4. Wyglądacie na rodzeństwo

23 1 0
                                    

Adelynn

Wstałam o 7:00. Dosyć wcześnie jak na mnie. Odłączyłam telefon od ładowarki i włączyłam go. Zobaczyłam imie Nathaniela w powiadomieniach, więc kliknełam na nie.
W ciągu tego miesiąca zbliżyliśmy się do siebie.

Nath
Co tam piękna?
Odwołali nam pierwszą lekcje,
więc mamy na 8:55
Chcesz zjeść ze mną
śniadanie na mieście?

Zanim odpisałam zastanowiłam sie chwile. Czy chce mi się wcześniej wychodzić z łóżka? No nie do końca. Czy zamiast tego spędze poranek w towarzystwie przystojnego bruneta? Możliwe

Czy powiedziałam, że jest przystojny?

Nie zastanawiając się dłużej odpisałam mu.

Lynn
Czemu nie?

Nath
Przyjade o 7:45

Mam jeszcze trochę czasu, więc powoli zwlokłam się z łóżka. Zrobiłam poranne skin care i ubrałam się w mundurek. Nałożyłam korektor, puder, róż i tusz do rzęs.

Gdy schodziłam na dół była 7:30, więc postanowiłam szybko sie spakować i zrobić sobie moje ukochane picie do szkoły, czyli lemoniade malinową.

Wsadziłam zrobiony napój do plecaka i wyszłam przed apartament upewniając się, że zamknełam drzwi. Napisałam na grupe, że wychodze dziś wczesniej.

Przed budynkiem stało zaparkowane czarne porshe chłopaka. Otworzył okno od strony pasażera i posłał mi swój firmowy uśmiech.

Wsiadłam do auta i pierwsze co wyczułam to zapach jego wody kolońskiej. Nie była zamocna, ale taka... ładna. Ładna. To chyba dobre określenie.

Nath odpalił samochód i wyjechaliśmy z uliczki.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam

- Nie wiem, gdzie chcesz? - odpowiedział chłopak zatrzymując się na czerwonym świetle i odwracając swój wzrok na mnie

- Nigdy tu nie jadłam śniadań w żadnych restauracja - odparłam cicho - weź jakąś pierwsza lepszą najbliższą.

Ostatecznie pojechaliśmy do najbliższej restauracji francuskiej ze śniadaniami. Przez cała drogę się do siebie nie odzywaliśmy, pogrążeni we własnych myślach.

No ja nie do końca. Śpiewałam sobie w głowie piosenke, ale nikt nie musi o tym wiedzieć.

Weszliśmy do środka i odrazu uderzyły w nas jasne światła ledowych lamp. Zamrugałam pare razy, aby przyzwyczaić się do światła i ruszyłam w strone najdaleszego stolika, przy okazji zgarniając dwie karty menu.

Odstawiłam torebkę na siedzenie, a na stół położyłam menu. Siadając uważałam, aby spódniczka nie odsłoniła za wiele mimo, że miałam pod nią krótkie spodeki.

Przeglądałam karte dań, gdy nagle usłyszałam jego cichy, zachrypnięty głos:

- Na co się skusisz?

- Chyba tosty po francusku z owocami i karmelowe latte z syropem waniliowym

- Spodziewałem sie tego - mruknął uważnie przeglądając menu

- C-co?

- Nic, nic - powiedział, zmieniając temat, bo przyszła kelnerka - zacznij

- To będą tosty francuskie z owocami i karmelowe latte z syropem waniliowym

- Dwa razy - zaznaczył chłopak i uśmiechnął się miło do kelnerki, na co ta się zarumieniła.

Widać, że wszystkie na niego lecą. Kelnerka odeszła od naszsgo stołu i weszła na zaplecze.

Oddałam Ci SerceWhere stories live. Discover now