Co tu się stało

30 3 4
                                    

Byliśmy aktualnie e drodze do domu. Najpierw szedł Ballon boya, potem Dee Dee a potem ja. Za mną szła JJ. To dziwne, i sama zastanawiałam się czemu z nami idzie, ale to dzieci się zlitowały.
- Bal? Ile jeszcze?
- Pięć minut! O patrzcie, tu jest kamera. Może nas oglądają?
Pomachaliśmy do kamery i poszliśmy dalej. Po pięciu minutach doszliśmy do końca wentylacji. Bal uderzył kratkę a ta wyleciała do pokoju.
- Dziewczyny... Coś tu się stało- Bal był czymś zaniepokojony, a ja za chwilę przekonałam się czemu. Gdy wszyscy zeskoczylismy z wentylacji, zobaczyliśmy nasz pokój, ale cały w ruinie. I toalety lała się woda, w kuchni wszystkie krzesła i stoły były powywracane i połamane, a w sypialnie panował wielki chaos. Jedzenie było porozwalane po podłodze, koce postrzępione i porozrzucane. Nikt nie wiedział, co się stało.
- Ej... Tu mieszkaliście?- zapytała JJ
- Jasne że nie. Coś się stało. Coś niedobrego.
- Patrzcie! - krzyknął nagle Bal.- mam jakąś kartkę!
- Czytaj, szybko!
Chłopak zaczął czytać.

𝑃𝑖𝑠𝑧𝑒̨ 𝑡𝑒𝑛 𝑙𝑖𝑠𝑡 𝑛𝑎 𝑠𝑧𝑦𝑏𝑘𝑜, 𝑏𝑜 𝑚𝑎𝑚 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜𝑠́𝑐́. 𝑍𝑎 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑒 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑐𝑖𝑒 𝑐𝑜 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑠𝑡𝑎ł𝑜. 𝑇𝑜 𝑝𝑢𝑟𝑝𝑙𝑒 𝑔𝑢𝑦, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑏𝑟𝑎𝑛𝑦 𝑧𝑎 𝑠𝑝𝑟𝑖𝑛𝑔𝑡𝑟𝑎𝑝𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧𝑒𝑑ł 𝑡𝑢, 𝑖 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ł 𝑡𝑎𝑘𝑖 𝑏𝑎ł𝑎𝑔𝑎𝑛. 𝐺𝑎𝑑𝑎ł 𝑐𝑜𝑠́ 𝑝𝑖𝑧𝑧𝑎𝑝𝑙𝑒𝑥𝑠𝑖𝑒, 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑠́ 𝑛𝑜𝑤𝑦𝑐ℎ 𝑎𝑛𝑖𝑚𝑎𝑡𝑟𝑜𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐ℎ. 𝑍̇𝑒 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑧𝑜𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖 𝑎 𝑟𝑒𝑠𝑧𝑡𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑝𝑎𝑙𝑖. 𝑆𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑠, 𝑖𝑑𝑧𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑑𝑜 𝑤𝑎𝑟𝑠𝑧𝑡𝑎𝑡𝑢 𝑃𝑢𝑟𝑝𝑙𝑒 𝐺𝑢𝑦𝑎. 𝐷𝑟𝑜𝑔𝑎 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑜𝑛𝑎 𝑘𝑟𝑒𝑠𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑛𝑎 𝑠́𝑐𝑖𝑎𝑛𝑎𝑐ℎ 𝑤𝑒𝑛𝑡𝑦𝑙𝑎𝑐𝑗𝑖.
𝑃𝑜𝑤𝑜𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎
𝐹𝑜𝑥𝑖

- To samo mówiła nam Baby. O tym pazzaplexsie i nowych animatronikach.
- Nie ważne. Idziemy ich szukać. Szybko!
Wgramoliliśmy się do wentylacji i szliśmy za czerwonymi kreskami. Właściwie, to bałam się. O Foxi'ego. Uświadomiłam sobie, że jednak był ważny w moim życiu. Jednak go potrzebowałam.
Szliśmy długo, nie wiadomo ile. Byliśmy zmęczeni, nawet bardzo. W końcu jednak doszliśmy do końca naszej wyprawy, czyli do końca wentylacji. Na ściance było napisane: to tu. Wchodźcie.
Uderzyłam kratkę, która wypadła na drugą stronę.
- No, to skaczemy- gdy wszyscy to zrobili, usłyszeliśmy kroki. Wiele kroków. Obróciliśmy się, a za sobą zobaczyliśmy wszystkich przyjaciół. Nawet tych z sister location. Pierwszy zaczeła mówić purple guy.
- Witam witam, gotowi na glow up?
Mam nadzieję, że się cieszycie! Niektórzy sobie umrą, a niektórzy będą jeszcze piękniejsi. No czego chcieć więcej? Pewnie chcecie wiedzieć, kto będzie miał glow up. Więc tak: Freddy, Chica, Bonnie,  Lucy i tyle. Stworzę do tego jeszcze Montiego, czyli aligatora i Roxy, to na twój wzór Foxy. Czyj się zaszczycony. Wszyscy inni... Sobie umrą jak już mówiłem. Teraz moja pizzeria nie będzie pizzerią, będzie Nowoczesna, będzie dużo neonów, wielka scena, wielkie pokoje, wszystko piękniejsze i nowsze. Będziecie przerobieni na glamrocki. Czyli będzie Glamrock Freddy, Glamrock Chica itd. Na wejściu będzie wielki neonowy jakby obraz z waszym wspólnym zdjęciem, pod tym napis Pizzaplex. Czyż to nie piękne?
Nikt się nie odezwał. Wszyscy byli zszokowani i smutni, że nie zobaczą przyjaciół. Popatrzyłam na Foxi'ego. On nie będzie Glamrockiem. Łza puściła mi się z oczu. Potem następna. I następna. Nagle morderca znowu się odezwał.

- Hej hej hej, poczekajcie! Jeszcze Foxy. On też będzie Glamrockiem.

Odetchnęły z ulgą. Uśmiechnęłam się szeroko. O to chodziło.

- A teraz tak. Muszę spalić pizzerię, nic się już nie nada. No i spalę też was, jesteście niepotrzebni- zwrócił się do animatronikówi, które nie zostaną przerobione.- a wy, prawie glamrocki, biegnijcie do mojego warsztatu, żeby ogień was nie dopadł. Podążaj cię za czerwonymi kreskami.
Podeszliśmy do innych i zaczęliśmy się żegnać. Łzy. Było ich dużo, nawet bardzo. Gdy pożegnaliśmy się ze wszystkimi, purple guy niezwykle cierpliwy, kazał się nam ulotnić.
- Bal.- zwróciła się do chłopaka- pogódź się z JJ, przez te ostatnie minuty.
- Obiecuję.
- Baby? - podeszłam do dziewczyny- zapamiętam twoje słowa.
- Tak, mam nadzieję, że będziecie parą. W końcu.
- No już! Bo rozlałam ogień!- krzyknął purple guy i zapalił zapalniczka tekturę.- uciekajcie!- Rzekł do prawie Glamrocków.

Ostatni raz spojrzałam na przyjaciół, a potem puściłam się biegiem

***

Czekałam przed drzwiami do warsztatu. Co chwilę było słychać krzyki innych animatroników u góry, albo tych właśnie przerabianych. Dwa animatroniki, te nowe, o których wspominał Purple guy były już gotowe podobnie jak Freddy, Chica i Bonnie. Ten ostatni będzie występy wał tylko czasami, tak powiedział PG. A Foxy w swoim Pirate Cove.
Czekałam właśnie z nim na swoją kolej.
- Lucy?
- Tak?
- Boisz się?
- Tak. Jak nigdy. 
- Ja też.
I znowu zastała cisza. Jeszcze minuta, i będzie moja kolej.
- Foxy?
- Tak.
- Kocham cię.
- Wiedziałem.
- Do pewnych rzeczy dochodzi się po czasie.
- Widzę. Ja też cię kocham, Lucy.
Popatrzyłam na niego, a potem złączyliśmy nasze usta w pożegnalnym pocałunku. Niby mieliśmy zobaczyć się za kilka dni, ale cóż. Strach przed nowym przezwyciężył wszystko.
- Powiedz to jeszcze raz.
- Kocham cię Foxy.
- A ja ciebie Lucy
Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły.
- Lucy? Zapraszam na Glow up.
Popatrzyłam przestraszona na chłopaka.

Czeka mnie całkiem nowe życie.

------------------------------
Hejka
Takim sposobem książka dobiegła końca.
Nie prze słyszeliście się, koniec książki.

Aleeeeeeeee

Będzie druga część. O Glamrockach ofc. No i może dzisiaj albo jutro pojawi się epilog.

W ogóle nie jestem za bardzo dumna z tego rozdziału, tak trochę zdupczyłam. Nie nie tak mega. Trochę.
No i w końcu, Foxy i Lucy są parą, nie oficjalnie ale będą.

Dziękuję wszystkim którzy zaobserwowali pisali kom i w ogóle mnie wspierali.
To tyle wyczekujcie epilogu!

Bajo!
Ps.: 844 słowa

Nowa? lFnaf romance|Where stories live. Discover now