16

72 9 5
                                    

- Jak to kurwa podoba ci się Min Yoongi? - zawołał Taehyung z zaskoczeniem, niemal zrzucając z łóżka kołdrę, koc, wszystkie poduszki i w dodatku samego siebie.

W pokoju jasnowłosego rozchodziła się przyjemna, senna aura, a przez ciemniejące niebo i tak zwaną szarówkę Taehyungowi przymykały się oczy. Mimo tego, że co jakiś czas znacznie rozbudzał się z powodu ekscytacji tematem zauroczenia swojego przyjaciela, codzienne wstawanie rano wymęczyło go na tyle, że mógłby zasnąć w przeciągu sekundy.
Mimo wszystko starał się pozostać względnie rozbudzonym, nie chciał w końcu zignorować Jimin'a, który swoją drogą właśnie gotował się od środka ze wstydu i wyglądał przy tym jak truskawkowe mochi.

- Cicho! - blondyn zakrył usta wyższego chłopaka, niemal wchodząc na niego, byle tylko mieć pod kontrolą to, kiedy otwiera usta; Oczywiście, nie byli w szkole, nikt nie byłby w stanie nic usłyszeć, jednak nadal to, w jaki sposób Kim wypowiedział te słowa, wprawiało go w pewien dyskomfort. Tae powiedział to tak prosto, tak bezpośrednio, a przecież Jimin kiedy o tym chociażby myślał, czuł ciarki wstydu I zażenowania. - Mógłbym spytać cię o to samo.

- Nie podoba mi się Min Yoongi.

- Ale podoba Ci się Jeongguk. - wytknął palcem, przez co szatyn skrzywił się wyraźnie i odsunął nieco, zgryźliwie patrząc na swojego przyjaciela. - Jakie wnioski?

- Nie jest dobrze. - pokręcił głową z dezaprobatą, na sekundę analizując rzeczywiste spojrzenie na sytuację. Nie było fatalnie, nie było okropnie i źle, ale dobrze nie było wcale. Z drugiej strony, czy w szkolnych zauroczeniach może być dobrze? Przecież nigdy nie wychodzą na dobre, Taehyung mógł winić tylko swój mózg i wyrzucać mu, że jest naprawdę nieprzydatny. Tylko tyle mu pozostało. - Ale w sumie mogło być gorzej. Nawet jeżeli Gguk nigdy nie spojrzy na mnie w choć trochę podobny sposób jak ja na niego, to nic. Nadal mogę być przecież obok, nadal mnie słucha i zwraca na mnie uwagę, tyle mi starczy.

- Łatwo mówić. - mruknął blondyn, na co dostał lekkiego kuksańca za negatywne myślenie. - No co? Z tobą Jeongguk chociaż rozmawia, cała szkoła myśli, że jesteście razem, a ja kontakt wzrokowy z Yoongim nawiązałem może dwa razy w życiu.

- Jak na ciebie to i tak duży sukces.

- Zaraz cię uderzę. - ostrzegł, marszcząc lekko brwi.

- Nie bądź na mnie zły, ja też nie wiem jak stworzyć z kimś stałą relację. - palce wyższego lekko, ale nieco nerwowo przesunęły po swoich brązowych kosmykach, kończąc swoją podróż na karku. Odwrócił na chwilę wzrok, wyczuwając dziwną niezręczność swoim zachowaniem, pomimo, że jeszcze na dobrą sprawę nie zdążył nic zrobić.

- Mówisz tak, jakbyś wcale nie wychodził z nim na randki w wolnej chwili i nie przychodził na jego mecze w weekendy. - oburzył się, czując dziwną ochotę przyłożenia wyższemu, chcąc uświadomić mu, że wcale nie jest chodzącą definicją miłosnych niepowodzeń. Że wcale nie idzie mu źle, że nie musi dodawać sobie stresu, bo tak naprawdę owinął sobie Jeon'a wokół palca. Ale Taehyhng był chyba za głupi, żeby to zauważyć.

Kim tylko uśmiechnął się niewinnie na te słowa, doskonale jednak wiedząc, że chłopak naprzeciwko potrafił wyczuć bijącą od niego irytację.

- Mówisz tak, jakbyś wcale nie przegadał wczoraj z Yoongim całej długiej przerwy. Powiedz mi Chim, o czym tak rozmawialiście, gołąbeczki?

Wcześniej nieco zbladłe policzki blondyna w ciągu sekundy przybrały na dość intensywnym kolorze, zdobywając w końcu barwę przyjemnego dla oka, pudrowego różu, na którego widok wyższy uśmiechnął się zwycięsko. Doskonale go znał i siedząc wtedy przy stole nie pozostał ślepym na zachowanie tej dwójki; Yoongi po zobaczeniu Park'a pierwszy raz wydawał się czymś naprawdę zainteresowany, a Park jak nigdy wbił wzrok w swoje kolana i siedział cicho. Oprócz tego, że Taehyung miał chwilę spokoju od jego słowotoku, Kim potrafił wyczuć inną atmosferę.
Bardziej intymną.

- Nie twoja sprawa.

- Oczywiście, że nie moja, ale bardzo mnie kochasz i zapewne chętnie o wszystkim grzecznie opowiesz, prawda? - uśmiechnął się ciepło.

- No... jeżeli już tak ładnie prosisz. - westchnął z rezygnacją, swoimi słowami doprowadzając szatyna do szerszego uśmiechu. - Więc, zaczął rozmowę tym, że ładnie mi w fioletowym. - zaczął, a Taehyung już otworzył szeroko oczy i zakrył usta dłonią, jakby było to coś wielkiego. Właściwie, było, ale Park nie chciał robić sobie złudnej nadzieji. - Potem jakimś cudem przeprosił mnie za jedną sytuację, zaczęliśmy rozmawiać i jakoś tak... no. Rozmawialiśmy.

- Przeprosił? Za co? - wtrącił, patrząc z zaciekawieniem na blondyna leżącego obok. W międzyczasie otulił się delikatnie kocem, czekając na kontynuację. - Nie myślałem, że się wcześniej znaliście.

- Bo nie znaliśmy się. Właściwie, tylko raz ze sobą rozmawialiśmy, dość niedawno i w naprawdę żałosnych warunkach. - przyznał z krępacją, odwracając wzrok na ścianę obok. - Nie mówiłem Ci, bo było mi wtedy cholernie wstyd za siebie. Wiesz, jaki potrafię być czasem niezręczny? Boże.

- Na pewno nie było tak źle.

- Było. - wymamrotał z rezygnacją, czując, że na samo wspomnienie jego policzki płoną nieprzyjemną czerwienią. - Po meczu, na który mnie ostatnio zaciągnąłeś, czekałem na korytarzu aż wszyscy przejdą, bo jak zobaczyłem tłumy to odechciało mi się tam pchać. Nagle z nikąd pojawił się jeden z chłopaków, którzy w pierwszej klasie naprawdę uprzykrzali mi życie. Był tak samo zdziwiony jak ja kiedy mnie zobaczył, ale potem zaczął do mnie podchodzić z tym swoim obrzydliwym uśmiechem na twarzy.

Taehyung podniósł się do siadu, przerywając na chwilę niższemu.

- Zrobił ci coś?

- Co? Nie! Daj mi dokończyć - oburzył się, marszcząc lekko brwi. - Nie zdążył nawet nic zrobić, zaraz po nim nagle pojawił się Yoongi i jak tamten już podszedł do mnie, to Yoongi popchnął go do tyłu i kazał spierdalać. Tamten rzucił parę... parę naprawdę głupich tekstów, a przez to, że słyszał je też Yoongi to poczułem się strasznie źle, bo to jednak mój obiekt westchnień od jakichś dwóch lat, a pierwsze co o mnie usłyszał, to to najgorsze. Trochę się potem pokłócili, hyung w sumie stanął w mojej obronie.

- I co dalej?

- Pobili się. - Taehyung otworzył usta w niedowierzaniu, obserwując jak jego przyjaciel nerwowo skubie skórki przy paznokciach, starając się skupić myśli i sprawić, że jego słowa będą dobrze odwzorowywały cała sytuację. - Właściwie to Yoongi pobił tamtego. I kiedy nie mogłem już dłużej słuchać dźwięku, jaki powstawał przy zderzeniu twarzy z pięścią Yoongiego, to po prostu wybiegłem. Nie mogłem na to patrzeć i nawet, jeżeli po części jestem wdzięczny za to, co zrobił, nie chce nawet myśleć o tym widoku.

Chwilowa cisza pozwoliła im wymienić się spojrzeniami; Taehyung starał się zebrać myśli, ale Jimin wcale nie radził sobie z tym lepiej. Siedział jak struty, pusto wpatrując się w swoje dłonie, luźno ułożone na materiale kołdry.
Kim naprawdę chciałby, aby jego przyjaciel potrafił wyłączyć na chwilę swoją empatię.

- Chim, nie przejmuj się tą sytuacją. - zaczął, kładąc dłoń na ramieniu niższego. - Wiem, że to chujowa rada i tak naprawdę nie wnosi nic dobrego, ale posłuchaj, tamta sytuacja nie ma nic wspólnego z tym, czy postąpiłeś dobrze czy źle. Jeżeli Yoongi rozmawiał z tobą po wszystkim i w dodatku cię za to przeprosił, pewnie zwyczajnie jest miły i uważa cię za kogoś wartego uwagi.

- Myślisz?

- Myślę że jeszcze wspomnisz moje słowa.























Dobra chwilę się poopierdalałam i już jestem
Czas mi jakoś szybko leci idk

Miałam fatalny dzień, wypłakałam się w domu, ale wstałam i oto rozdział!!
Love you guys <3333

school affair || taekookWhere stories live. Discover now