Czy to dziwne, że od kąd dowiedziałam się, że Job jest z Nell, to nie mogłam się z tym pogodzić?
Koniec z tym. Idę do niej.
Wyszłam z pokoju, odnalazłam odpowiednie drzwi po czym bez pukania wlazłam do środka jak do siebie.
-Co to ma znaczyć?!-zapytałam gniewnym tonem.
Gdy rozejrzałam się po pokoju nikogo tam nie zastałam.
Wtf?!
Odblokowałam telefon, włączyłam wiadomości i napisałam do Nell.Maya:
Co to ma znaczyć?!
WyświetlonoMaya:
Odpisz!
WyświetlonoMaya:
Gdzie jesteś?
WyświetlonoMaya:
Nell, masz mi w tej chwili odpisać!
WyświetlonoMiałam tego serdecznie dość.
Weszłam w kontakty i do niej zadzwoniłam.
Poczta.
Co z tobą?Nell:
;-;
WyświetlonoHa, teraz moja kolej.
Nic więcej nie odpisała.
A szkoda. Wkurzyła mnie i tyle powiem.
Niech tylko ją zobaczę...♡♡♡
Dawno nie widziałam się ze Stevem. Pasowałoby utrzeć nosa Jobowi, za Nell.
Z tego co wywnioskowałam ze wczorajszej rozmowy z nią ona nie ma chłopaka.
Dziwne.Zadzwonię do niego.
Nie.
Sięgnęłam po telefon.
Nie. Stop.
Odblokowałam telefon.
Nawet nie próbuj. Przecież jesteś zła, już zapomniałaś?
Zadzwoniłam.
Po jakiś trzech sygnałach usłyszałam:
-Halo?
-Job?
-Coś pilnego?-zapytał
-Nie.
-To po co dzwonisz?
-Żeby Ci przekazać, że jesteś głupi i nieodpowiedzialny.
-Hm?
Cisza. Głupia niezręczna cisza.
-Nie masz dla mnie czasu? Rozumiem to. Nie dzwonisz? Rozumiem to. Nie piszesz? Też to rozumiem. Nie odpisujesz? To także rozumiem. Ale żeby być z moją siostrą za moimi plecami?-wyrecytowałam-żałosne.
-Maya... to nie tak... ja wcale z nią nie jestem... założyłem się z kumplami i...
Rozłączyłam się. Autentycznie rozłączyłam się gdy tylko usłyszałam słowa: ,,założyłem się",
mam z tym złe wspomnienia.Kolejna kłótnia?
Tak.Mój telefon zaczął wibrować, ale ja pozwoliłam na to by wibrował przez najbliższe dwie godziny, bo właśnie tyle się do mnie dobijał.
Musiało mu zależeć. Buh..
Za to mi już nie zależało...