LONDON

98 6 4
                                    

   Zaczęłam pakować kosmetyczkę i kończyć prezent dla Oli, ponieważ miałam mało czasu do odlotu.
   Była godzina dwudziesta trzecia, a na lotnisku miałam być o pierwszej trzydzieści. Oj ta noc będzie ciężka.
   Uważam, iż prezent, który wręczę Olivii napewno jej się spodoba, bo jest to zdecydowanie jej gust.
Zamknęłam walizkę przebrałam się i poszłam spać na pół godziny.
   Obudził mnie strasznie głośny budzik, który specjalnie ustawiłam, żeby mnie rozbudził.
   Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek na, którym widniała godzina dwunasta trzydzieści (w nocy).
   Ubrałam się, przeczesałam włosy, wzięłam walizki i ruszyłam w stronę wyjścia. W samochodzie czekała już na mnie gotowa mama. Ona ze mną nie leciała.
   Z racji, że za dwa miesiące mam osiemnastkę, mama tylko napisała oświadczenie, że wyraża zgodę na moją podróż.
   Kobieta  odstawiła mnie na lotnisko i pojechała.
Więc... zostałam sama.
   Najpierw przeszłam kontrole, która zajęła mi godzinę. Oznaczało to, że do odlotu została jeszcze nie cała godzina.
Przez ten czas postanowiłam poczytać książkę, którą ostatnio kupiłam.
   Powieść, którą czytałam naprawdę mnie wciągnęła. Przeczytałam ją do połowy, bo akurat usłyszałam wezwania na samolot którym miałam lecieć.                Zawsze przed takim lotem mocno się stresowałam.
   Gdy siedziałam już na swoim samolotowym miejscu, wyjęłam książkę i zaczęłam ponownie ją czytać.
   Lot minął dość szybko, bez żadnych większych zakłóceń.
Z lotniska miała mnie odebrać moja ciocia.
Czekałam na nią około trzydzieści minut.
   Gdy podjechała pod lotnisko, odrazu wysiadła. Kobieta miała na sobie czarne skórzane dżinsy i białą koszulę, okulary przeciw słoneczne i rozpuszczone włosy.
   Ciotka pomogła mi zapakować walizki do bagażnika i pokierowała mnie gdzie mam usiąść.
   Droga do domu nie była długa.
Jechałyśmy chyba godzinkę z hakiem ekspresową drogą.
  Gdy dojechaliśmy na miejsce przywitała mnie moja kuzynka, jej brat i jej siostra. Czyli poprostu Elinor, Jerry i Judy.
  Elinor to nieśmiała sześcio latka,
Jerry jest najstarszy z rodzeństwa, ma trzynaście lat. Judy ma dziesięć lat i zdecydowanie lubię ją najbardziej. Nie to, że nie lubię reszty rodzeństwa, ich też lubię ale od Judy płynie najbardziej pozytywna energia.
-Jejku! Jak wy urośliście!-powiedziałam.
-Maya! MAYA ! MAYA!-zaczęła krzyczeć Elinor.
-Cześć!-podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
  Zaraz dołączyła reszta rodzeństwa i wszyscy się tuliliśmy.
-Ciociu, dzisiaj o piętnastej umówiłam się z Olivią-oznajmiłam.
-Dobrze.
-Majka! Chodź z nami na górę!-Wykrzyczała Judy-pokażemy Ci twój pokój!
-Już idę-powiedziałam po czym się zaśmiałam.
  Dzieci poprowadziły mnie do Wielkiej sypialni w której było naprawdę cudnie!
-Maya?-usłyszałam głos ciotki.
-Tak?
-Jutro jedziemy do babci.
-Okej.
  Nagle zobaczyłam SMS na moim telefonie. To od Stava.

@Stavexd: Hejj... jak tam? Wszystko ok?

@MayaSun: Takk! Jestem teraz w Londynie u rodziny.

@Stavexd: Fajnie. Możemy pogadać na face time mam ważną wiadomość, ok?

@MayaSun: Nie. Przyjechałam tu po to aby spędzić czas z rodziną, a nie gadać z tobą!

@Stavexd: Tak? Nie chcesz?

@MayaSun: Nie.

@Stavexd: Dlaczego?

  W sumie to nie wiem dlaczego powiedziałam ,,nie". Przecież ja go kocham.
Och Mayka.

@MayaSun: No bo... Nie mogę zaraz lecę na spotkanie z bff.

@Stavexd: wtf? Ty jeszcze masz kontakt z tymi ludźmi z tąd?

@MayaSun: jakbyś nie widział tylko czubka swojego nosa to byś wiedział.

@Stavexd: Wyśmienicie.

@MayaSun:Wybornie.

  Gdy szykowałam się na spotkanie z Oli Nagle przyszedł mi kolejny SMS.
To pewnie znowu Stave.

Eve: Zerwałam.

Maya: Z kim?

Eve: Z Jackiem.

Maya: Bo?

Eve: Już go nie kocham.
Eve:Jestem z Dafem.

Maya: przecież to chłopak Nell

Eve: już nie:)

Maya: Eve...:/

Eve: Dafuś dzwoni paaaa

Wyświetlone przez Maya

,,Dafuś"? Ona sobie chyba ze mnie jaja robi!

   Wychodząc z domu ciągle myślałam o tym co napisała mi moja przyjaciółka. To okropne tak postąpić.
Nie koniec z tym! Napiszę do Nel i Eve i wszystko wyjaśnię-pomyślałam.

Maya:Hej Nell jesteś jeszcze z Dafem?

Wyświetlone przez Nelcia

Nie odpisała. Napisałam drugi raz.

Maya:Powiesz mi?

Wyświetlone przez Nelcia

Maya: No Nelka!

Wyświetlone przez Nelvia

Zasypałam ją gazylionem wiadomości, aż wkońcu zobaczyłam tą jedną.

Nelcia:Tak ;)

Maya:Napewno?

Nelcia:Tak, dlaczego pytasz?

Bo jest z Eve.

Maya: A nic tak poprostu. Ostatnio nic o nim nie mówiłaś.

Nelcia: Nie było kiedy.

Wyświetlone przez Maya

  Z Oli umówiłam się w parku. To było najbezpieczniejsze miejsce do spotkania po tylu latach rozłąki.
   Gdy szłam nagle dostałam wiadomość od Olivi na instagramie.

@Olivie376:Widzę cię.

@MayaSun:Ja ciebie też!

Wyświetlone przez Olivie376

-Olivka!-wykrzyknęłam radośnie.
-Maja! -podbiegłam do mnie i mnie przytuliła.
  Kątem oka zauważyłam, że też ma jakiś upominek. Zapewne jest on dla mnie.
-Mam coś dla ciebie-powiedziałam po czym wręczyłam pudło z nieziemsko fajną zawartością, mojej przyjaciółce.
-Oooo... jak słodko!-powiedziała uśmiechnięta- ja też coś dla ciebie mam. A no i oczywiście dziękuję.
Podała mi torebkę prezentową.
-Zaglądamy na trzy cztery!-powiedziałam
-Okay-odpowiedziała.
-Trzy, cztery!-powiedziałyśmy równocześnie i otwarłyśmy pakunki.
-Aaaa!!!! Oliiii!!! Jakie to wspaniałe!
-Twoje też!
  W  prezencie dla mnie od Olivii  była trzecia  część mojej ukochanej serii książkowej, dobrane kolorystycznie znaczniki i zestaw słodyczy. W drugiej części paczki była biżuteria, kosmetyki, gąbeczka do makijażu i płyń do zmywania makijażu.
-Oli... za dużo tego.
-Jak za tyle lat mojej nieobecności w twoim życiu, to ci się należy.
-Dziękuję!-powiedziałam i ją uścisnęłam.

Zawsze tylko Ty Where stories live. Discover now