysiadaj szybko! Zakrzyczał Jacob.
-A co z tobą? Zapytałem. Nie odpowiedział wypchnoł mnie z wozu i kilka sekund później zderzyli się. Zaczołem uciekać kątem oka zauważyłem grupe ludzi w zielonych ubraniach. Rozpoznałem ich byli to skokierzy.
-Szybko chdzie Jacob ma kłopoty! Krzyknołem. Po tym komunikacie zaczeli wchdzić do powozów i jechać w kierunku hałasów. Jak się okazało była tam już pani Frye. Po kilku minutach hałas ustał a skokierzy wrócili.
-Co z Jacobem. Zapytałem zmartwiony. Nie odpowiedzieli od razu.

Assasyni Londynu Tom 1 ,,Test''Where stories live. Discover now