Nowiości i kilka miłości

47 3 5
                                    

Leżałam jak zwykła na podłodze i czekałam, aż ktoś do mnie przyjdzie. Liczyłam w sumie na Chicę, bo od dawna nie rozmawiam z nią jak przyjaciółką.
Moje życzenie się spełniło, bo po chwili żółtowłosa usiadła przedemną, co też zrobiłam.
- Lucy, nie rozmawiałyśmy ostatnio tak na poważnie, jak bff. No i trzeba to nadrobić, co nie?
- O tym myślałam.
- Dobra, kochana. Opowiadaj.
- Najpierw ty. Widzę, że masz mi coś do powiedzenia
- Dobra. Będziesz pierwszą osobą, która o tym wie ale chcemy powiedzieć o tym na najbliższym spotkaniu. Jestem z Bonniem.
- Coo!?
- To co słyszałaś.
- Wiem kurwa.
- To po co pytasz?
- Nie wiem xDDD
- Haahahaha- zaczęłyśmy się z dupy śmiać.
- Dobra, przyznaj, że mam dar shipów.
- No to królowo shipów, kogo proponujesz?
- Marii i Golden
- Łohohoł, grubo. Ale w sumie... Pasują do siebie.
- No. Bardzo. Dobra, muszę ci coś powiedzieć. To dotyczy Foxi'ego.
- O boże, dawaj.
- Całowałam się z nim.
- Niieeeee
- Tak.
- Wiedziałam że jesteście razem!
- Japierdole jakie ploty! Nie jesteśmy.
- Będziecie. A jak nie to ja nie wierzę w miłość.
- Chica, ale mi tej rozmowy brakowało. Dobra. Idę do Freddy'ego, mam sprawę.
- Okej. To pa kochana
- Pa
Odeszłam od przyjaciółki i skierowałam się do miśka.
- Ej, Freddy. Mogę zająć chwilkę?
- Tak, oczywiście.
- Wiesz, Bal pytał mnie, czy pomocy mu szukać Dee Dee...
- Szybko i na temat. Okej. No więc... Myślę, że możesz. Pewnie chcecie iść do pokoju ochroniarza.
- Tak.
- Dobra. Powiem o tym na zgromadzeniu, i jakoś to będzie.
- Dzięki, Freddy!
- Spoko.
- No to pa!
- Pa!
Odeszłam i skierowałam się do Bonnie'go
Byłam dzisiaj normalnie aktywna jak nigdy. Weszłam bez pukania.
- Siema. Co tam?
- Hipopotam kurwa. Nie widzisz, że próbuję jej co przypomnieć?
- Ej, tak się skłda- opowiedziałam mu cały plan związany z szukaniem Dee Dee, a potem powiedziałam że moglibyśmy zagrać też tę część- No, to tyle.
- Dobry pomysł. Na zebraniu się pomyśli, aj jak na raz nie robię sobie przerwę.
- Przyda ci się. No, i życzę szczęścia z Chicą.
- Taa, już wygadała. Dobra, dzięki.
Uśmiechnięta wyszłam z warsztatu. Zauważyłam Foxi'ego, i powie złamane do niego.
- Hejka?
- Hej. Przyszłaś spełnić moje marzenie?
- Nie. Przyszłam zapytać, czy coś się dzieje.
- Chodź.- powiedział i jak zwykle poszliśmy do wentylacji.
- No dobra. Spełnisz teraz moje marzenie?
- Ugh... Foxy, jaki ty nieromantyczny. To się ładnie pyta.
- Ech... Zaraz ci pokażę romantyzm.
Złapał mój podbródek i skierował moją głowę w stronę swojej. Popatrzył głęboko w moje oczy, a ja uśmiechnęłam się. Odsunął koszyk włosów z mojej twarzy i złączył nasze usta w pocałunku. Nie wiedziałam czy tego chcę, czy nie, ale było to przyjemne. Oddałam Powolny pocałunek. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Położyłam się obok chłopaka, a ten zaczął rysować kilka na mleko ręce.
- Było romantycznie?
- Romantycznie? Romantycznie, oznacza kolację przy świecach.
- Może kiedyś ci taką zrobię.
- Foxy, nie jesteśmy parą.
- Ale możemy być.
- No nie wiem...
- Czemu?

FOXY POV

Nie rozumiałem jej. Czemu mnie nie chce? Co robię nie tak? Może serio nie jest dla mnie?... Nie. To na pewno ta jedyna. Trzeba o nią po prostu zawalczyć.
- A podoba ci się ktoś?- zapytałem z dupy
- No... Nie wiem. Niby ty... Ale nie jestem pewna.
- Cieszę się. Chciałbym wrócić do naszych pokoi.
- Tak... Mogli byśmy fajnie się bawić.
- W jakim sensie...
- Niegrzecznie...
- Foxy, piłeś?
- Nie. Taki żarcik. Dobra, chyba jest zebranie. Idziemy.

***
LUCY POV
- No to tak.- zaczął Freddy- po pierwsze, to Lucy i Ballon boy idą po Część do Mangle i odnaleźć Dee Dee jutro.- Kilka osób okazało zdziwienie, ale nie jakieś mega woooow- no i to tyle. W sumie, jak zwykle mało.
Wszyscy się rozeszli. Ja podeszłam do szafek kuchennych i zaczęłam szukać czegoś słodkiego. Znalazłam masę lizaków, więc postanowiłam zabrać kilka do kieszeni. Jednego zabrałam do zjedzenie ofc. Długo siłowałam się z otwarciem ale gdy skończyłam włożyłam słodycz do buzi. Chwyciłam plastikowy patyczek i zaczęłam go rolować. Po chwili do kuchni wszedł Foxy. Bez słów podszedł do mnie i oparł rękę o lodówkę przy której aktualnie stałam. Wyjął mi lizaka z buzi. Polizał, a wyraz jego twarzy oznaczał: "dobre". No i potem mnie zmylił. Podstawił lizaka pod moją buzię, ale szybko go odsunął i momentalnie złączył nasze usta w pocałunku. Był to szybki pocałunek,  praktycznie nie mogłam nadążyć. Cieszyłam się tą chwilą zastanawiając się równocześnie skąd on wziął ten pomysł na podryw.
Całowaliśmy się przez jakieś półtorej minuty, a gdy w końcu się od siebie odsunęliśmy, popatrzyłam się w jego oczy, które przepełniała teraz radość, satysfakcja i poczucie wygranej, w pewnym sensie. Uśmiechnęłam się tylko, bo nie wiedziałam co mam powiedział, po prostu jeszcze raz złączyłam zawsze usta. Zaraził mnie manią całowania, ale to chyba dlatego, że robił to cholernie dobrze, czego nie mogłam mu powiedzieć bo jego ego byłoby wtedy większe niż jego IQ. Odsunęłam się do niego.
- I jak? - zapytał, jakby czekając na odpowiedź było zajebiście.
- Było... Zaskakująco.
- Powtórzyła byś to?
- ...
- Wiem że tak.
- ...
Chłopak wyjął lizaka z mojej kieszeni i otworzył go z łatwością. Wsadził mi go do buzi, a mojego starego lizaka zabrał dla siebie.
- Nie lubię truskawkowych.
- ...
- Oddaj mi mojego starego lizaka.

Nowa? lFnaf romance|Where stories live. Discover now