Co dalej?

255 7 0
                                    

Siedziałam dziś jak zwykle przy biurku ucząc się do przyszłego egzaminu z podstaw biologicznych, gdy w pewnym momencie zaczęłam myśleć o tym że nie wykorzystuje swojego potencjału, studia przychodzą mi lekko, praca w fundacji charytatywnej nie sprawia mi problemu.

Mogłabym robić dużo więcej ale nie wiedziałam w jaki sposób.

Moje rozmyślanie przerwał mi dźwięk poczty. Dostałam nowego maila od rektora naszej uczelni o treści:

"Dzień dobry drodzy studenci
Z przykrością informuje o przymusowej dwutygodniowej przerwie w nauce, niestety przez remont, oraz niewykorzystane przeze mnie wcześniej możliwość dania paru dni wolnych. Musimy przerwać zajęcia na dwa tygodnie z tego wynika że na uczelnię wrócicie po nowym roku. Życzę wam udanego wolnego czasu, miło spędzonego czasu z rodziną znajomymi bliskimi, wesołych świąt oraz szczęśliwego nowego roku, owocnej pracy po powrocie do starego systemu nauki.

Pozdrawiam
Profesor M. Liberut"

Po przeczytaniu maila poczułam smutek gdyż od dwóch tygodni szykowałam się do ważnych egzaminów które zostaną przesunięte.

Wiedziałam że prędzej czy później Vincent dowie się o moim wolnym na uczelni i tak siak każe mi wrócić do Pensylwanii. Więc postanowiłam zrobić to sama przy okazji trochę ich zaskoczyć.

Spakowałam się kupiłam bilety na lot, gdy już wszystko było gotowe usiadłam na tarasie z książką i zaczęłam czytać.

Oczywiście nie mogłam się skupić na czytaniu gdyż w mojej głowie cały czas pozostawało jedno pytanie Co dalej?

Odłożyłam więc książkę i zaczęłam się zastanawiać jak mogę wykorzystać swoją pozycję by pomóc ludziom by robić coś więcej. Moje rozmyślanie doprowadziło mnie do tematu tajemniczej jak dla mnie Organizacji mojego rodzeństwa.

Nie wiedziałam o niej zbyt wiele wiedziałam że mają pewne zasady które w pewnym stopniu dotyczą też mnie. Widziałam że Vincent separuje mnie niej jak tylko może.

O samej organizacji wiedziałam tylko tyle że nie wszystkie interesy są legalne że mają ogromne wpływy i ogromną władzę.

Myślałam, myślałam i rozmyślałam o tym co dalej w końcu doszłam do wniosku że najlepszym rozwiązaniem do wykorzystania moich umiejętności byłoby wstąpienie do organizacji.

Zaskoczyło mnie moje rozumowanie wiedziałam że Vincent nie pozwoli mi dołączyć do organizacji ponieważ byłam stosunkowo jeszcze młoda nie miałam dużego doświadczenia w biznesie.

Ciężko byłoby mi go przekonać że jestem gotowa nawet Dylan który skończył studia biznesowe, ma duże doświadczenie, jak dla mnie jest gotowy do pracy dla organizacji. Vincent cały czas go odsuwa.

Trudno co mi szkodzi spróbować przecież nie muszę tego robić przez Vincenta. Tylko jak nie przez niego to przez kogo.

Znowu zaczęłam się zastanawiać przez kogo mogłabym wejść do organizacji znałam parę nazwisk członków organizacji takich jak Charles Geras, Rodric Retter, Adrien Santan i jedno emerytowany ojciec Egbert oraz Ricardo Sanche.

Nie widziałam W jaki sposób mogłabym się z nimi skontaktować i czy w ogóle będą chcieli mnie wysłuchać.

Myślałam tak do późnego wieczora gdy w końcu ze zmęczenia zasnęłam obudziłam się dwie godziny przed wylotem szybko wyszłam z domu wzięłam walizkę i Daktyla. Pomógł mi oczywiście mój ochroniarz Danilo.

Rodzina MonetWhere stories live. Discover now