Kolejny dzień był chyba najbardziej stresującym dnie jaki kiedykolwiek przeżyłam nie dość że pokłóciłam się z braćmi to na dodatek...
Ta cholerna prezentacja...
Obudziłam się razem z budzikiem równi o 7.00, gdy otworzyłam oczy zauważyłam niepokojącą różnice.
Moja głowa była położona równo na poduchach a ja cała otulona kołdrą. Miałam również zdjęte kapcie, które teraz leżały równo ułożone przy moim łużku. Zasłony były zaciągnięte a lampka zgaszona.
Domyśliłam się że musiał być tu mój kochany Wllek, pewnie zauważył że zasnełam podczas robienia prezentacji i posta....
Czekaj co
Czy ja zasnełam z włączonym komputerem z prezentacjią.
O nie nie nie !!!
Wyskoczyłam z łużka i jak najszybciej rozpoczełam poszukiwania mojego laptopa.
Nie było go tu
O
Mój
Boże
Will na pewno zaniósł go Vincentowi, a on go pewnie dokładnie pszeszuka.
O nie
On może znaleść tam kopię wiadomości od Charlesa Gerasa.
Jóż jest po mnie, nie nie nie
Co ja teraz zrobię przez moją nieuwagę spełni się wizją zamkniècia mnie wierzy z pięcioma smokami na strażt.
To mój koniec.
Trudno spróbuje jakoś z tego wybrnąć, nie no kogo ja oszukuje to mój koniec.
Pogodziłam się już ze swoim końcem, wstałam i poszłam się ogarniać założylam czarne dresy i czarny top. Pewnie Dylan się doczepi do mojego ubioru ale trudno ją już mam przechlapane więc gorzej nie będzie.
Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół na śniadanie o dziwo przy stole siedział sma Vincent.
Czyżby na mnie czewał?
Dobra trzeba lekko zalagodzić sytuację najlepiej będzie z początku udawać głupia, puźniej się przyznam.
Postanowiłam sprubować tak jak ostatnio gdy razem spaliśmy rozpuścić jego lodowate serce.
Podeszłam do niego od tyłu i go przytuliłam. Na początku się strasznie spioł ale gdy zobaczył że to ja poglaskał mnie po głowie i się przywitał.
- witaj Hailie
- cześć Vinsuś
Vinc nie skomentował tego jak go nazwałam tylko przewrócił oczami i wrucił do picia swojej porannej kawy i sprawdzania mejli na telefonie.
Ja zaczęłam robić sobie śniadanie, nie chciałam prowokować rozmowy z Vincentem o nie przyjemnym temacie ale nie wytrzymałam i z ciekawości spytałam.
- kto wczoraj wieczorem był u mnie w pokoju?
Po usłyszeniu mojego pytania Vinc szybko podniusł głowe. Coś za gwałtownia jak na niego. Zdziwiona jego zachowaniem spytałam.
- coś się stało?
Vinc chwilę myślał aż wreście się odezwał.
- Po czym wnioskujesz że ktoś w nim był? - spytał lodowatym głosem i chyba się spioł
- no zasnęłam robiąc pracę domową na laptopie i usnęłam a gdy się obudziłam leżałam przykryta na łużku a wszystko było poukładane
- Hailie nie chcę cię martwić ale już jesteś dorosła i nikt wczoraj wieczorem nie był u ciebie w pokoju - powiedział sztywno
YOU ARE READING
Rodzina Monet
Teen FictionHistoria ambitnej Hailie która próbuje wejść do Organizacji. Moje opowieść jest lekko zmieniona pod kątem znajomości Hailie z Adrienem. Tak historia odbywa się po Perełce.